Urządzony w dawnych hutniczych kadziach i mufach ogródek społeczny otwarto przy nowym Muzeum Hutnictwa w Chorzowie. Znalazły się tam rośliny, które dla smaku, zapachu i przyjemności najczęściej uprawiali dawni hutnicy w swoich ogródkach działkowych i ogrodach przydomowych.
Jak przekazało w poniedziałek Muzeum Hutnictwa w Chorzowie, inspiracją dla nazwy ogródka, którą stało się słowo „Radośnik”, stał się wers jednej z pieśni ze zbiorów Adolfa Dygacza: „Radośnik radośnik ej to wesoły dzień, ej bo sie narodził, ej hutnikowi syn”.
„W Muzeum Hutnictwa też rodzi się coś nowego. Nowa opowieść o hutnictwie, które tworzyło miasto, ale i świat, jaki znamy. Kiedy trzyletni Florian z Katowic sadził w byłej formie odlewniczej werbenę, a byli hutnicy wokół mu kibicowali czułem, że tworzymy tu miejsce spotkań, gdzie przeszłość inspiruje przyszłość” – powiedział dyrektor placówki Adam Kowalski.
Jak wyjaśnili przedstawiciele Muzeum, w donice zmieniły się: wlewnica żeliwna, kadź żużlowa, kadź odlewnicza czy małe mufy z walcowni średniej. W obchodzone 7 maja rodzinne święto hutnicze Florianfest (ku czci m.in. hutników św. Floriana) przy pomocy Zakładu Zieleni Miejskiej z Katowic zasadzono w nich zioła, truskawki, agrest, porzeczki, czerwone buraki, lawendę, begonie, pelargonie czy floksy.
Radośnik ma być m.in. punktem edukacji ekologicznej. Powstał też jako pretekst do rozmowy o proekologicznych ambicjach współczesnego hutnictwa (mecenasem projektu został koncern hutniczy ArcelorMittal Poland, a partnerami: Re Alloys – darczyńca wielkogabarytowych obiektów hutniczych do ogrodu, Uniwersytet Śląski w Katowicach oraz Zespół Szkół Budowlanych im. K.K. Baczyńskiego w Chorzowie).
Muzeum Hutnictwa przy ul. Metalowców 4a w Chorzowie to liczący ponad 2,5 tys. m kw. kompleks wypełniony materialnymi śladami historii metalurgii i produkcji stali w Polsce. Placówka wykorzystuje halę wzniesionej w 1895 r. dawnej elektrowni Huty Królewskiej (późniejsza nazwa to Huta Kościuszko), którą z terenem i kilkoma innymi budynkami miasto pozyskało 11 lat temu.
Muzeum władze Chorzowa przygotowywały kilka lat. W 2019 r. miasto utworzyło pod tym kątem instytucję kultury. W hali byłej hutniczej elektrowni przeprowadzono do końca 2020 r. prace budowlane i adaptacyjne, projektując wystawę stałą, opartą m.in. o zachowane maszyny: zespół walcowniczy z 1874, młot mostowy Escheringa czy młot parowo-powietrzny Brinkmanna.
Maszyny w większości pochodzą z hut: Batory i Królewskiej, a bohaterami wystawy, dzięki projektowi „Mów mi huto”, są dawni pracownicy tych zakładów. To oni opowiadają o maszynach, o procesach technologicznych, o wypadkach, ale też o swoim życiu, np. jak spędzali czas wolny. Dla dzieci przygotowano specjalną ścieżkę, której patronem i przewodnikiem jest dobry duch: Przetopek.
Według władz miasta, Muzeum Hutnictwa to pierwsza tej skali instytucja w Polsce, opowiadająca o historii hutnictwa żelaza. Podkreślając związki miasta z branżą, miejscowy samorząd przypomina m.in., że pierwotna nazwa Chorzowa to - Królewska Huta, a obecna dzielnica Batory nazywała się kiedyś Hutą Bismarcka. Muzeum Hutnictwa w Chorzowie otwarto z końcem listopada ub. roku
Od 1 stycznia br. Muzeum Hutnictwa poszerzyło się o Oddział Historii Miasta i Regionu przy ul. Powstańców 25 w Chorzowie. To wynik decyzji władz miasta z 2021 r., łączącej w jedną instytucję b. Muzeum Hutnictwa w Chorzowie (w organizacji) i b. Muzeum w Chorzowie.
Prace budowlane w obecnej siedzibie muzeum stały się możliwe po przyznaniu w 2018 r. unijnego dofinansowania do projektu rewitalizacji i udostępnienia poprzemysłowego dziedzictwa Górnego Śląska. Samorząd Chorzowa – ze swoim wartym blisko 37 mln zł przedsięwzięciem, do którego dostał 15 mln zł dotacji - był w tym projekcie partnerem Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu.(PAP)
autor: Mateusz Babak
mtb/ pat/