75 lat temu, 22 grudnia 1947 r., ogłoszono wyroki w pierwszym procesie członków SS załogi niemieckich zbrodniarzy z obozu w Auschwitz. Z 40 oskarżonych 23 skazano na karę śmierci. Wśród nich był drugi komendant obozu SS-Obersturmbannführer Arthur Liebehenschel oraz szef obozowego gestapo Max Grabner.
Pierwsze procesy pojedynczych zbrodniarzy z załogi niemieckiego obozu KL Auschwitz odbyły się już na początku 1946 r.
20 lutego 1945 r. Specjalny Sąd Karny w Katowicach skazał na karę śmierci blokowego, SS-Unterscharführera (plutonowego) Karla Kurpanika.
Najbardziej znanym procesem zbrodniarzy z Auschwitz był przewód sądowy przed Najwyższym Trybunałem Narodowym, który odbył się przeciwko pierwszemu komendantowi obozu Rudolfowi Hössowi. Po wojnie ukrywał się on na farmie w Gottruppel koło Flensburga (Schleswig-Holstein), tuż przy granicy z Danią. 11 marca 1946 r. został aresztowany przez brytyjskiego oficera Hannsa Alexandra (1917-2006). W maju wraz z innymi niemieckimi zbrodniarzami wojennymi został przekazany Polsce.
Osadzono go w krakowskim więzieniu przy ul. Montelupich. W celach przebywało już ponad 110 aresztowanych zbrodniarzy z załogi KL Auschwitz.
29 marca 1947 r. podczas procesu, który odbywał się w siedzibie Związku Nauczycielstwa Polskiego w Warszawie Höss został skazany na karę śmierci. 16 kwietnia wykonano wyrok przez powieszenie na szubienicy ustawionej tuż obok budynku komendantury największego niemieckiego obozu zagłady.
"Rudolf Höss był sądzony osobno z kilku względów. Przede wszystkim miał być procesem medialnym. Władzom zależało, by wzbudził on możliwie jak największe zainteresowanie w społeczeństwie. Chciano także pokazać go, jako "zbrodniarza zza biurka", który kierował zbrodniami, lecz nie popełniał ich osobiście. Wiemy, że był człowiekiem brutalnym, lecz chciano go oddzielić od podwładnych, którzy mieli codziennie kontakt z więźniami, aby jeszcze mocniej zaakcentować ogrom zbrodni popełnionych w Auschwitz" - powiedziała PAP historyk IPN Marta Gorajczyk-Woźniak.
Proces 40 członków załogi obozu przed Najwyższym Trybunałem Narodowym tzw. pierwszy proces oświęcimski odbył się w dniach 24 listopada – 16 grudnia 1947 r.
Oprócz drugiego komendanta KL Auschwitz SS-Obersturmbannführera Arthura Liebehenschela przed Najwyższym Trybunałem Narodowym stanęli dowódca placówki gestapo w obozie Maximilian Grabner, jeden z zastępców komendanta Hans Aumeier, kierownik wydziału gospodarczego Karl Moeckel, szefowa obozu kobiecego w Birkenau Maria Mandl, zastępca kierownika obozu Heinrich Josten oraz zarządzający krematoriami Erich Muhsfeldt.
"W odróżnieniu od innych krajów w Polsce niemieccy zbrodniarze byli sądzeni przed sądami cywilnymi, a nie wojskowymi. Zarówno Höss jak i 40 zbrodniarzy oskarżonych w pierwszym procesie oświęcimskim stanęło przed Najwyższym Trybunałem Narodowym. Planowano, że rozprawa odbędzie się na terenie byłego obozu Auschwitz, lecz z wielu względów odbywał się on na sesji wyjazdowej trybunału w gmachu Muzeum Narodowego w Krakowie. Wzbudzał on ogromne zainteresowanie i emocje społeczne" - ocenia historyczka.
Podczas procesu hitlerowscy zbrodniarze nie wykazywali jakiejkolwiek skruchy, nie przyznawali się do winy, nieustannie kłamiąc.
"Zachowywali się butnie, jakby czuli się nadal niemieckimi nadludźmi. Przedstawili swoją +alternatywną+ historię obozu. Np. twierdzili, że wprawdzie wartownicy mieli rozkaz strzelać do uciekinierów, ale... z obozu nikt nie chciał uciekać lub Cyklon B był używany do odkażania odzieży i pomieszczeń. Niektórzy twierdzili nawet, że nie wiedzieli o istnieniu komór gazowych lub że nie używali fizycznej przemocy wobec więźniów, bo według nich był to +obóz pracy+ a nie obóz zagłady. +Wybielali się+, odsuwali winę od siebie lub zrzucali ją na komendanta Hössa. Taką linię obrony obrał jego następca, Arthur Liebehenschel, który twierdził, że wszystko, co, stało się w obozie, działo się z rozkazu Hössa" - tłumaczy Gorajczyk-Woźniak.
Esesman z obsady kuchni obozowej, SS-Sturmann Johannnes Weber twierdził nawet, że... nigdy nie widział apeli więźniów. Zirytowało to prokuratora Tadeusza Cypriana.
Z sądzonych w pierwszym procesie na uwagę zasługuje postać nadzorczyni z pomocniczej służby kobiet w SS, Marie Mandl.
"Swoim okrucieństwem wobec więźniarek, chorych i dzieci osadzonych w obozie dorównywała mężczyznom, a nawet ich przewyższała. W obozie nazywano ją +Bestią+. Dlatego też podczas procesu traktowano ją na równi z mężczyznami" - podkreśla Gorajczyk-Woźniak.
Wyrok NTN ogłoszono 22 grudnia 1947 r. W pierwszym procesie zbrodniarzy z Auschwitz wydał 23 wyroki śmierci, jednak w przypadku lekarza obozowego Johanna Kremera i urzędnika administracji Artura Breitwiesera zmieniono je na dożywocie.
"Skazani pisali prośby o ułaskawienie do prezydenta Bieruta" - dodaje historyczka IPN.
Sześciu oskarżonych skazano na dożywotnie więzienie. Tylko jeden z oskarżonych, obozowy lekarz SS-Untersturmführer Hans Münch został uniewinniony.
21 wyroków śmierci na skazanych w pierwszym procesie wykonano 24 stycznia 1948 r. w więzieniu przy ul Montelupich.
"Wyroki wykonano przez powieszenie. Egzekucja trwała dwie godziny. Skazańców wieszano w czterech grupach. Ich ciała przekazano do Zakładu Medycyny Sądowej jako preparaty do nauki anatomii" - wyjaśnia Gorajczyk-Woźniak.
W latach 1940-45 załoga Auschwitz i podobozów składała się z Niemców. Służbę w obozie odbywało ok. 8100 mężczyzn należących do SS i ponad 200 kobiet-nadzorczyń z pomocniczej służby SS.
Poza procesem Hössa i pierwszym procesem oświęcimskim w Polsce sądzono także niższej rangi personel obozu oraz pojedynczych więźniów funkcyjnych tzw. kapo wyróżniających się okrucieństwem wobec współwięźniów. Do ich obowiązków należał m.in. nadzór nad formowaniem komand, składanie meldunków o stanie liczbowym oraz zapobieganie ucieczkom z obozu.
Niemcy założyli obóz koncentracyjny KL Auschwitz w 1940 r. Przez dwa lata większość więźniów stanowili Polacy. Obóz Auschwitz II-Birkenau powstał w 1942 r. Stał się on miejscem zagłady setek tysięcy Żydów. W kompleksie obozowym funkcjonowała sieć podobozów.
W Auschwitz i podobozach Niemcy zamordowali co najmniej 1,1 mln ludzi: Żydów, a także Polaków, Romów, jeńców sowieckich i osób innej narodowości. Przed polskimi sądami stanęło 673 byłych członków z załogi KL Auschwitz, w tym 21 kobiet, głównie nadzorczyń z SS. (PAP)
autor: Maciej Replewicz
mr/ dki/