96-letni książę Edynburga Filip, mąż brytyjskiej królowej Elżbiety II, wycofał się w środę z pełnienia obowiązków reprezentacyjnych w imieniu rodziny królewskiej. Ostatnim jego obowiązkiem w tym charakterze był udział w paradzie żołnierzy marynarki wojennej.
Plany wycofania się księcia małżonka z życia publicznego zostały ogłoszone w maju br., choć - jak podkreślono - Filip będzie nadal sporadycznie pojawiać się u boku monarchini.
Ostatnim formalnym wystąpieniem w roli reprezentanta rodziny królewskiej był udział księcia w paradzie marynarki wojennej przed Pałacem Buckingham zorganizowanej z okazji zakończenia kampanii 1664 Global Challenge. W jej trakcie żołnierze poddawali się wymagającym testom sprawnościowym - m.in. biegnąc lub płynąc 1664 mile (2680 km) w ciągu 100 dni - i zbierali środki na cele charytatywne.
Jeden z uczestniczących w ceremonii żołnierzy, kapral Jamie Thompson powiedział w rozmowie z BBC, że środowa parada była "historyczna". "To ostatnie oficjalne wydarzenie z udziałem księcia i my jesteśmy tego częścią, królewska marynarka - to absolutny zaszczyt" - podkreślił.
Słuchając opowieści o testach, przez które przeszli żołnierze, książę Filip zażartował: "Powinni was wszystkich za to zamknąć".
W trakcie 70 lat u boku Elżbiety II i 65 lat w roli małżonka głowy państwa książę Filip wziął udział w ponad 22 tys. wydarzeń oraz wygłosił blisko 5,5 tys. przemów. Był jednocześnie patronem, przewodniczącym lub członkiem ponad 785 organizacji. Podczas jednego z wystąpień w maju br. określił siebie żartobliwie jako "najbardziej doświadczonego odsłaniacza tablic na świecie".
W 1997 roku brytyjska monarchini powiedziała o swoim mężu: "On był i jest moją siłą" i dodała, że zarówno ona, jak i jej rodzina oraz kraj mają wobec księcia małżonka znacznie większy dług, "niż on kiedykolwiek by przyznał". Para królewska będzie obchodziła w tym roku 70. rocznicę ślubu.
W środę brytyjska premier Theresa May podziękowała na Twitterze księciu Filipowi za "wyjątkową służbę przez całe życie", dodając, że ma nadzieję, że "teraz będzie mógł skorzystać z zasłużonej emerytury".
Małżonek królowej Elżbiety II zasłynął swoimi kontrowersyjnymi i niepoprawnymi politycznie wypowiedziami.
W trakcie wizyty w Kanadzie w 1969 roku powiedział w uroczystym przemówieniu: "Ogłaszam to coś za otwarte, cokolwiek to jest". Podczas spotkania z australijskimi Aborygenami w 2002 roku spytał ich, "czy nadal rzucają w siebie dzidami", a w 2013 roku powiedział filipińskiej pielęgniarce w brytyjskiej służbie zdrowia: "Filipiny muszą być na wpół puste, skoro wszyscy tutaj przyjechaliście".
W tym samym roku w trakcie wizyty w laboratoriach na Uniwersytecie Cambridge spytał polskiego studenta, czy przyjechał do Wielkiej Brytanii zbierać truskawki.
Zarówno książę, jak i królowa Elżbieta II w minionych latach zmniejszali liczbę swoich zobowiązań, przekazując coraz więcej obowiązków reprezentacyjnych synowi i następcy tronu księciu Walii Karolowi i jego żonie Camilli, a także młodszemu pokoleniu rodziny królewskiej: księciu Harry'emu, a także księciu Williamowi i księżnej Kate.
W czerwcu br. książę Filip spędził dwa dni w szpitalu ze względu na infekcję, ale służby prasowe Pałacu Buckingham podkreślały, że było to jedynie podyktowane ostrożnością lekarzy.
Według statystyk, pomimo zaawansowanego wieku w 2016 roku Filip spędził aż 110 dni pełniąc funkcje publiczne. W trakcie pobytu amerykańskiego prezydenta Baracka Obamy w Wielkiej Brytanii przed czerwcowym referendum w sprawie wyjścia kraju z Unii Europejskiej mąż królowej osobiście odebrał prezydencką parę z lądowiska w ogrodach Windsoru, prowadząc samochód z gośćmi na zamek.
91-letnia królowa Elżbieta II, która jest najdłużej panującym obecnie monarchą na świecie i najdłużej panującym monarchą w historii Wielkiej Brytanii, będzie kontynuowała swój program wystąpień publicznych bez zmian.
Z Londynu Jakub Krupa (PAP)
jakr/ kot/ mc/