Wybudowany w latach 50. schron pod Szpitalem Specjalistycznym im. S. Żeromskiego w Krakowie, który w razie wybuchu konwencjonalnego konfliktu zbrojnego miał być podziemną lecznicą, mogą już zwiedzać turyści.
Pierwsza wycieczka odbędzie się w najbliższą sobotę, a oprowadzaniem zajmą się znawcy i miłośnicy schronów z Małopolskiego Stowarzyszenia Miłośników Historii "Rawelin".
"Kiedy przedstawiciele Stowarzyszenia zaproponowali, że w tym miejscu można zrobić coś ciekawego, nie przeszkadzałem. Wygląda na to, że powstało coś fajnego i atrakcyjnego nie tylko dla mieszkańców Krakowa" - powiedział w czwartek dziennikarzom dyrektor Szpitala Jerzy Friediger. Dodał, że zwiedzanie schronu, do którego prowadzi osobne wejście nie koliduje w żaden sposób z funkcjonowaniem szpitala.
Schron pod Szpitalem im. Stefana Żeromskiego - podobnie jak inne na terenie Nowej Huty - został wybudowany w latach 50. Jest największy z nich - ma ok. 600 metrów kwadratowych. Zachowały się tam filtrowentylatornie, łaźnia odkażająca oraz część oryginalnego wyposażenia np. umywalki z charakterystycznymi kranami, w których dopływ wody można zamknąć łokciem oraz szpitalne łóżka czy lada apteczna.
Przez lata schron był wykorzystywany jako magazyn i na półkach wciąż można znaleźć m.in. mundury zlikwidowanej "Powszechnej Samoobrony", a w aptece szczelnie zalakowane buteleczki z krwią. Członkowie Stowarzyszenia "Rawelin" zgromadzili w podziemiach także dawne szpitalne sprzęty i instrumenty chirurgiczne.
"To bardzo nietypowy schron, w którym zlokalizowany był oddział pierwszej pomocy medycznej. Te obiekty zazwyczaj stały puste. Dopiero gdyby w Polsce ogłoszono stan zagrożenia wojną, odpowiednia drużyna opiekująca się tym miejscem miała trzy dni na jego przygotowanie m.in. zniesienie sprzętu medycznego. Wtedy zamieniał się on w podziemny szpital. Zakładano, że tutaj będą zwożeni ranni z całej Nowej Huty. Mieli w tym miejscu uzyskać podstawową pomoc, zostać zaopatrzeni i przetransportowani gdzie indziej" - mówił dziennikarzom Tomasz Mierzwa z Małopolskiego Stowarzyszenia Miłośników Historii "Rawelin".
Podkreślił, że schron ma niesamowity klimat. "Staraliśmy się zachować to, jak on wyglądał na samym początku. Są pajęczyny i trochę brudu, klimat miejsca nieco opuszczonego. To nie jest piękne, odmalowane, pachnące świeżością miejsce" – powiedział Mierzwa.
W jednym z pomieszczeń schronu jest sala operacyjna z wyposażeniem sprzed kilkudziesięciu lat. "Mamy stół operacyjny. Lampy bezcieniowe, wiertarkę z lat. 60. Wyposażenie tego schronu przypomina tamte lata" – mówił Dariusz Krzyształowski ze Stowarzyszenia "Rawelin".
Zwiedzanie schronów będzie się odbywało w weekendy, w zorganizowanych ok. 20 osobowych grupach. Pierwsza wycieczka – w najbliższą sobotę – będzie spacerem charytatywnym, bo członkowie „Rawelin” zbierają środki na przystosowanie mieszkania do potrzeb niepełnosprawnej nowohucianki – pani Marii, która ma otrzymać lokal od miasta oraz na rehabilitację. Klasyczne zwiedzanie rozpocznie się w niedzielę.
Stowarzyszenie Miłośników Historii "Rawelin" oprowadza turystów po schronach pod budynkami administracyjnymi dawnej Huty im. Lenina (potem Huty im. Sendzimira, a obecnie Arcelor Mittall); opiekuje się szczeliną przeciwlotniczą w Parku Krakowskim i schronem z czasów II wojny światowej - Regelbau 668 w podkrakowskiej Rudawie. Współpracuje także z podmiotami, które zajmują się fortami Twierdzy Kraków.(PAP)
autor: Małgorzata Wosion-Czoba
wos/ agz/