Zrobić pierwszy samodzielny krok – to marzenie Ryszarda Szurkowskiego, który we wtorek będzie obchodził 75. urodziny. Najlepszy polski kolarz w historii jest od dwóch i pół roku częściowo sparaliżowany po wypadku na rowerze.
"Ze zdrowiem ogólnie dobrze, ale sytuacja jest taka, jaka jest. Dużo ćwiczę w domu w Warszawie. Mam zamontowane urządzenia, rehabilitanci przyjeżdżają do mnie. Niestety, organizm nie jest już tak wydolny i postępy są powolne" – powiedział PAP Szurkowski.
Czterokrotny zwycięzca Wyścigu Pokoju porusza się na elektrycznym wózku inwalidzkim. Pod koniec lutego ubiegłego roku, tuż przed wybuchem pandemii, przeszedł we Wrocławiu operację przeszczepu mięśni i nerwów ręki, ale nie ukrywa, że jeszcze wiele mu brakuje do samodzielności.
"Rozmawiałem z doktorem Adamem Domanasiewiczem, który mówił, że to dopiero początek i że będzie potrzebna kolejna operacja, ale na razie nie ma jej terminu. Być może w drugiej połowie roku. Czy czegoś mi brakuje? Opieki całodobowej. Siłą rzeczy żona nie daje rady. Bierzemy opiekę na dzień i na noc, a to dużo kosztuje" - wspomniał.
Legendarny kolarz nie traci jednak humoru. "Zbliżają się urodziny, więc - cytując Piotra Żyłę - trzeba będzie skoczyć do spożywczego".
A na pytanie, jaki prezent chciałby otrzymać, odpowiedział: "Życzę sobie pierwszego samodzielnego kroku. No i powrotu na rower, choćby trzykołowy".
Nie brakuje mu też optymizmu i zaprasza do swojego sklepu rowerowego na warszawskiej Woli, do którego chce od marca zaglądać.
Na zakończenie rozmowy Szurkowski poprosił o przekazanie podziękowań wszystkim, którzy pomagają mu w rehabilitacji.
"Szczególnie Fundacji Lions Club Poznań 1990 i Krzysztofowi Kozaneckiemu. Fundacja pierwsza zaczęła mi pomagać i robi to do tej pory. Wszystkim życzę szczęścia w nowym roku" – podkreślił.
Dramat Szurkowskiego wydarzył się 10 czerwca 2018 roku podczas wyścigu weteranów w Kolonii. Tuż przed Polakiem przewróciło się dwóch kolarzy, a on sam upadł na twarz. Doznał uszkodzenia rdzenia kręgowego i czterokończynowego porażenia. Ponadto miał uszkodzoną czaszkę, połamaną w kilku miejscach szczękę, zdeformowany nos, wyrwaną wargę.
W Niemczech przeszedł kilka operacji kręgosłupa i twarzy. Tam rozpoczął rehabilitację, którą kontynuuje w kraju.
Długo ukrywał przed opinią publiczną tę historię. Postanowił zabrać głos dopiero po pięciu miesiącach, gdy okazało się, że koszty leczenia przekraczają możliwości rodziny.
Szurkowski to najbardziej utytułowany polski kolarz w historii, m.in. mistrz świata z 1973 roku, dwukrotny srebrny medalista olimpijski i czterokrotny zwycięzca Wyścigu Pokoju. Powszechnie uważano go za najlepszego zawodnika-amatora na świecie.
Interesowały się nim czołowe grupy zawodowe, m.in. belgijska Molteni, w której występował słynny Eddy Merckx, ale w tamtych czasach kolarze z bloku państw socjalistycznych nie mieli możliwości przejść na zawodowstwo.
Po zakończeniu kariery Szurkowski z sukcesami prowadził kadrę narodową (1984-88). W 1985 roku jego podopieczny Lech Piasecki wygrał Wyścig Pokoju i został mistrzem świata, a trzy lata później w igrzyskach olimpijskich w Seulu biało-czerwoni sięgnęli po srebro w wyścigu drużynowym.
Szurkowski był twórcą pierwszej w Polsce kolarskiej grupy zawodowej Exbud (1988-89), dyrektorem polskiej części Wyścigu Pokoju, a także prezesem Polskiego Związku Kolarskiego (2010-11).
W plebiscycie na najlepszego sportowca Polski XX wieku zajął drugie miejsce, za Ireną Szewińską. Ma najwyższe odznaczenia państwowe, w tym Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.
Artur Filipiuk (PAP)
af/ pp/