Sopot 1969-08. Międzynarodowy Festiwal Piosenki w Sopocie. Nz: zespół "Breakout" (od lewej) saksofonista Włodzimierz Nahorny, perkusista Józef Hajdasz, wokalista, gitara Tadeusz Nalepa, wokalistka Mira Kubasińska i basista Piotr Nowak. Fot. PAP/Janusz Uklejewski
25 października 2005 r. zmarła Mira Kubasińska, charyzmatyczna wokalistka zespołu Breakout, który na przełomie lat 60. i 70. diametralnie zmienił polską scenę muzyczna. Była cudownym człowiekiem, pogodna, szczera i szalenie empatyczna – tak wspominają Kubasińską członkowie zespołu.
Mira Kubasińska urodziła się 8 września 1944 r. w Bodzechowie (wieś w woj. świętokrzyskim). Uczyła się i rozwijała swój talent muzyczny w Ostrowcu Świętokrzyskim, m.in. w zespole pieśni i tańca, działającym w ostrowieckim Zakładowym Domu Kultury. W 1963 r. wraz z Tadeuszem Nalepą wystąpiła na drugim „Festiwalu Młodych Talentów” w Szczecinie. To był wstęp do wielkiej kariery, którą zapoczątkowała w zespole Blackout, założonym w 1965 r. w Rzeszowie przez Tadeusza Nalepę, Stanisława Guzka (używający też pseudonimu Stan Borys) i Kubasińską.
Zanim jednak powstał zespół, w styczniu 1964 r. Nalepa i Kubasińska wzięli ślub (rozwiedli się w 1980 r.), a w 1965 r. urodził się ich syn Piotr. To właśnie kilkuletni Piotrek Nalepa trzymany za rękę przez ojca pojawił się na okładce płyty „Breakout Blues”.
W lutym 1968 r. Nalepa zmienił nazwę zespołu na Breakout i jego skład. Obok niego tworzyli grupę: wokalistka Mira Kubasińska, basista Janusz Zieliński, perkusista Józef Hajdasz oraz grający na organach Hammonda Krzysztof Dłutowski. W kwietniu nowym basistą został Michał Muzolf. W kolejnych latach skład zespołu zmieniał się kilka razy. Zmieniał się też styl artystyczny - muzycy zaczęli grać utwory czerpiące z bluesa, rocka i hardrocka.
"(...) jej oryginalność polegała na tym, że była sobą. Swoją osobowość i otwartość w życiu przenosiła na scenę i tym dawała zespołowi brzmienie i styl. Jej głos był naturalny i to było słychać. Nie było w jej zachowaniu lansowania się lub narcyzmu."
Latem 1969 r. wyszła debiutancka płyta Breakoutu „Na drugim brzegu tęczy”, która dziś oceniana jest jako jedna z najważniejszych w powojennej historii muzyki w Polsce. Na tej płycie znalazły się m.in. utwory „Poszłabym za tobą” i „Gdybyś kochała hej” zaśpiewane przez Kubasińską, które stały się wielkimi przebojami, przynosząc ogromną popularność wokalistce. Do obu piosenek nakręcono też teledyski, które były zupełną nowością w naszych realiach (można je obejrzeć na portalu youtube). - Debiutancka płyta Breakoutu prezentowała nowe brzmienie i miała znaczący wpływ na wielu muzyków lat 70. i 80. To było coś nieziemskiego – powiedział PAP gitarzysta Dariusz Kozakiewicz.
- Debiutancka płyta Breakoutu „Na drugim brzegu tęczy” była przełomem. Ten album spadł z nieba jak meteoryt i rozbił dotychczasowy model polskiej muzyki rozrywkowej na kawałki" – powiedział PAP reżyser Mariusz Wilczyński, autor filmu „Zabij to i wyjedź z tego miasta”, w którym wykorzystał muzykę Tadeusza Nalepy.
W kolejnych latach powstało dziewięć płyt Breakoutu, uznanych dziś za kanon polskiej muzyki bluesowej, rockowej i hardrockowe. Jako wokalistka Kubasińska wzięła udział w nagraniu sześciu z nich: „70a” (1970), „Mira” (1971), „Ogień” (1973), „NOL” (1976), „ZOL” (1979), „Żagiel Ziemi” (1980).
- Kiedy poznaliśmy się byłem w dużym stresie po śmierci ojca. Był to dla mnie trudny czas i Mira mi wtedy bardzo pomogła. Była bardzo otwarta, życzliwa i serdeczna – w rozmowie z PAP wspominał Mirę Kubasińską Józef Skrzek, założyciel legendarnego zespołu SBB, a na początku lat 70. przez pewien czas członek zespołu Breakout. - Uważam, że jej oryginalność polegała na tym, że była sobą. Swoją osobowość i otwartość w życiu przenosiła na scenę i tym dawała zespołowi brzmienie i styl. Jej głos był naturalny i to było słychać. Nie było w jej zachowaniu lansowania się lub narcyzmu – podkreślił Skrzek. - Uważam ją za wspaniałą przyjaciółkę na zawsze. Bardzo tęsknię za nią – dodał.
- Mirę wspominam przede wszystkim jako ciepłą osobę, kobietę, która była świetnym kolegą i przyjacielem. Zawsze mogłem na nią liczyć, w najtrudniejszych sytuacjach, w chwilach, kiedy wszyscy odwracali się ode mnie, ona oferowała pomoc – powiedział PAP Marek Surzyn, muzyk, członek zespołu Breakout. - Była bezpośrednia i energiczna. Należała do tych wybitnych postaci sceny muzycznej, które miały charyzmę, to czego często brakuje dzisiejszym wybitnym piosenkarkom – dodał.
- Pracowało mi się z Mirą bardzo dobrze, była bezkonfliktowa i serdeczna – powiedział PAP Tadeusz Trzciński, członek zespołu Breakout, który jako harmonijkarz brał udział w nagraniu płyt: „Blues”, „Mira”, „Karate” i „Ogień”. - Pamiętam, że Mira ciągle nie miała pieniędzy, bo wszystko wydawała na ubrania. Tadek Nalepa był tym przerażony i starał się ją pilnować, ale nie zawsze mu się to udawało. Ile gotówki by nie miała, tyle potrafiła wydać na ciuchy. W naszych komunistycznych realiach jej zakupy były jednak ograniczone, ale gdy udało nam się wyjechać na koncerty do Holandii, tam dopiero szalała po sklepach z ubraniami i przepuszczała całą gotówkę – wspominał Trzciński. - Trochę nas to denerwowało, bo gdy jeździliśmy na koncerty Mira woziła ze sobą potężny bagaż, czasami było to nawet dziesięć walizek. Miało to też inną stronę, gdy graliśmy koncerty w całej Polsce często ludzie przychodzili do nas prosząc o wsparcie finansowe. Mira nigdy nie dawała im pieniędzy, ale rozdawała swoje ubrania – powiedział Trzciński.
"Była bezpośrednia i energiczna. Należała do tych wybitnych postaci sceny muzycznej, które miały charyzmę, to czego często brakuje dzisiejszym wybitnym piosenkarkom."
Tadeusz Trzciński, harmonijkarz Breakoutu, miał też inne, nietypowo wspomnienie dotyczące Miry Kubasińskiej: - Pamiętam też, że uwielbialiśmy grać w piłkę nożna w każdej wolnej chwili między koncertami. Była to gra dwóch drużyn na jedną bramkę, na której stawialiśmy zawsze Mirę.
Już po pierwszej płycie Breakoutu Mira Kubasińska stała się w Polsce prawdziwą gwiazdą, niewiele jednak dochodziło do nas informacji, jak zespół był odbierany na koncertach w Europie Zachodniej. - Na koncertach w Holandii przyjmowano nas fantastycznie. Niewiele kobiet śpiewało tam bluesa i rocka, dlatego Mira ze swoim świetnym i czystym głosem była tam rodzynkiem – wspominał Tadeusz Trzciński.
- Mira była cudownym człowiekiem – pogodna, ciepła, spokojna, szczera, szalenie empatyczna. Bardzo dbała o swoją rodzinę (męża i syna), ale również o członków zespołu i ekipę techniczną. Śpiewała super, miała charakterystyczny głos – wspominał w rozmowie z PAP Maciej Kubicki, gitarzysta, członek zespołu Breakout.
Breakout istniał do 1982 r. Po rozwiązaniu grupy Kubasińska wycofała się z estrady i rozpoczęła pracę niezwiązaną z muzyka, była m.in. dostawcą słodyczy i ciast, produkowała i rozwoziłam farby dla zaopatrzenia artystów plastyków, pracowała w barku na Dworcu Centralnym, szyła szelki, malowała figurki Smurfów. Różnymi sposobami starała się zarobić na codzienne wydatki.
Na scenie pojawiała się okazjonalnie z różnymi zespołami bluesowymi, m.in. Kasą Chorych, Nocną Zmianą Bluesa, After Blues, K.G. Band i z otwocką grupą Bluesquad. W 2005 r. zapowiadała powrót na scenę, miała nagrać solową płytę. „Mówiłem jej, że będzie drugą Tiną Turner, bo miała taki zachrypnięty głos. Mówiłem, że to będzie dobry powrót i wtedy wszystko pękło" – wspominał w jednym z programów telewizyjnych Bogdan Loebl, autor tekstów wielu przebojów grupy Breakout.
Kubasińska ostatni koncert dała 15 października 2005 r. na „Bluesadzie” w Szczecinie. Tydzień później nagle straciła przytomność i upadła przed wejściem do sklepu. 25 października 2005 r. zmarła w szpitalu w Otwocku.
- 25 października, w 20. rocznicę śmierci Miry Kubasińskiej zespół Old Breakout odda hołd ukochanej przez publiczność artystce i swojej przyjaciółce, podczas swojego koncertu w Centrum Kultury w Grodzisku Mazowieckim w ramach Grodziskiego Sejmiku Muzycznego organizowanego przez Bardów Zachodniego Mazowsza. Start wydarzenia godz. 18:00, wstęp wolny – poinformował PAP Marcin Krzyżewski, manager zespołu Old Breakout.
Tomasz Szczerbicki (PAP)
szt/ aszw/

