Po trzech miesiącach podróży Brytyjka Tracey Curtis-Taylor wylądowała w sobotę dwupłatowcem na lotnisku w Sydney. 53-latka wystartowała 1 października 2015 r. z lotniska Farnborough w Wielkiej Brytanii. Tym samym powtórzyła historyczny lot z lat 30. XX wieku.
W latach 30. Amy Johnson została pierwszą kobietą na świecie, która samotnie przeleciała z Wielkiej Brytanii do Australii.
Podczas podróży pochodzącym z 1942 roku dwupłatowym samolotem Boeing Stearman, Curtis-Taylor przeleciała 22 tys. km. Jej lot maszyną "Spirit of Artemis" zaplanowany był nad terytorium 23 państw. Aby pokonać tę trasę, zużyła 8 tys. litrów paliwa. Agencja Reutera zwraca uwagę, że właśnie kwestia paliwa była jednym z największych problemów podczas podróży. Jej samolot potrzebował tzw. avgasu, czyli lotniczej benzyny stosowanej do napędzania silników tłokowych. Tego typu paliwo nie jest dostępne na wszystkich lotniskach, w związku z czym podczas podróży była zależna od samolotu z zapasami, który podążał za nią.
"Dokonując czegoś takiego należy być całkowicie samowystarczalnym. Musieliśmy dokonać ok. 54 postojów, które zabrały trochę czasu" - tłumaczyła Reutersowi.
Podczas podróży problemy pojawiły się m.in. w Rumunii, gdzie jej samolot musiał być przez wiele dni uziemiony ze względu na złą pogodę. Curtis-Taylor leciała także nad terytorium ogarniętej wojną Syrii. Musiała też szukać paliwa przy pomocy Aborygenów, kiedy awaryjnie lądowała w Australii.
W tym roku przypada 75. rocznica śmierci Johnson. Słynna pilot zginęła w wieku 37 lat w wypadku lotniczym, do którego doszło na terytorium Wielkiej Brytanii podczas II wojny światowej. Pokonując trasę z Wielkiej Brytanii do Australii miała 26 lat. (PAP)
lm/ jra/