Grupa społeczników ze Szczytna chce stworzyć mural z podobizną zmarłego kilka lat temu Józefa Rogali, który brał udział w kampanii wrześniowej, a potem działał w AK, za co trafił do łagru. Po wojnie Rogala był na Mazurach nauczycielem.
"Pan Józef Rogala nie był i nie jest powszechnie znany w Szczytnie. Ale w moim odczuciu jest bohaterem. Zwyczajnym bohaterem. Osobą, o której pamięć nie powinna zaginąć" - powiedział PAP pomysłodawca namalowania muralu, fotograf i społecznik Arkadiusz Dziczek.
Dziczek wraz z Malwiną Krawczyk kilka lat temu zrealizował projekt "Mazury widziały wojnę". Krawczyk spisała wspomnienia ludzi, którzy przeżyli II wojnę światową, a Dziczek ich sfotografował. Wystawa była prezentowana m.in. w Szczytnie i Olsztynie, wywiady i zdjęcia stworzone na potrzeby projektu wciąż można oglądać w internecie. Józef Rogala, którego podobizna ma się znaleźć na muralu był jednym z bohaterów projektu "Mazury widziały wojnę".
Z zamieszczonego na stronie projektu wywiadu z Rogalą wynika, że jako 22-letni uczeń szkoły podoficerskiej brał udział m.in. w obronie Piątnicy, a po kapitulacji przepłynął wpław Narew i walczył z innym oddziałem w okolicach Czerwonego Boru.
"Po pewnym czasie zaczęła się konspiracja. Konspiracja to znaczy Związek Walki Zbrojnej, który potem się przemianował na nazwę Armia Krajowa. I tak było, że w różnych akcjach braliśmy udział. Ach… Jaka to była wojna. W czasie okupacji to ja rzadko kiedy spałem… Ja prawie nigdy w domu nie spałem" - opowiadał Rogala Malwinie Krawczyk.
W sierpniu 1944 roku Rogala został aresztowany przez NKWD i trafił na krótko do obozu na Majdanku, a następnie wywieziono go do łagru do Razania, a potem do Diagilewa w Związku Radzieckim. Do Polski Rogala wrócił w lutym 1946 roku.
"Na Mazury przyjechałem, jak wróciłem z obozu. Bo tutaj były miejsca pracy. A tam… koło Warszawy, po wojnie zaraz o pracę było trudno. Nie było tam pracy. Tutaj natomiast takiego znajomego znalazłem, który mówi: +Przyjeżdżaj do Szczytna. Ja tu pracę mam dla Ciebie+. I tak było. Przyjechałem i do dzisiaj tutaj siedzę" - opowiadał Rogala, który po wojnie uczył w szkołach w Szczytnie i okolicach m.in. języka polskiego.
"Historia życia pana Rogali jest mocna, ciekawa. Takich ludzi nie powinno się zapominać" - powiedział PAP Dziczek, który na miejsce muralu wybrał zaniedbaną ścianę garażu. Już ją zagruntował, liczy, że wkrótce wraz z przyjaciółmi przystąpią do pracy, mimo że w lokalnym środowisku podniosły się głosy, że "nie wypada portretu człowieka na garażu malować".
"Tłumaczymy, że po namalowaniu muralu ściana wypięknieje, a sztuka uliczna ma to do siebie, że powstaje w zaułkach, a nie przy głównych placach. Na szczęście mamy zgodę rodziny pana Rogali więc mural powstanie" - zapewnił Dziczek, który pieniądze na malowanie muralu zbiera w internecie. Zapewnia, że niezależnie od efektów zbiórki mural powstanie. (PAP)
jwo/ woj/