Władze miasteczka Fuji, na wschodzie Japonii, zamontują ogrodzenie z siatki, aby uniemożliwić turystom wchodzenie na jezdnię w poszukiwaniu idealnego kadru do zrobienia zdjęć góry Fudżi - pisze w piątek portal Japan Today. W maju widok świętej góry zasłonięto w mieście Fujikawaguchiko.
Jak donosi Japan Times, mieszkańcy Fuji zaczęli uskarżać się w ostatnich miesiącach, że głównie zagraniczni turyści nie tylko zakłócają ich spokój, ale stwarzają coraz większe zagrożenie w ruchu drogowym.
W mieście znajduje się malowniczo położony most Fujisan Yumeno Ohashi (Wielki most marzeń Fuji), który codziennie przyciąga setki turystów. W szczególności przylegające do niego schody pojawiają się na licznych fotografiach, ponieważ pod pewnym kątem wydają się prowadzić na najwyższy szczyt Japonii.
Pomimo swojej malowniczej nazwy, most jest zwykłym wiaduktem biegnącym nad rzeką, z wąskim chodnikiem oddzielonym od drogi niskimi betonowymi barierami.
Miejscowy urzędnik ds. turystyki Haruhito Yoshizaki powiedział, że turyści przechodzą przez betonowe bariery, wprost na ulicę, gdzie "pozują do zdjęć, nagrywają filmy lub po prostu się kręcą".
Władze postawiły już niskie metalowe rusztowania i znaki zakazujące wchodzenia na jezdnię, co nie przyniosło jednak rezultatów. Dlatego do końca czerwca planują także wznieść tego obszaru ogrodzenie z metalowej siatki wysokości 1,8 metra.
Pod koniec maja władze miasta Fujikawaguchiko, leżącego po przeciwnej stronie góry Fudżi, na wniosek mieszkańców postanowiły zasłonić widok na wulkan czarnym ekranem o wymiarach 2,5 na 20 metrów i tym sposobem powstrzymać najazd nieprzestrzegających zasad turystów. Niespełna tydzień po postawieniu ekranu, doliczono się w nim dziesięciu dziur.
Na początku tego roku władze prefektury Yamanashi poinformowały o wprowadzeniu opłat w wysokości 2000 jenów (ok. 54 zł) za wejście na górę Fudżi, powołując się na potrzebę ochrony tego miejsce przed zbyt intensywną turystyką.
Japonia przeżywa obecnie popandemiczny boom turystyczny. W marcu po raz pierwszy w historii liczba turystów odwiedzających ten kraj przekroczyła 3 mln.
Krzysztof Pawliszak (PAP)
krp/ fit/