Kilka tysięcy mieszkańców Warszawy wzięło udział w Drodze Krzyżowej, która w piątek wieczorem przeszła ulicami miasta. W słowie pasterskim metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz podkreślał więzy łączące instytucje świeckie i kościelne.
W piątek Kościół katolicki obchodzi dzień największej żałoby związanej z męką i śmiercią na krzyżu Jezusa Chrystusa. Jak co roku tego dnia sprzed akademickiego kościoła św. Anny wyruszyli wierni, którzy uczestniczyli w centralnym nabożeństwie Drogi Krzyżowej w Warszawie. Trasa wiodła Krakowskim Przedmieściem, ul. Miodową i Senatorską, pl. Teatralnym, ul. Wierzbową, Tokarzewskiego-Karaszewicza i znów Krakowskim Przedmieściem z powrotem do kościoła św. Anny.
W słowie pasterskim wygłoszonym na zakończenie procesji kard. Nycz podkreślał, że wierni "opasali modlitwą" wszystkie najważniejsze miejsca, środowiska i instytucje stolicy - m.in. Zamek Królewski, krzyż na pl. Piłsudskiego upamiętniający pielgrzymkę Jana Pawła II do Polski z 1979 r., Teatr Wielki, Pałac Prezydencki, kościoły przy Krakowskim Przedmieściu i gmach dawnego Towarzystwa Dobroczynności opatrzony napisem "Res Sacra Miser" (łac. nieszczęśliwy jest rzeczą świętą).
Abp Nycz: "Te wszystkie miejsca, wokół których przeszliśmy, wzrastały razem przez setki lat kształtowania się naszej stolicy. Nauka przeplatała się z kulturą, z duchowością, władza społeczna i polityczna uczestniczyła w tych wszystkich wspólnych sprawach, które wzrastały razem w naszym mieście. Tylko prawdziwi szaleńcy chcieliby te więzy historyczne porozrywać i przeciwstawić sobie te środowiska i te instytucje".
"Te wszystkie miejsca, wokół których przeszliśmy, wzrastały razem przez setki lat kształtowania się naszej stolicy. Nauka przeplatała się z kulturą, z duchowością, władza społeczna i polityczna uczestniczyła w tych wszystkich wspólnych sprawach, które wzrastały razem w naszym mieście. Tylko prawdziwi szaleńcy chcieliby te więzy historyczne porozrywać i przeciwstawić sobie te środowiska i te instytucje" - powiedział kard. Nycz.
"Nam wystarczy, dla dobra Kościoła i państwa, autonomia i życzliwa współpraca" - zaznaczył hierarcha.
Nycz tłumaczył też, dlaczego katolicy w Wielki Piątek odprawiają Drogi Krzyżowe na ulicach miast i wiejskich drogach na całym świecie. Jak powiedział Nycz, wierni chcą w ten sposób przypominać, że krzyż jest znakiem zbawienia i miłości, a miłość Chrystusa jest "najdoskonalszym wypełnieniem ludzkiej wolności".
Metropolita warszawski dziękował też uczestnikom nabożeństwa za przybycie. "Niejako zadajemy kłam informacjom, że ludzie odchodzą od Kościoła" - powiedział.
Ulicami Warszawy sześciometrowy, ważący ponad 100 kilogramów krzyż nieśli m.in. studenci, strażnicy miejscy, harcerze, żołnierze Żandarmerii Wojskowej, policjanci, strażacy, prawnicy, przedstawiciele stowarzyszeń twórczych i ruchów katolickich. W procesji wziął m.in. udział biskup polowy Wojska Polskiego Józef Guzdek, a także stołeczni radni i prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. Ci ostatni wnieśli krzyż do kościoła św. Anny na zakończenie nabożeństwa.
Rozważania, odczytywane przy czternastu stacjach przedstawiających ostatnią drogę i mękę Chrystusa, przygotowali dziennikarz TVP Krzysztof Ziemiec i jego żona Danuta. Teksty nawiązywały do hasła roku duszpasterskiego "Kościół naszym domem".
Po raz pierwszy Drogę Krzyżową na ulicach Warszawy zorganizowano w 1994 r. (PAP)
ral/ sto/