W Niemczech toczy się jeszcze 14 prokuratorskich śledztw wobec osób podejrzanych o zbrodnie na więźniach hitlerowskich obozów koncentracyjnych, w tym wobec byłej nadzorczyni obozu Stutthof – podała we wtorek agencja dpa.
Powołała się przy tym na swą rozmowę z zastępcą dyrektora Centralnej Placówki Wyjaśniania Zbrodni Nazistowskich w Ludwigsburgu w Badenii-Wirtembergii Thomasem Willem. "Prokuratura w Itzehoe (w Szlezwiku-Holsztynie) prowadzi dochodzenie przeciwko byłej członkini załogi obozu Stutthof" - powiedział Will dpa. W Hamburgu trwa obecnie proces 93-letniego byłego wartownika tego samego obozu, który w październiku ubiegłego roku na początku postępowania sądowego przyznał się, że pełnił tam służbę.
"Również prokuratura w Dortmundzie sporządziła akt oskarżenia przeciwko jeszcze jednemu byłemu członkowi załogi obozu Stutthof. Akt ten został zatwierdzony i złożony Sądowi Krajowemu w Wuppertalu do rozpatrzenia" - dodał Will.
Spośród pozostałych 13 toczących się śledztw, osiem dotyczy obozu w Sachsenhausen, trzy obozu w Buchenwaldzie, a dwa położonego na terytorium Austrii obozu Mauthausen.
Ponadto prowadzi się jeszcze sześć innych dochodzeń, które nie odnoszą się do zbrodni popełnionych w obozach koncentracyjnych. "Chodzi tu na przykład o masakrę dokonaną przez SS we Francji. Chcemy nadal wykryć możliwie dużo sprawców i także ich jeszcze znajdujemy" -powiedział Will.
Według niego punktem zwrotnym było zatwierdzenie we wrześniu 2016 roku przez Trybunał Federalny - czyli najwyższą niemiecką instancję sądową - skazania byłego SS-mana i byłego księgowego obozu Auschwitz-Birkenau Oskara Groeninga za pomocnictwo w masowym mordzie. "Trybunał orzekł, że samo pełnienie służby w obozie koncentracyjnym, o którym wiadomo było, że odbywają się tam masowe mordy, było świadczeniem pomocy kierowniczym osobom w państwie i w SS. W ten sposób ostatecznie odrzucono honorowaną przez dziesięciolecia zasadę, że musi się udowodnić konkretny czyn" - podkreślił Will.
Sąd w Poznaniu wydał w czerwcu Europejski Nakaz Aresztowania wobec zamieszkałej w Niemczech 93-letniej byłej nadzorczyni obozu pracy w Mittweida w Saksonii, który był filią niemieckiego obozu koncentracyjnego Flossenbuerg. O aresztowanie kobiety wnioskował prokurator pionu śledczego IPN w Poznaniu, który prowadzi śledztwo w sprawie zbrodni popełnionych w tym obozie. Jest ona podejrzana o „współudział w popełnieniu w latach 1944–1945 zbrodni przeciwko ludzkości na obywatelach polskich osadzonych w tym obozie, polegających na ich zabójstwach oraz celowym stworzeniu warunków zmierzających do ich biologicznego wyniszczenia". Zarzucono jej też udział w trwającym od 13 kwietnia do 8 maja 1945 roku „marszu śmierci" więźniów z Mittweidy przez Hainichen i Freiberg w kierunku Pragi. W trakcie tej ewakuacji załoga obozowa rozstrzelała kilkadziesiąt więźniarek, w tym dwie Polki, które nie były w stanie wytrzymać tempa marszu.
Polscy śledczy udzielili też pomocy prawnej stronie niemieckiej w postępowaniu dotyczącym byłego esesmana Brunona D., który jako siedemnastolatek był strażnikiem w obozie koncentracyjnym w Stutthofie. Jak wspomniano wyżej, jego proces toczy się obecnie przed Sądem Krajowym w Hamburgu. Prokurator zażądał dla oskarżonego kary trzech lat więzienia za współudział w zamordowaniu co najmniej 5230 osób. Wyrok w tym procesie ma zapaść 23 lipca.
Pion śledczy IPN prowadzi osiem śledztw obozowych. Dotyczą one zbrodni popełnionych w Auschwitz-Birkenau, Gross-Rosen, Buchenwaldzie, Treblince, na Majdanku, w Ravensbrueck oraz w obozach Mittelbau-Dora i Sachsenhausen. (PAP)
dmi/ kar/