Wojskowe przedmioty: rewolwer i lornetka znalezione podczas prac budowlanych na jednej z posesji w Białymstoku trafią do miejscowego Muzeum Wojska. Placówka podkreśla, że eksponaty są ważne w kolekcji, bo mówią o wojennej historii regionu. Apeluje o przekazywanie informacji o znaleziskach.
O przekazaniu Muzeum Wojska w Białymstoku w depozyt znalezionych podczas prac budowlanych: rewolweru Lefaucheux i niemieckiej lornetki wojskowej wraz z futerałem zdecydował podlaski konserwator zabytków prof. Małgorzata Dajnowicz.
Przedmioty te - jak informuje Dajnowicz - zostały przypadkowo odkryte podczas prac budowlanych na jednej z posesji przy ulicy Warszawskiej w Białymstoku. Ukryte były w niewielkim otworze przy piwniczym okienku. Dajnowicz podała, że budynek, w którym zostały znalezione przedmioty nie jest wpisany do rejestru zabytków, nie jest też włączony do wojewódzkiej ewidencji zabytków. Służby konserwatora zostały poinformowane o znalezisku przez właściciela posesji.
W ocenie Dajnowicz, rewolwer i lornetka stanowią cenne znalezisko. Konserwator poinformowała, że broń nie posiada żadnych oznaczeń i pozbawiona jest części kurkowo-spustowej; trudno też określić jednoznacznie datę produkcji. Dajnowicz zauważyła, że podobne rewolwery produkowane były w 2 poł. XIX wieku i używane m.in. przez powstańców styczniowych. Natomiast lornetka to - w ocenie Dajnowicz - niemiecki model wojskowy z okresu II wojny światowej, urządzenie nie posiada centralnego regulowania ostrości, a każdy okular należy regulować osobno.
Z przekazania przedmiotów do białostockiego muzeum zadowolona jest główna inwentaryzator Muzeum Wojska w Białymstoku Sylwia Trzeciakowska. Powiedziała PAP, że więcej informacji o tych obiektach będzie można powiedzieć więcej podczas opracowania naukowego. "W tej chwili możemy stwierdzić na pewno, że rewolwer to destrukt, a lornetka nie jest produkcji wojskowej. Niewykluczone, że przedmioty były używane podczas działań wojennych, a może przez żołnierzy podziemia niepodległościowego po 1945 roku" - powiedziała.
Jak zauważyła, w zbiorach muzeum jest niewiele przedmiotów pochodzących właśnie ze znalezisk, a obiekty, które trafiają w ten sposób są niezwykle cenne. "Wzbogacają wystawy czasowe, mają wartość edukacyjną, a co więcej upowszechniają wojenną historię regionu" - dodała Trzeciakowska. Wymieniła, że w zbiorach muzeum ze znalezisk pochodzi m.in. niemiecka 7,5-centymetrowa armata stuk 40L/48, którą wykopano podczas budowy drogi w rejonie Kurian czy dwie ramy do amerykańskiej ciężarówki Studebaker US 6, o których poinformował właściciel posesji, a odkrył je podczas rozbiórki w stropie piwnicy.
Trzeciakowska z uwagi na duże znaczenie takich przedmiotów dla muzeum zaapelowała do mieszkańców regionu, by przekazywali muzeum informacje o takich znaleziskach. "Być może wśród nawet niepozornych przedmiotów kryje się wielka historia" - dodała.(PAP)
autorka: Sylwia Wieczeryńska
swi/ par/