Sampietrini, czyli rzymska kostka brukowa- prawdziwe utrapienie mieszkańców Wiecznego Miasta i zarazem jego uwielbiany symbol - zniknie z wielu ulic. Dla niektórych kawałki kostki mają wręcz wartość sentymentalną i dlatego chcą je nawet kupić na pamiątkę.
Niebezpieczna dla nóg i opon samochodowych, śliska i anachroniczna - tak określana jest charakterystyczna kwadratowa kostka ze skały magmowej o nazwie leucytyt, wyłożona na części ulic i placów włoskiej stolicy przez tych, którzy mają jej dosyć.
Władze Rzymu postanowiły usunąć ją z tych ulic, gdzie jest największy ruch. Uznano, że sampietrini są zagrożeniem zarówno dla pieszych, zwłaszcza dla kobiet w szpilkach, jak i dla kierowców aut i motocyklistów.
Kamienie o tej uroczystej nazwie nawiązują do placu Świętego Piotra, bo to tam w XVI wieku położono je po raz pierwszy. Od setek lat są najważniejszą wizytówką rzymskich arterii. Wkrótce jednak zostaną zastąpione przez asfalt podczas zapowiedzianej pod koniec roku wielkiej operacji wymiany nawierzchni ulicznej.
Kamienie o tej uroczystej nazwie - sampietrini - nawiązują do placu Świętego Piotra, bo to tam w XVI w. położono je po raz pierwszy. Od setek lat są najważniejszą wizytówką rzymskich arterii. Wkrótce jednak zostaną zastąpione przez asfalt.
Znikną między innymi z historycznego centrum począwszy od Placu Weneckiego, którego przejście lub przejechanie na skuterze czy rowerze na pewnych odcinkach wymaga niekiedy dużej akrobacji i ostrożności. Z technicznego punktu widzenia materiał ten wymaga stałej konserwacji, na co w kasie miejskiej nie ma pieniędzy. Nie może zatem, uznano, leżeć tam, gdzie stale jeżdżą po niej ciężkie autobusy.
Przeciwko decyzji o usunięciu kostki z ulicznej nawierzchni protestują specjalizujący się w jej układaniu kamieniarze, reprezentujący ginący powoli fach o bardzo długiej tradycji. Od razu powstało stowarzyszenie obrońców kamieni, które domaga się negocjacji z władzami na Kapitolu o ich przyszłości na stołecznych brukach. Nie można zniszczyć tego niepodlegającego dyskusji dziedzictwa - mówią protestujący. Nie wystarczają im zapewnienia, że kostka pozostanie na niektórych historycznych placach, gdzie nie stanowi zagrożenia dla ruchu ulicznego.
Kamienie te mają szczególną wartość, nie tylko sentymentalną dla tych, którym kojarzy się nierozerwanie ze stolicą i jej tradycjami, ale i rynkową. Ich metr kwadratowy wycenia się na 100 euro. Obie te jej cechy wykorzystuje prywatna firma, która od roku używa zdjętych z nawierzchni kostek do produkcji oryginalnych artykułów wyposażenia domu: lamp, szaf czy nawet skarbonek. Przedmioty te, każdy z nich numerowany na potwierdzenie oryginalnego pochodzenia z rzymskich ulic, sprzedawane są w cenie od 40 euro.
Historyczna kostka zostanie, jak zapowiedziano, sprzedana prywatnym firmom, które zechcą ją dalej wykorzystywać, także przy budowie nawierzchni chodników. We władzach miejskich, jak podała prasa, pojawił się też pomysł sprzedania jej części do Chin, gdzie uchodzi wręcz za przedmiot "kultowy" i jest cenną pamiątką i wspomnieniem wizyty w Rzymie.
Z Rzymu Sylwia Wysocka(PAP)
sw/ sp/