
Podczas prac nad przebudową gazociągu w Toruniu odkryto pochodzący najprawdopodobniej z XIV wieku mur baszty. Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków zezwolił na rozbiórkę części muru kolidującej z nową rurą gazową. Protestują naukowcy, m.in. członkowie Rady Dziedzictwa Kulturowego Torunia.
Prace w ulicy Fosa Staromiejska rozpoczęły się kilka dni temu. Niedługo później budowlańcy natknęli się w ziemi na średniowieczny mur. To najprawdopodobniej pochodzący z XIV wieku fragment baszty, prostopadły do muru obronnego miasta.
„Realia są takie, że nie możemy pójść po starym śladzie, bo tam jest stary gazociąg, który jest czynny. Będzie on czynny do momentu uruchomienia nowej nitki, która dostarcza gaz na Stare Miasto. Rury nie można puścić górą, bo między koroną muru a nawierzchnią jezdni jest zbyt mało miejsca. Nie przejdziemy też poniżej muru, bo konieczne byłoby znaczne rozszerzenie wykopu, żeby sprawdzić jak głęboko jest stopa fundamentowa. Mając jednak dzisiejszą wiedzę, trzeba przyjąć, że konieczne byłoby zejście bardzo głęboko. To oznacza, że w momencie konieczności naprawy rury dostęp do niej będzie bardzo ograniczony" - powiedziała PAP wojewódzka konserwator zabytków Izabela Brzostowska.
Podkreśliła także, że nie można przesunąć przebiegu gazociągu bliżej toruńskiego teatru, bo tam nie ma już miejskiego gruntu. Jak argumentowała, niemożliwe jest także przesunięcie na południe, bo tam z kolei jest mur obronny miasta, który odkryto pod ziemią w 2011 roku.
Te wszystkie okoliczności spowodowały, że po wizji na miejscu archeolog z WUOZ Joanny Sosnowskiej zapadły decyzje, iż wykonawca może w niezbędnym dla inwestycji zakresie rozebrać średniowieczny mur. „Wiem, że nie będzie to popularna decyzja, ale takie też muszę podejmować, patrząc na wszystkie okoliczności" - powiedziała w rozmowie z PAP Brzostowska. Przyznała, że mur został już naruszony podczas budowy gazociągu w latach 70. XX wieku.
Reporter PAP po zauważeniu muru w wykopie w czwartek (6 marca) konsultował się z toruńskimi naukowcami, m.in. członkami Rady Dziedzictwa Kulturowego Torunia. Zarówno szef Instytutu Archeologii prof. Wojciech Chudziak, jak i jeden z najbardziej znanych toruńskich historyków prof. Krzysztof Mikulski powiedzieli, że w ich ocenie trzeba zrobić absolutnie wszystko, aby muru nie rozbierać i znaleźć inne rozwiązanie. Standardów ochrony zabytków z lat 70. XX wieku nie chcieli nawet komentować.
„Będę jeszcze konsultował się z prof. Chudziakiem i będziemy robili wszystko, żeby ten mur pozostał w stanie nienaruszonym" - powiedział PAP prof. Mikulski. W ocenie prof. Chudziaka konieczne jest rozszerzenie badań, znalezienie fundamentów muru, zastosowanie najnowocześniejszych metod celem jak najlepszej dokumentacji znaleziska. Jego zdaniem najlepiej powołać komisję ekspertów, której miałaby znaleźć rozwiązania w tej trudnej sytuacji.
„Mamy Radę Dziedzictwa Kulturalnego Torunia, mamy Zespół do Badań Średniowiecznego i Nowożytnego Torunia. Trzeba wykorzystać ten potencjał i szukać rozwiązania" - powiedział prof. Chudziak.
PAP zapytała konserwator Brzostowską, czy będzie próba powołania takiej komisji. Ta odpowiedziała, że wszystko można konsultować, ale w tej sprawie analiza doprowadziła do wniosków, że nie ma innych rozwiązań.
„Jeżeli inwestor zdecyduje się na poszukiwanie innych rozwiązań, to czapki z głów. Obecnie sytuacja jest taka, że pracująca tam firma ma zgodę na rozebranie fragmentu muru w tym miejscu, w którym ma iść rura gazowa" - powiedziała Brzostowska.
Z informacji PAP wynika, że na wschód, gdzie gazociąg będzie szedł dalej, należy się spodziewać na jego trasie kolejnego muru baszty. Szef Miejskiego Zarządu Dróg Ireneusz Makowski przekazał PAP, że po konsultacji z wykonawcą uzyskał zapewnienie o wstrzymaniu rozbiórki muru do poniedziałku. „Rozmawiałem z prof. Chudziakiem i poprosiłem o wstrzymanie się z takim działaniem. Może do tego czasu uda się znaleźć inne rozwiązanie" - powiedział Makowski.
Tomasz Więcławski (PAP)
twi/ aszw/