180-letni daktylowiec został w czwartek ścięty i usunięty z palmiarni w Parku Oliwskim w Gdańsku. Drzewo zostanie przekazane m.in. w celach badawczych Uniwersytetowi Gdańskiemu. To przedłużająca się rozbudowa palmiarni miała sprawić, że daktylowiec, największa atrakcja obiektu, obumarł.
Jak poinformowano w czwartek na konferencji prasowej w Urzędzie Miejskim w Gdańsku, daktylowiec został usunięty z rotundy po uzyskaniu odpowiednich zgód prokuratury i Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Do wykonania zadania zatrudniono grupę alpinistów.
"Oferujemy gdańszczanom i turystom nowy kompleks palmiarni. Stara rotunda oraz pozostałe budynki wymagały kompleksowej przebudowy. Roślinność nie mieściła się już w starej rotundzie, mamy tam blisko 30 gatunków, a daktylowiec przebijał jej dach. Podjęta została słuszna decyzja, że należy dokonać zmian. Dołożyliśmy wszelkich starań, aby cała roślinność przetrwała okres przebudowy, niestety nie wszystko się powiodło. W trosce o pozostałe rośliny podjęliśmy decyzję o usunięciu daktylowca" - powiedział zastępca prezydenta Gdańska ds. inwestycji Alan Aleksandrowicz.
Cały kompleks palmiarni kosztował ok. 24 mln zł.
Obiekt składa się kilka budynków: rotundy (koszt 11,5 mln zł), oranżerii (8,5 mln zł), budynku gospodarczego (3,5 mln zł). Koszt nasadzeń nowej zieleni to 830 tys. zł.
Wkrótce nastąpi otwarcie ofert przetargowych na szklarnię. Nowy kompleks będzie sukcesywnie poszerzany o alpinarium, dzięki temu zostanie zagospodarowany znaczny teren Parku Oliwskiego. Otwarcie kompleksu palmiarni jest zaplanowane na koniec marca 2022 r.
W rotundzie będą nowe palmy: brazylijska, bożonarodzeniowa i niebieska. Dwie już zostały posadzone, a trzecia czeka na miejsce po usuniętym daktylowcu. Jej nasadzenie odbędzie się po odgrzybianiu i innych procesach przygotowawczych.
Palma dżemowa (Butia Capitata) czyli palma brazylijska, osiąga do 8 m wysokości, posadzona została pod liśćmi palmy kanaryjskiej. Palma kwitnie na wiosnę i ma żółtawe lub czerwonawe kwiaty o długości do nawet 1 m.
Palma bożonarodzeniowa (Adonidia Merrillii) to palma pochodząca z Filipin, zwana też często palmą z Manili. Jest odmienna od poprzednich palm, jej cieniutki pień nie ma aspektu tzw. kłodziny i jest prawie gładki. To palma szybszego wzrostu. Dorosłe okazy mają od 5 do 10 m wysokości. Posadzony w Gdańsku okaz ma 4 metry. Palmę potocznie nazywa się bożonarodzeniową z powodu kulistych czerwonych owoców, które dojrzewają zimą i wyglądają jak świąteczne bombki.
Z kolei niebieska palma (Brachea Armata) pochodzi z rejonu Baja California w Meksyku. To największa z nowych palm i może dorastać do 12-15 m wysokości, jest również powolnego wzrostu i posadzona zostanie w miejscu daktylowca. Palma kwitnie w lutym i marcu, posiada niewielkie brązowawe owalne owoce. Ma niebieskawy kolor liści.
Ścięty daktylowiec trafi teraz na Uniwersytet Gdański. Będzie dostępny dla zwiedzających w holu Wydziału Biologii, obok szkieletu płetwala zwyczajnego. Posłuży także studentom do zajęć i naukowcom do celów badawczych.
"Kłodzina najpierw zostanie osuszona, następnie zakonserwowana. Będzie to obiekt unikalny, na razie taki daktylowiec znajduje się tylko w Krakowie" - wyjaśnił botanik sprawujący opiekę nad roślinami na UG dr Piotr Rutkowski.
W sprawie obumarcia daktylowca zawiadomienie do prokuratury złożył przewodniczący Zarządu Dzielnicy Oliwa Tomasz Strug. Jego zdaniem, uschnięcie palmy to efekt wieloletniej opieszałości władz miasta w decyzji o powiększeniu palmiarni. Gdańska prokuratura prowadzi na razie śledztwo w sprawie. Toczy się ono pod kątem ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami. Przeprowadzone zostały oględziny palmy z udziałem biegłego z zakresu m.in. ochrony środowiska.(PAP)
autor: Robert Pietrzak
rop/ jann/