Blaszane pistolety na kapiszony, klocki „ABC” czy drewniane zwierzątka na kółkach – zabawki, które królowały w wielu domach w okresie PRL, były produkowane w kieleckich spółdzielniach. Kielce były ważnym punktem na mapie zabawkarskiej w Polsce – tłumaczy dr Anna Tyszewicz-Obara z Muzeum Zabawek i Zabawy w Kielcach.
W Kielcach w okresie PRL funkcjonowały trzy prężnie działające spółdzielnie produkujące zabawki: Spółdzielnia Pracy Przemysłu Zabawkarskiego „Gromada”, Spółdzielnia Pracy Zabawkarsko-Metalowa „Precyzja” i Świętokrzyska Spółdzielnia Pracy Przemysłu Zabawkarskiego.
„Mamy pewien kanon zabawek, które mimo zmian ich kształtu, czy materiału, z którego zostały wykonane, zawsze cieszyły się popularnością. Tak od zawsze było w przypadku lalek, pluszaków, miniaturowej broni i oczywiście klocków. W latach 50., 60., czy 70. projekty zabawkarskie były naprawdę dobre. Rynek oferował wiele, a Kielce były pod tym względem ważnym punktem na mapie zabawkarskiej w Polsce” – powiedziała PAP dr Anna Tyszewicz-Obara z Muzeum Zabawek i Zabawy w Kielcach.
W 1972 r. w Kielcach powołano Krajowy Związek Spółdzielni Zabawkarskich, który koordynował produkcję zabawkarską w kraju. Natomiast w 1979 r. w ramach KZSZ powstało Muzeum Zabawkarstwa, dzisiejsze Muzeum Zabawek i Zabawy.
W spółdzielni „Świętokrzyskiej” specjalizowano się w produkcji pluszaków. W "Precyzji" powstawały metalowe zabawki, a hitami były pistolety na kapiszony. „Można mieć różne zdanie na temat zabawkowej broni, jednak bez dwóch zdań te blaszane pistolety na kapiszony stały się jednym ze znaków rozpoznawczych spółdzielni +Precyzja+” – zwróciła uwagę.
„Gromada" zyskała renomę dzięki wytwarzaniu wysokiej jakości zabawek z drewna, w szczególności lalek w tradycyjnych strojach ludowych. „Te w pewnym momencie przybrały bardziej charakter wyrobu pamiątkarskiego. Wielką popularnością cieszyły się także gromadowskie zwierzątka na kółkach – proste drewniane ruchome zabawki, czy też nawiązujące do tradycji ludowej klepaki (zabawki przedstawiające np. ptaki, które przy poruszaniu się kółek +klaskały+ głośno skrzydłami)” – zaznaczył.
Międzynarodowym hitem „Gromady” okazały się natomiast klocki „ABC” – drewniane sześciany zdobione tłoczonymi, kolorowymi literami i wypalonymi obrazkami. Produkcje rozpoczęto w latach sześćdziesiątych z myślą głównie o eksporcie. To potwierdza korespondencja dotycząca braku litery "Ł" w zestawach, gdzie producent tłumaczył, że klocki nie były przeznaczone na rynek krajowy i dlatego nie zawierają liter spoza angielskiego alfabetu. Mimo to firma zgodziła się wysłać autorce listu specjalne klocki z literą "Ł", choć tak naprawdę nie były one częścią oficjalnej produkcji.
W 1971 r. produkcja klocków nabrała charakteru masowego, osiągając wartość stu tysięcy kompletów rocznie.
„Klocki były przykładem zabawek, które miały walor edukacyjny, na co w PRL, ale też wcześniej, zwracano uwagę. Popularne były także zabawki politechniczne polegające na budowie np. modeli pojazdów, których zadaniem było rozwijanie zdolności manualnych, a także gry logiczne, układanki i puzzle” – zaznaczyła dr Tyszewicz-Obara.
Muzeum Zabawek i Zabawy w Kielcach to największa tego typu placówka w Polsce. W zbiorach posiada ponad 20 tys. eksponatów. „Kiedy starsze osoby decydują się przekazać zabawki do muzeum, albo oglądają te znajdujące się na naszej ekspozycji, to natychmiast uruchamia się cała gama wspomnień. Te osoby dokładnie pamiętają, kiedy i w jakich okolicznościach dostały konkretny przedmiot” - zaznaczył Przemysław Krystian rzecznik Muzeum Zabawek i Zabawy.
„Czasami mniej znaczy więcej i w przypadku zabawek ta zasada również obowiązuje. Dzisiaj, jeśli dziecko ma nie jedną maskotkę, a 30, to kwestią do dyskusji pozostanie, czy w równym stopniu wiąże się emocjonalnie z całą gromadką” – powiedział.
Dodał, że zabawki są doskonałym narzędziem, aby spędzić czas z dzieckiem. „Dlatego warto kupować takie przedmioty, którymi sami chcielibyśmy się bawić” – poradził. „Tak naprawdę nie kupuje się zabawki, ale wspólny czas z dzieckiem, który spędzi się przy tej zabawce” – dodał.
Zwraca uwagę, że rynek obecnie jest bardzo mocno skomercjalizowany. To, co jest "przebojem" jest związane z całą akcją marketingową, a największą popularnością cieszą się produkty na licencjach np. powstające na bazie filmów animowanych.
Ale zabawki nawiązujące do popularnych bajek były obecne także w PRL, ich historię również można poznać w kieleckim Muzeum Zabawek i Zabawy. Wśród eksponatów reprezentujących klasykę polskiej animacji zobaczyć można oryginalne lalki z takich filmów jak „Przygody Misia Colargola”, „Przygody Misia Uszatka”, „Mały Pingwin Pik-Pok”, które wyprodukowane były w Studiu Se-Ma-For w Łodzi.
Kielecczyzna stała się po II wojnie światowej jednym z ważniejszych ośrodków zabawkarskich w Polsce. Uboga ludność, szczególnie z kilku wsi na północ od Kielc zajmowała się małą wytwórczością dla dzieci, traktując to zajęcie jako dodatkowe źródło dochodu. Prężnie działająca spółdzielczość tej branży w latach 70. XX w. doprowadziła do powstania w Kielcach Krajowego Związku Spółdzielni Zabawkarskich (KZSZ), który koordynował działalność ponad 80 proc. producentów zabawek w Polsce m.in.: Spółdzielnię „Palart” z Wrocławia, „Galanterię Drzewną” z Mrągowa, „Spójnię” i „Prozapol” z Łodzi, spółdzielnie: „Estetykę”, „Światowid” i „Unię” z Warszawy oraz „Bajkę” z Lublina. (PAP)
Autor: Wiktor Dziarmaga
wdz/ mmu/