Szwedzki parlamentarzysta Bjoern Soeder zaproponował rządowi w Sztokholmie zwrot łupów zrabowanych Polsce podczas potopu szwedzkiego. Według Soedera skarby mogłyby zasilić ekspozycję w Muzeum Historii Polski w Warszawie.
Skala grabieży sowieckiej i niemieckiej w trakcie II wojny światowej była nieporównywalnie mniejsza niż „dokonania” Szwedów – mówi PAP dr hab. Hubert Kowalski z Instytutu Archeologii UW. Z kolei zdaniem dr Katarzyny Wagner z Instytutu Historycznego UW badania nad stosunkami polsko-szwedzkimi nabierają rozpędu.
Bilans "potopu szwedzkiego" nie aż tak tragiczny, jak zwykło się sądzić. Często zapomina się, że dla Rzeczypospolitej równie rujnująca okazała się wojna północna lat 1700-1721. To był kolejny „potop”, bo walki między Szwecją a Rosją i Saksonią rozgrywały się głównie na ziemiach polskich - mówi PAP historyk prof. Tadeusz Cegielski.
Za złupione w Rosji i sprzedawane na Zachodzie złoto bolszewicy kupowali sprzęt wojenny, dzięki czemu mogli stłumić bunty ludności chłopskiej i utrzymać się u władzy – pisze amerykański historyk Sean McMeekin w książce „Największa grabież w historii”. Grabież ta - jak pisze autor - nie budziła zbyt wielkiego zainteresowanie historyków, choć bolszewicy „wydarli +wrogom klasowym+ znacznie więcej złota, srebra, klejnotów niż naziści bankom centralnym krajów okupowanych i ofiarom Holokaustu.
Z polskich pałaców, dworów i kościołów w czasie potopu szwedzkiego najeźdźcy wywieźli tysiące dzieł sztuki, ksiąg i kosztowności. Szwedzka grabież pozbawiła nas najcenniejszych dóbr - uważa dyrektor Zamku Królewskiego w Warszawie prof. Andrzej Rottermund.