„Chachar” to człowiek pozbawiony zasad moralnych; „zgnitek” ktoś leniwy; „mlihuba” kobieta „mieląca gębą”, plotkara. W wydanym właśnie przez Archiwum Państwowe w Opolu słowniku śląskich wyzwisk, obelg i wyrażeń obraźliwych zebrano ok. 1,1 tys. tego typu haseł.
Słownik zatytułowano "Ty bestya, ty kamelo. Agresja językowa w polszczyźnie śląskiej (1845-1938). Słownik śląskich wyzwisk, obelg i wypowiedzeń obraźliwych”. Jego autorki - Aleksandra Starczewska-Wojnar i Małgorzata Iżykowska – przygotowały go na podstawie materiałów z ksiąg tzw. sądów rozjemczych powiatu strzeleckiego (Opolskie).
Jak wyjaśniła PAP Starczewska-Wojnar, księgi te to rzecz wyjątkowa. „To materiały spisane przez sędziów rozjemców, od 1835 r. rozstrzygających w sprawach błahych, mniejszej wagi” – mówiła.
Tłumaczyła, że sprawy takie – jeśli zakończyły się ugodą - nie trafiały w ogóle do wyższych rangą sądów królewskich, a dotyczyły np. sporów o miedzę, o zwierzęta, które weszły w szkodę, czy o bójkę na gościńcu. „Były to więc sprawy rodem z opowieści o Kargulach i Pawlakach” – dodała Starczewska-Wojnar.
W rolę sędziów rozjemców, których można porównać do współczesnych mediatorów, wcielali się najczęściej nauczyciele na wsi, którzy – ze względu na to, iż umieli pisać – mogli sporządzać protokoły w języku polskim lub niemieckim (pow. strzelecki, tak jak Opole, m.in. w czasie, który obejmuje publikacja, znajdował się w granicach Niemiec).
„Co ciekawe, wszystkie wyrażenia obraźliwe zebrane przez nas w słowniku, spisane zostały w protokołach tak, jak były mówione, czyli po polsku, w miejscowej gwarze. Sędziowie rozjemcy notowali dokładnie takie słowa i wyrażenia, jakich używały strony obrażające się” – zaznaczyła Starczewska-Wojnar.
Dodała, że pomysł na takie wydawnictwo zrodził się już kilka lat temu, a udało się go zrealizować, gdy do zespołu opolskiego Archiwum Państwowego dołączyła w ub. roku językoznawca Małgorzata Iżykowska.
Iżykowska również podkreśliła, że publikacja jest szczególna, bo w całości poświęcona została słownictwu i frazeologii obelżywej. „Protokoły sądów rozjemczych, przechowywane w opolskim Archiwum Państwowym, zawierają autentyczne teksty obraźliwe, wypowiedziane sto czy nawet niemal dwieście lat temu, zapamiętane i przytaczane przez osobę obrażoną podczas procesu przed sądem rozjemczym. Słownik pozwolił je zebrać i ukazać w całej ich różnorodności” – wyjaśniła.
Wśród uwzględnionych w książce haseł znalazły się np. takie, jak powszechnie używany na Śląsku „gizd” czy „gid”, co oznacza robactwo, ale także człowieka wzbudzającego wstręt, obrzydzenie. Jest też słowo „basak” oznaczające człowieka tęgiego, o wydatnym brzuchu; tytułowa „kamela”, czyli kobieta wysoka czy zapożyczona najpewniej z jęz. czeskiego „mlihuba”. „+Huba+ z czeskiego znaczy +gęba+, a więc +mlihuba+ to osoba mieląca gębą, zapewne plotkarka” – wyjaśniła PAP Iżykowska.
Autorki uwzględniły też w publikacji szereg spisanych z ksiąg zastosowań obelg i wyzwisk w zdaniach i frazach, np.: „Ty larwo przeklęta, ty różancowa, bo do rożanca należysz, a diabel ci u nóg wisi”, gdzie wyrażenie „diabeł komuś u nóg wisi” znaczy, iż ktoś jest zły, fałszywy.
W słowniku pojawiło się też hasło „demokrat”, które – jak wyjaśniono - oznaczało przed laty dla ludu wiejskiego kogoś, kto nie jest katolikiem, a więc jako bezbożnik stawia się poza nawiasem społeczeństwa. „Demokrat” to wg. słownika także „burzyciel społecznego ładu, osobnik niebezpieczny”, wartościowany negatywnie, o czym świadczy przytoczony w publikacji zwrot „Ty pieroński demokracie, ty byku, ty wszołżu, ty lompie, gidzie”.
W sumie w słowniku obelg i wyzwisk znalazło się ok. 1,1 tys. haseł znalezionych w księgach tzw. sądów rozjemczych z pow. strzeleckiego – bo ksiąg z tego terenu jest w opolskim Archiwum Państwowym najwięcej. Publikację sfinansowała Naczelna Dyrekcja Archiwów Państwowych. Ukazała się ona w nakładzie 250 egzemplarzy. Część z nich trafi do bibliotek, część przeznaczono do sprzedaży, a na 16 grudnia zaplanowano spotkanie promocyjne dotyczące książki w Archiwum Państwowym w Opolu. (PAP)
kat/ dym/