Rada Miejska Nowego Jorku uchwaliła w środę trzy rezolucje, z których jedna ustanawia 11 listopada Dniem Niepodległości Polski w Nowym Jorku, a dwie pozostałe stanowią, że 11 października będzie Dniem Kazimierza Pułaskiego, a 15 października Dniem Tadeusza Kościuszki.
Inicjatorem przyjęcia uchwał, które miały na celu uczczenie setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości i uhonorowanie ważnych osobistości, jakie zapisały się w historii Polski i Stanów Zjednoczonych, był radny Robert Holden, który objął mandat w styczniu bieżącego roku po wyborach przeprowadzonych w listopadzie 2017 r.
Wszystkie trzy rezolucje zyskały jednomyślne poparcie nowojorskich radnych.
Uchwała nr 420 ustanawia dzień 11 listopada "Dniem Niepodległości Polski w Nowym Jorku". W uchwale przypomniano, że przed stu laty Polska odzyskała niezależność państwową po wiekach zaborów.
Zgodnie z uchwałą nr 421 dzień 11 października będzie w Nowym Jorku obchodzony jako "Dzień Kazimierza Pułaskiego". W tekście rezolucji podkreślono, że generał Pułaski jest bohaterem walk o wolność dwóch narodów: polskiego i amerykańskiego. Zmuszony do opuszczenia ojczyzny, o której niepodległość walczył, Pułaski udał się następnie do Ameryki, gdzie wziął udział w wojnie o niepodległość Stanów Zjednoczonych. Zmarł od ran odniesionych w czasie oblężenia Savannah 11 października 1779 roku.
Z kolei dzień 15 października - zgodnie z uchwałą nr 422 – będzie świętowany w Nowym Jorku jako "Dzień Tadeusza Kościuszki. W dokumencie zaznaczono, że późniejszy przywódca Insurekcji Kościuszkowskiej służył Ameryce podczas wojny o niepodległość Stanów Zjednoczonych jako generał brygady Armii Kontynentalnej i fortyfikator. Przypomniano też, że w testamencie Kościuszko przeznaczył cały swój amerykański majątek na cele charytatywne. Środki uzyskane z jego sprzedaży miały być przeznaczone na wyzwolenie i kształcenie niewolników afroamerykańskich. Kościuszko zmarł 15 października 1817 roku w Szwajcarii
"Spędziłem sporą część dzieciństwa z Amerykanami polskiego pochodzenia, mieszkającymi w Queensie i do dzisiaj utrzymuję z nimi bliskie kontakty. (…) To ważne, że czcimy bezinteresowny wkład Polaków w naszą historię" – powiedział inicjator przyjęcia uchwał honorujących Polskę i jej wkład w historię USA, Robert Holden.
Po zakończeniu głosowania Holden podziękował za poparcie rezolucji swym kolegom-radnym. Skierował też słowa wdzięczności pod adresem polskiego rządu, mediów, stowarzyszeń i firm polonijnych lub działających na rzecz Polonii amerykańskiej.
Poświęcone upamiętnieniu niepodległości Polski i jej bohaterów uchwały są pierwszymi rezolucjami tego rodzaju zatwierdzonymi przez Radę Miejską w Nowym Jorku,
Robert Holden, który wystąpił z ideą uczczenia rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości, reprezentuje okręg 30., w którym polski elektorat jest bardzo liczebny. Według informacji przesłanych PAP z biura radnego, Holden w młodości uczęszczał do polskiej szkoły, a obecnie zatrudnia w swym zespole osoby mające polskie korzenie. Ma to wskazywać, że jego zainteresowanie sprawami polskimi nie jest jednorazowe.
Robert Holden, który przedstawia się jako umiarkowany Demokrata, zyskał w wyborach także poparcie wielu Republikanów. W jednym z wywiadów po uzyskaniu mandatu oświadczył, że podziały partyjne nie mają dla niego szczególnego znaczenia. Bardziej zależy mu na tym, co najlepsze dla społeczności, której służy.
Robert Holden urodził się w 1951 roku i wychował w części dzielnicy Queens – Maspeth, gdzie mieszka wielu Polaków i Amerykanów polskiego pochodzenia. Był profesorem na Uniwersytecie Miejskim Nowego Jorku (CUNY). Pracował też m.in. jako grafik.
Według ostatnich dostępnych danych American Community Survey w 2007 r. ludność pochodzenia polskiego stanowiła w mieście Nowy Jork 2,8 proc. ludności, z populacją liczącą 237 919 osób. Trudno dokładnie ocenić jak wielu Polaków mieszka obecnie w Nowym Jorku, ponieważ od 2000 r. w spisach powszechnych w USA nie zadaje się pytania o narodowość. Wiadomo jednak, że wiele osób decyduje się na powrót do Polski. Są to nie tylko Polacy, którym nie udało się zalegalizować pobytu w Stanach Zjednoczonych, ale też osoby starsze, którym trudno utrzymać się w USA z niskich emerytur.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)
ad/ mars/