
6 czerwca 2010 r. odbyła się beatyfikacja ks. Jerzego Popiełuszki – duszpasterza ludzi pracy i Solidarności. Jego grób odwiedziło ponad 23 mln wiernych. Zdaniem historyka prof. Pawła Skibińskiego młodzi cenią klarowność intencji ks. Popiełuszki, jasność jego przekazu i moralną przejrzystość.
Od 1984 r. grób męczennika odwiedziło ponad 23 mln wiernych, w tym kardynałowie, biskupi, prezydenci i przedstawiciele świata kultury. Kult błogosławionego rozwija się z różną intensywnością na wszystkich kontynentach.
„Okazuje się, że nie jest to postać bliska tylko pokoleniu działaczy Solidarności, ale przyciąga ludzi w różnym wieku i z bardzo odmiennym doświadczeniem osobistym. Młodzi np. cenią klarowność intencji ks. Popiełuszki, jasność jego przekazu i moralną przejrzystość, tak pożądaną w świecie, w którym współczesne autorytety bardzo szybko się dewaluują” – powiedział PAP historyk prof. Paweł Skibiński z Uniwersytetu Warszawskiego.
Zapytany, czy od początku po zamordowaniu kapelana przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa wierni w Polsce uznali go za męczennika, historyk podkreślił, że po zabójstwie księdza atmosfera w kraju była jednoznaczna.
„Wystarczy spojrzeć na kadry z dni po porwaniu duchownego czy liczbę wiernych gromadzących się w kościele św. Stanisława Kostki” – powiedział.
Przyznał, że inaczej sytuację oceniali wówczas politycy krajów zachodnich.
„Dla wielu z nich postawa polskiego społeczeństwa była jakąś aberracją. Nie rozumieli, jak można tak jednoznacznie oceniać sytuację. Z dokumentów SB wiemy np., że Giulio Andreotti, późniejszy premier Włoch, wybitny polityk chadecki, odwiedzając Warszawę po stanie wojennym, wyrażał niezrozumienie i niesmak z powodu kultu, jakim otaczano postać zamordowanego ks. Popiełuszki” – powiedział historyk.
Zwrócił uwagę, że w kolejnych latach to się zmieniało.
„Grób ks. Jerzego na stołecznym Żoliborzu stał się pod koniec lat 80. XX w. obowiązkowym miejscem pielgrzymek wybitnych mężów stanu odwiedzających Warszawę. Miejsce to odwiedzili prezydent Stanów Zjednoczonych George Bush senior, premier Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher i wielu polityków francuskich, włoskich i niemieckich” – przypomniał ekspert.
Zapytany o stosunek Kościoła do kultu religijnego ks. Jerzego, prof. Skibiński powiedział, że „część polskich biskupów była mocno zdystansowana”.
„Kard. Glemp, choć osobiście nie był zaangażowany w jego szerzenie, to jednak na to przyzwalał. Wszystko działo się oddolnie. Ludzie mieli poczucie, że muszą oddać cześć zamordowanemu przez komunistów duchownemu, co bardzo szybko przerodziło się w działania na rzecz beatyfikacji” – powiedział ekspert.
Ocenił, że „ważnym wsparciem dla tej idei okazała się modlitwa papieża Jana Pawła II podczas jego trzeciej pielgrzymki do ojczyzny w 1987 r., kiedy osobiście stanął przy grobie ks. Jerzego”.
Proces beatyfikacyjny ks. Jerzego Popiełuszki rozpoczął się na szczeblu diecezjalnym w 1997 r. i zakończył w Rzymie w 2009 r. dekretem papieskim o męczeństwie. Uroczysta beatyfikacja odbyła się 6 czerwca 2010 r. na placu Piłsudskiego w Warszawie.
„Za pomocą jedynie duchowych środków, takich jak prawda, sprawiedliwość oraz miłość, domagał się wolności sumienia obywatela i kapłana. Lecz zgubna ideologia nie znosiła światła prawdy i sprawiedliwości. Dlatego ten bezbronny kapłan był śledzony, prześladowany, aresztowany, torturowany, a ostatecznie został brutalnie związany i, choć jeszcze żył, wrzucony do wody. Jego oprawcy, którzy nie mieli najmniejszego szacunku dla życia, z pogardą odnosili się nawet do śmierci” – mówił tego dnia w homilii abp Angelo Amato, prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych.
Rozgłos i zainteresowanie komunistycznych służb specjalnych i aparatu państwa przyniosły duchownemu przede wszystkim msze za ojczyznę w kościele św. Stanisława Kostki na stołecznym Żoliborzu. Przyciągały one nie tylko wierzących, ale też chcących wyrazić sprzeciw wobec komunistycznego reżimu.
„Ks. Jerzego znało również środowisko robotników, ponieważ kard. Stefan Wyszyński skierował go do posługi kapelana w Hucie Warszawa, do jednego z najbardziej znaczących zakładów przemysłowych stolicy. Był on także duszpasterzem krajowym ludzi pracy i służby zdrowia. W związku z tym po wprowadzeniu stanu wojennego, 13 grudnia 1981 r., organizował pomoc materialną dla internowanych i ich rodzin. Wspierał także więźniów politycznych” – powiedział prof. Skibiński.
Zwrócił uwagę, że o ile ks. Popiełuszko miał pełne poparcie swojego proboszcza ks. Teofila Boguckiego, to stosunek hierarchii Kościoła katolickiego był już zróżnicowany.
„Większość biskupów w Polsce miała krytyczny stosunek do kapelana Solidarności i do innych księży angażujących się po stronie opozycji, ponieważ obawiała się pogorszenia stosunków z władzami PRL. Oceniała żądania opozycji za nierealistyczne” – powiedział prof. Skibiński.
„Na prymasa Józefa Glempa z jednej strony naciskały władze, czyniąc z ks. Jerzego chłopca do bicia w negocjacjach z Episkopatem Polski, z drugiej strony – coraz poważniejsze głosy z Episkopatu i od wiernych, żeby ochronił ks. Jerzego” – powiedział historyk.
Tłumaczył, że prymas Glemp patrzył krytycznie na działalność ks. Jerzego, uznając, że jego agitacja polityczna utrudniała negocjacje Episkopatu z władzami i doprowadzała do zaostrzenia sytuacji strajkowej i konfliktów społecznych w kraju.
„Z przebadanych dokumentów wiemy, że fałszywie interpretował on poczynania ks. Jerzego, uznając, że wynikają one z chęci zdobycia osobistej popularności” – dodał prof. Skibiński.
Zwrócił uwagę, że mimo różnych nacisków kard. Glemp nie przeniósł jednak Popiełuszki do innej parafii, jak to robili nieraz polscy biskupi z innymi kapelanami środowisk opozycyjnych.
„Nie zmusił go również do studiów w Rzymie, choć mógł” – powiedział historyk.
Wyjaśnił, że pomysł wyjazdu ks. Jerzego z Polski wyszedł od przyjaciół Popiełuszki, którzy obawiając się o życie kapelana, w tajemnicy poprosili prymasa o pomoc w tej sprawie.
„Propozycję studiów w Rzymie ks. Popiełuszko odrzucił, argumentując względami duszpasterskimi. Miał powiedzieć prymasowi, że nie może zostawić ludzi, którymi się opiekował” – powiedział prof. Skibiński.
Do tej kwestii kard. Glemp odniósł się w czerwcu 2010 r. przed beatyfikacją ks. Jerzego, wyznając w mediach, że osobiście nie mógł Popiełuszce nakazać wyjazdu z kraju, bo jak stwierdził – „spadłoby to nie tylko na mnie, ale na cały Kościół warszawski, że kapłan współpracuje z władzami i odsuwam niewygodnych księży”.
Zapytany o najbliższych współpracowników ks. Popiełuszki, prof. Skibiński przyznał, że „w latach 1982-1984 w bliskim otoczeniu duchownego funkcjonowało spore grono donosicieli świeckich i duchownych. Można wymienić choćby ks. Michała Czajkowskiego czy Tadeusza Stachnika – działacza opozycji”.
W ocenie historyka, zamordowanie kapłana było decyzją polityczną podjętą na najwyższym szczeblu.
„Możemy mieć wątpliwości, czy nie została nawet podjęta w Moskwie, dlatego że pierwszymi aktami tej nagonki były publikacje w prasie sowieckiej. Kreml oczekiwał, że ekipa polskich komunistów, czy to Jaruzelski, czy Milewski – tego nie wiemy na pewno – wykaże się większym zdecydowaniem wobec Kościoła katolickiego, podejmując skuteczne próby sterroryzowania Kościoła w Polsce, który był poważnym problemem wizerunkowym dla całego bloku sowieckiego” – powiedział prof. Skibiński.
Proces kanonizacyjny ks. Popiełuszki został otwarty 20 września 2014 r. w diecezji Créteil we Francji. Powodem był domniemany cud za wstawiennictwem bł. ks. Popiełuszki. Chodzi o uzdrowienie chorego na białaczkę 56-letniego François Audelana. Proces na etapie diecezjalnym w Créteil zakończył się we wrześniu 2015 r. Dokumenty zostały przekazane do Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych.
Magdalena Gronek (PAP)
mgw/ joz/ lm/