Od wtorku na trasę Wolsztyn-Leszno w Wielkopolsce nie wyjedzie już pociąg pasażerski prowadzony przez parowóz. To efekt braku porozumienia samorządów z właścicielem Parowozowni Wolsztyn, spółką PKP Cargo w sprawie sposobu funkcjonowania parowozowni.
Do końca marca lokomotywy z Wolsztyna obsługiwały ostatnie w Europie regularne połączenie kolejowe z użyciem trakcji parowej. Wielkopolski samorząd, samorządy Wolsztyna, jak i PKP Cargo mają nadzieję, że parowozy znów będą mogły wrócić do rozkładów jazdy. Na razie jednak nie wiadomo, kiedy to nastąpi.
W marcu spółka Koleje Wielkopolskie poinformowała właściciela parowozowni, że na wniosek organizatora przewozów - wielkopolskiego samorządu - od początku kwietnia lokomotywa parowa nie będzie już obsługiwała pociągów pasażerskich kursujących na trasie Wolsztyn - Leszno - Wolsztyn.
Jak powiedział PAP wicemarszałek województwa wielkopolskiego Wojciech Jankowiak, samorządom nie udało się porozumieć z PKP Cargo w sprawie utworzenia spółki. Miała ona umożliwić istniejącej ponad 100 lat parowozowni w Wolsztynie komercyjne działanie. Tymczasem PKP Cargo zaproponowało, by zamiast spółki stworzyć instytucję kultury.
Do końca marca lokomotywy z Wolsztyna obsługiwały ostatnie w Europie regularne połączenie kolejowe z użyciem trakcji parowej. Wielkopolski samorząd, samorządy Wolsztyna, jak i PKP Cargo mają nadzieję, że parowozy znów będą mogły wrócić do rozkładów jazdy. Na razie jednak nie wiadomo, kiedy to nastąpi.
Wicemarszałek powiedział, że negocjacje w sprawie utworzenia spółki trwały przez kilka ostatnich lat.
"Założenie było takie, że w tym roku zamawiamy parowozy tylko na pierwszy kwartał. Sądziliśmy, że do tego czasu uzgodnimy z PKP Cargo ostateczną wersję porozumienia i warunki funkcjonowania nowego podmiotu. Jeśli tylko pojawią się realne szanse na jego powstanie - możemy z dnia na dzień przywrócić ruch składów z parowozami" - poinformował Jankowiak.
"Nasza propozycja była taka, że parowozownia, jako spółka, pozyskiwałaby zlecenia na przewozy turystyczne, okazjonalne, promocyjne. My jako samorząd województwa zamawialibyśmy również - przynajmniej w tym początkowym okresie - regularne połączenia. Spółka w tym czasie krzepłaby, mogłaby pozyskiwać pieniądze na rynku. Taki układ byłby zdrowy" - powiedział.
W opinii rzecznika PKP Cargo SA Mirosława Kuka, jest szansa na osiągnięcie porozumienia w sprawie przyszłości Parowozowni Wolsztyn. W drugiej połowie kwietnia ma się odbyć kolejne spotkanie w tej sprawie. Jak podkreślił, PKP Cargo chodzi nie tylko o utrzymanie parowozowni, ale i o jej rozwój.
"Instytucja kultury miałaby szanse na pozyskiwanie środków zewnętrznych dzięki sponsorom, dotacjom, środkom unijnym. W tej kwestii spółka ma daleko bardziej ograniczone możliwości. Sądzimy, że zawieszenie kursów jest tylko czasowe, że można wypracować rozwiązanie korzystne dla każdej ze stron" - powiedział.
"Rozmowy się nie zakończyły. My ze swojej strony przygotowujemy doroczną, majową Paradę Parowozów. Choćby to pokazuje, że PKP Cargo stara się promować Wolsztyn jako bardzo ciekawe miejsce" - dodał rzecznik.
Przyszłość parowozowni i parowozów to przede wszystkim strategiczna sprawa dla samego Wolsztyna. Jak przypomina burmistrz Andrzej Rogozinski, miasto nawet promuje się hasłem: "Wolsztyn pełną parą".
"Parowozownia to swoisty magnes, przekłada się na powodzenie pozostałych atrakcji na naszym terenie. Wiadomo, że jeżeli ktoś przyjeżdża z Kanady czy Wielkiej Brytanii, to poza oglądaniem parowozów korzysta z naszej gastronomii, hoteli, odwiedza nasze muzea i inne ciekawe miejsca" - powiedział.
Burmistrz przyznał, że trudno jest dokładnie oszacować, jakie zyski przynosi Wolsztynowi i jego mieszkańcom obecność jedynej w Europie a niewykluczone, że i na świecie parowozowni. Nie obliczono też, ile dodatkowych miejsc pracy dają miastu parowozy.
"Nie ma obawy, że to miejsce przestanie działać. Kilka dni temu, na spotkaniu, przedstawiciele PKP Cargo jednoznacznie podkreślili, że czasowy brak zamówień na kursy ze strony wielkopolskiego samorządu nie wpłynie na jakiekolwiek decyzje odnośnie wygaszenia parowozowni" - powiedział.
Andrzej Rogozinski zapewnił, że wstrzymanie regularnych kursów nie powoduje też, iż parowozy nie wyjeżdżają na tory. Jak wyjaśnił, obecnie funkcjonuje kilka podmiotów wynajmujących je do przewozów specjalnych.
"Takie przerwy w kursowaniu liniowych pociągów z przyczyn technicznych lub organizacyjnych zdarzały się już wcześniej. Mam nadzieję, że ta przerwa również należy do chwilowych. Na następnym spotkaniu PKP Cargo ma określić się, czy spółka rzeczywiście nie wchodzi w grę, a jeśli tak, to z jakich powodów. Ma też przedstawić szczegóły innego rozwiązania" - dodał.
Po upublicznieniu informacji o wstrzymaniu regularnych kursów pociągów z parowozami, zareagowali miłośnicy kolei z całej Polski oraz zagranicy. Do marszałka Jankowiaka maile pisali pasjonaci kolejnictwa m.in. z Wielkiej Brytanii, Holandii, Belgii i Czech.
"Oddźwięk jest rzeczywiście bardzo szeroki. Jest niepokój, czy ostatnia parowozownia w Europie będzie mogła dalej funkcjonować, czy to nie oznacza, że te parowozy już na zawsze zostaną wygaszone. Ale mamy też reakcję osób, które jeździły tymi pociągami na co dzień. Tu, paradoksalnie, często jest oczekiwanie, by w miejsce parowozów pojawiły się nowoczesne, klimatyzowane szynobusy" - powiedział PAP Jankowiak. (PAP)
rpo/ je/ ura/