Wszystkie najważniejsze wiersze i prozy poetyckie Zbigniewa Herberta zebrano w tomiku serii Biblioteki Narodowej Ossolineum, który trafi do księgarń na przypadającą 29 października 94. rocznicę urodzin poety. Autorką wstępu i opracowania jest Małgorzata Mikołajczak.
"Świat poety nie jest, jak mogłoby się wydawać, biało-czarny. Jest w nim miejsce na szarość będącą ulubionym kolorem twórcy. U Herberta nie ma też krystalicznie czystych bohaterów" – pisze we wstępie do tomiku Małgorzata Mikołajczak, literaturoznawca, profesor nauk humanistycznych, kierownik Zakładu Teorii Literatury i Krytyki Literackiej w Instytucie Filologii Polskiej Uniwersytetu Zielonogórskiego. Badaczka wielokrotnie pisała o Herbercie m.in. w pracach "W cieniu heksametru. Interpretacje wierszy Zbigniewa Herberta" (2004), "Pomiędzy końcem i apokalipsą. O wyobraźni poetyckiej Zbigniewa Herberta" (2007) czy "Światy z marzenia. Echa romantyczne w poezji Zbigniewa Herberta" (2013).
"Każdy kraj ma w ciągu całej swojej historii zaledwie kilku takich poetów, których słowa stają się własnością języka przekazywaną z pokolenia na pokolenie. Tak stało się z poezją Herberta jeszcze za jego życia" - pisał Czesław Miłosz.
Zbigniew Herbert przyszedł na świat 29 października 1924 r. we Lwowie. Rok przed wybuchem wojny rozpoczął naukę w Gimnazjum im. Kazimierza Wielkiego. Wiosną 1944 roku, uciekając przed kolejnym wkroczeniem Sowietów do Lwowa, rodzina Herbertów przeniosła się do Krakowa. Herbert uzyskał dyplom tamtejszej Akademii Ekonomicznej, uczęszczał też na zajęcia na krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych oraz rozpoczął studia na Wydziale Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego, które kontynuował na Wydziale Prawa i Filozofii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Dyplom uzyskał w 1949 roku.
W 1950 roku przeniósł się do Warszawy, gdzie żył w bardzo trudnych warunkach, przez kilka lat dzielił powierzchnię małego mieszkania na Wiejskiej z dwunastoma sublokatorami. Współpracował z "Tygodnikiem Powszechnym", "Słowem Powszechnym", współredagował miesięcznik "Poezja". W roku 1956 wydał swój debiutancki zbiór wierszy "Struna światła".
"Herbert nie ma jeszcze trzydziestu lat, jest szczupły, niewysoki, trochę słabowity. Wygląda uczniakowato, ubiera się biednie i przeciętnie, ale schludnie, ma małą zabawną twarz o zadartym, pełnym pogody nosie i ładne, jasne, uśmiechnięte oczy. (...) Oczywiście, klepie biedę przykładową, zarabiając kilkaset nędznych złotych jako kalkulator-chronometrażysta w jakiejś spółdzielni inwalidów. Pogoda, z jaką Zbyszek znosi tę mordęgę po ukończeniu trzech fakultetów, przypomina hagiograficzne przypowieści z pierwszych wieków chrześcijaństwa" - pisał Leopold Tyrmand w "Dzienniku 1954".
W latach 60. Herbert, fascynujący się kulturą śródziemnomorską, zaczął podróżować - jeździł do Włoch i Grecji, a także do Niemiec, Francji i Holandii. Te wyprawy zaowocowały tomami esejów, takimi jak "Barbarzyńca w ogrodzie" (1962) i "Martwa natura z wędzidłem" (1993). Poeta wydawał też kolejne tomiki: "Hermes, pies i gwiazda" (1957), "Studium przedmiotu" (1961), "Napis" (1969), "Pan Cogito” (1974) - które spotkały się z entuzjastycznym przyjęciem.
Josif Brodski w przedmowie do włoskiej edycji poezji Herberta pisał o nim: "W wierszu wykłada swoje racje nie przez podwyższanie temperatury, lecz przez jej obniżanie: aż do stopnia, w którym jego wersy, jego strofy - niczym metalowy parkan w zimie - zaczynają parzyć przy dotknięciu".
Herbert angażował się też w działalność opozycyjną. W grudniu 1974 r. podpisał tzw. List 15, żądający udostępnienia Polakom zamieszkałym w ZSRS kontaktu z polską kulturą. W grudniu 1975 r., wobec projektowanych zmian w konstytucji, a zwłaszcza planowi wpisania do niej kierowniczej roli PZPR i wieczystej przyjaźni z ZSRS, podpisał "Memoriał 59". Wiersz "Przesłanie Pana Cogito" z 1974 r. stał się swoistym hymnem tworzącego się ruchu opozycyjnego. O wydanym w 1984 r. tomie Herberta "Raport z oblężonego Miasta" Stanisław Barańczak pisał: "Poeta, który choć w jednym wierszu zawarł formułę zbiorowego losu ludzi swojej epoki, może już mówić, że spełnił zadanie swojego życia. A tu jeden tomik przynosi tego rodzaju wierszy-formuł co najmniej kilka...".
Na początku lat 90. Herbert zdystansował się wobec środowiska "Gazety Wyborczej", zarzucając jej redaktorowi naczelnemu Adamowi Michnikowi torpedowanie działań zmierzających do dekomunizacji i przeprowadzenia lustracji w Polsce oraz sprzyjanie postkomunistom. W listopadzie 1994 r. Herbert udzielił "Tygodnikowi Solidarność" wywiadu, który zainaugurował jego stałą współpracę z tym pismem, skrytykował tam ostro Czesława Miłosza, zarzucając mu konformizm i tchórzostwo. Przypomniał też swoją kłótnię z Miłoszem sprzed lat: "Był to 1968 czy 1969 rok. Powiedział mi - na trzeźwo - że trzeba przyłączyć Polskę do ZSRR. Ja na to: +Czesiu, weźmy zimny tusz i chodźmy na drinka+. Myślałem, że to żart lub prowokacja. Lecz gdy powtórzył to na kolacji, gdzie byli Amerykanie, którym się to nawet spodobało - wstałem i wygarnąłem. Takich rzeczy nie można mówić - nawet żartem" - wspominał Herbert.
Andrzej Franaszek, autor dwutomowej biografii Herberta, wydanej w 2018 r. uważa, że "tamtego wieczora uzewnętrzniły się kwestie, które już wcześniej były obecne w relacjach Miłosza i Herberta, ale właśnie wtedy sprawy stanęły na ostrzu noża". "We wspomnieniach Janki Miłoszowej czy Carpenterów napaść ze strony Herberta była absurdalna i bezsensowna. Miłosz zmienił wtedy zdanie o przyjacielu, w liście relacjonującym spotkanie pisze, że z Herberta +wyszedł endek+. W archiwum +Kultury+ odnalazłem relację jednego z gości tamtego wieczora, Aleksandra Gelli. On zapamiętał nie +absurdalny+ atak na Miłosza, tylko wspaniałą mowę Herberta w obronie AK przeciwko złośliwościom i prowokacjom. Trzeba też dodać, że w relacjach świadków nie pojawia się przypisywana Miłoszowi przez Herberta kwestia, że Polska powinna być wcielona do ZSRS" - podkreślił biograf Herberta.
"Jeżeli ktoś uważa, że Herbert to chłodny, zdystansowany klasyk, moralista oderwany od ludzkich słabości, to może się zdziwić. Herbert był człowiekiem wielkich namiętności, niepokoju, cierpiał na poważną chorobę psychiczną, co wywarło ogromy wpływ na jego życie i twórczość" - podkreślał w rozmowie z PAP Franaszek. W biografii Herberta pisze, że poeta cierpiał na chorobę dwubiegunową afektywną, która charakteryzuje się naprzemiennymi okresami depresji i manii. Herbert w stanie "górki" potrafił w krótkim czasie wydać wszystkie pieniądze na książki, obrazy, rozpoczynał nowe projekty, planował wyjazdy, nowe książki, z ogromnym entuzjazmem zbierał materiały. W takich okresach bywał cudownym kompanem, kobiety zakochiwały się w nim na zabój. Potem nieuchronnie przychodziła zapaść. Sam mówił, że pisać może w dość wąskich odcinkach czasu, w prześwitach pomiędzy jedną a drugą fazą choroby, kiedy wahadło emocji na chwilę zwalniało.
W ostatnich latach życia, bardzo już chory na astmę, Herbert nie rezygnował z uczestniczenia w życiu politycznym. W roku 1994 zainicjował zbiórkę pieniędzy na pomoc dla pogrążonej w wojnie z Rosją Czeczenii, a także napisał list otwarty z poparciem dla nieuznawanego przez Moskwę prezydenta Czeczenii Dżochara Dudajewa. W 1995 roku Herbert skierował do ówczesnego prezydenta Lecha Wałęsy list domagający się rehabilitacji płk. Ryszarda Kuklińskiego.
Zbigniew Herbert zmarł 28 lipca w Warszawie w wieku 73 lat. Gdy umierał, nad miastem szalała burza. Ostatni tomik poety, który ukazał się na krótko przed jego odejściem, nosi tytuł "Epilog burzy".
W rocznicę urodzin poety, w warszawskim Muzeum Literatury, odbędzie się otwarcie trzeciej odsłony wystawy "W hołdzie Zbigniewowi Herbertowi. 1924-1998". Wernisaż uświetni spektakl "Aria Pożegnalna" w wykonaniu Jerzego Zelnika i Grzegorza Bożewicza. Wystawa "W hołdzie Zbigniewowi Herbertowi", która prezentowana już była na Krakowskim Przedmieściu oraz w Senacie RP, składa się z 36 grafik ułożonych według haseł: Lwów, II Apokalipsa, II Okupacja, Do źródeł, Solidarność, Epilog, Przesłanie. W Muzeum Literatury wystawa zaistnieje w wersji wzbogaconej o rękopisy pochodzące ze zbiorów placówki m.in. listy do Jerzego Zawieyskiego, Julii i Artura Międzyrzeckich, Konstantego Jeleńskiego, Jerzego Andrzejewskiego, księdza Józefa Maja i innych, a także dołączone do korespondencji autografy utworów.
Wystawę będzie można oglądać w Muzeum Literatury do końca Roku Herberta, który, decyzją Sejmu RP, jest jednym z patronów roku 2018. (PAP)
autor: Agata Szwedowicz
aszw/ pat/