Sto lat temu jesień była wyjątkowo brzydka. Kiedy zmieniał się świat, a Polska odzyskiwała niepodległość, ciągle padało. Polacy zaś weszli w listopad 1918 r. już ze świadomością, że – choć jeszcze nieformalnie – mają swoje państwo. A życie toczyło się swoim torem.
100 lat temu, w nocy z 31 października na 1 listopada, we Lwowie rozpoczynały się dramatyczne zmagania o panowanie nad tym ważnym dla Polaków miastem. Obrona Lwowa była pierwszym wielkim zwycięstwem odrodzonej Rzeczypospolitej.
W najnowszym numerze „Mówią wieki” można przeczytać o pełnej zaskakujących paradoksów historii PRL z Niemiecką Republiką Demokratyczną, zapomnianych epizodach listopada 1918 r., nieznanej wojnie Litwy z Moskwą oraz słynnych dziś Lagercie i Ragnarze.
Unikanie "wszelkiego zgiełku i ścisku", "czuwanie nad samym sobą" i przestrzeganie tych, którzy wykroczą przeciwko porządkowi - zalecał komitet organizujący pierwszy marsz w II Rzeczpospolitej. 17 listopada 1918 r. w Warszawie zgodnie maszerowało ponad 100 organizacji.
Wyszedłszy z niemieckiej niewoli, zastałem wyzwalającą się Polskę w najbardziej chaotycznych stosunkach wewnętrznych i zewnętrznych, wobec zadań niezmiernie trudnych, w których lud polski sam musi wykazać swoją zdolność organizacyjną, bo żadna siła z zewnątrz nie może mu jej narzucić. Uważałem za swój obowiązek ułatwić ludowi pracę organizowania się i postanowiłem rozważyć rolę i znaczenie przywódców polskich stronnictw ludowych, które miały nadać charakter nowemu rządowi.