Perły należące do zgilotynowanej królowej Marii Antoniny, niewidziane od 200 lat, jesienią pojawią się na aukcji królewskich klejnotów Burbonów Parmeńskich w domu Sotheby's w Genewie.
Aukcja odbędzie się 12 listopada.
Marię Antoninę często przedstawiano ze sznurami pereł, które według domu Sotheby's pod koniec XVIII wieku ceniono na równi z diamentami.
Informując o jesiennej aukcji, specjalistka domu Sotheby's Daniela Mascetti powiedziała, że każdy z oferowanych do sprzedaży klejnotów jest "absolutnie nasycony historią".
Perłowa kolia Marii Antoniny to trzy sznury z ponad 330 naturalnych pereł, których wartość oceniono na 200-300 tys. dolarów.
Większość biżuterii z wystawionej na aukcję kolekcji została podarowana Robertowi I (1848-1907), ostatniemu panującemu księciu Parmy i Piacenzy, przez jego matkę Ludwikę Marię Teresę Burbon (znaną też jako Ludwika d'Artois) (1819-1864), wnuczkę króla Francji w latach 1824-1830 Karola X Burbona (1757-1836), brata Ludwika XVI.
Robert otrzymał również wspaniałe klejnoty od swojej babki ze strony ojca, Marii Teresy Sabaudzkiej. Sam miał 24 dzieci i wraz ze swoją matką Ludwiką należy do przodków królów Bułgarii, Rumunii, pretendentów do cesarskiego tronu Austrii i królewskiego tronu Węgier oraz wielkich książąt Luksemburga.
Klejnoty Marii Antoniny udało się wywieźć z Francji w ramach planowanej, lecz nieudanej ucieczki królewskiej rodziny. W 1791 roku w pałacu w Tuileries według wspomnień jednej z jej dam dworu królowa cały wieczór owijała klejnoty w kawałki bawełny i układała w skrzynce, która wysłano do Brukseli, gdzie jej rodzona siostra, arcyksiężna Maria Krystyna (żona księcia sasko-cieszyńskiego Alberta) panowała jako namiestnik Niderlandów Habsburskich. Oprócz siostry przebywał tam jedyny człowiek, któremu królowa nadal ufała - były wieloletni ambasador Austrii w Paryżu hrabia Florimont-Claude de Mercy-Argenteau, który dyplomatyczną karierę rozpoczął w 1764 roku od Warszawy.
Jedynym ocalałym z rewolucji dzieckiem królewskiej pary była Madame Royale (Maria-Teresa Charlotta), więziona ponad trzy lata. Otrzymała klejnoty matki po przybyciu do Wiednia, gdzie udała się na wygnanie. Francuscy rojaliści uważali ją po śmierci Karola X Burbona za królową; także na dworze w Wiedniu zajmowała miejsce między cesarzowymi. Maria-Teresa Charlotta Burbon pozostała bezdzietna; swoją biżuterię podarowała księżnej Parmy Ludwice Marii Teresie Burbon.
Kolia, która pojawi się na aukcji, to nie jedyne perły Marii Antoniny. Należał do niej również pojedynczy sznur 44 różniących się wielkością pereł (8,7-16,3 mm), niebędący jednak przedmiotem listopadowej aukcji. Królowa odziedziczyła go po Marii Leszczyńskiej, młodszej córce króla Polski Stanisława Leszczyńskiego. Maria Leszczyńska (1703-1768), żona króla Ludwika XV, była królową Francji w latach 1725–1768 i babką Ludwika XVI. Zgilotynowany wnuk miał nie tylko babkę Polkę. Z Polską związek miała jego matka - Maria Józefa Karolina Saska, nazywana zdrobniale Pepą. Była ona królewną polską, córką króla Augusta III Sasa i Habsburżanki, która jako żona Wettyna była także ostatnią królową Polski.
Wcześniej perły, noszone przez Marię Leszczyńską, należały do Marii Teresy Austriaczki (1638-1683), która odziedziczyła je po Annie Austriaczce, pełniącej po śmierci Ludwika XIII pierwszoplanową rolę we francuskiej polityce, matce Króla Słońce, Ludwika XIV Wielkiego. Sznur tych pereł trafił po latach do Ameryki i stał się własnością spadkobierczyni imperium sklepów Woolwortha, Barbary Hutton, która w latach międzywojennych była jedną z najbogatszych kobiet świata. Perły nie przyniosły jej szczęścia - siedmiokrotnie zamężną Hutton nazywano "biedną małą bogatą dziewczynką" (bogatym biedactwem).
Wśród biżuterii domu parmeńskiego wiele klejnotów związanych jest z Habsburgami, którzy należeli do najbardziej wpływowych dynastii europejskich do 1918 roku. Panowali w krajach niemieckich i włoskich, Burgundii, Czechach, Hiszpanii, Portugalii, Niderlandach, na Węgrzech, Śląsku. Monarchia wywodząca się z Arcyksięstwa Austriackiego urosła do rangi imperium obejmującego kolonie w obu Amerykach i spokrewnione z nią były rody panujące na tronach Niemiec, Anglii, Hiszpanii, Holandii i Włoch.
Do klejnotów czysto habsburskich należy diamentowa tiara podarowana przez cesarza Franciszka Józefa, jednego z najdłużej panujących monarchów, arcyksiężnej Marii Annie (1882-1940) z okazji jej ślubu w 1902 roku z księciem Parmy Eliasem Burbonem. Tiarę wykonał prestiżowy wiedeński dom jubilerski Koecherta założony w 1814 roku i przez cztery pokolenia pracujący na potrzeby dworu cesarskiego. Szacunkowa wartość diademu to 80-120 tys. dolarów.
Z tej samej pracowni pochodzi wspaniała diamentowa brosza z niemal 7-karatowym birmańskim rubinem, której wartość szacowana jest na 200-300 tys. dolarów.
Wartość całej oferowanej do sprzedaży kolekcji wynosi co najmniej 5 mln dolarów, a jednym z najdroższych precjozów jest diamentowa zawieszka z pojedynczą ogromną barokową perłą, szacowana na 1-2 mln dolarów.
Monika Klimowska (PAP)
klm/ mc/