85 lat temu - 15 marca 1936 roku na szczyt Kasprowego Wierchu wjechał pierwszy wagonik kolejki linowej. Była to wówczas trzecia najdłuższa kolejka linowa na świecie, a jej budowa była jednym z największych wyzwań międzywojennej Rzeczpospolitej. Powstała w niezwykle szybkim tempie 227 dni. Inwestycja zwróciła się w niespełna trzy lata.
Powstanie kolejki na Kasprowy Wierch zawdzięcza się wielkiej determinacji ówczesnego wiceministra transportu Aleksandra Bobkowskiego, który w 1926 r. został wybrany do rady Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS) i dzięki jego staraniom w Zakopanem odbyły się mistrzostwa świata w narciarstwie w 1929 i 1939 r. Bobkowski osobiście nadzorował budowę i pilnował, aby kolej ruszyła z Kuźnic na Kasprowy Wierch w wyznaczonym terminie.
Inicjatywa budowy kolejki na Kasprowy spotkała się z protestami części społeczeństwa. Przeciwni budowie byli m.in. członkowie Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego. Na znak protestu przeciwko inwestycji cały Wydział Państwowej Rady Ochrony Przyrody w 1937 r. podał się do dymisji.
Nie zważając na protesty budowa ruszyła w lipcu 1935 r., a Ministerstwo Komunikacji powołało w Warszawie Towarzystwo Budowy i Eksploatacji Kolei Linowej Zakopane - Kasprowy Wierch. Udziałowcami spółki zostali: PKP, Liga Popierania Turystyki, P.B.P. "Orbis", Towarzystwo Krzewienia Narciarstwa oraz Stocznia Gdańska.
O ile budowa dolnego odcinka kolejki z Kuźnic do Myślenickich Turni nie stanowiła większego problemu, bo prowadziła tam leśna droga, to z budową drugiego odcinka na szczyt był poważny problem z uwagi na bardzo trudny, wysokogórski teren. Cała budowa była realizowana siłą ludzi i koni. Najpierw powstała kolejka techniczna, drewniana, która usprawniła transport materiałów budowlanych na szczyt.
Przy budowie życie straciło dwóch pracowników. Kiedy wbrew zakazowi robotnicy, postanowili zjechać kolejką roboczą ze szczytu, przeciążony wagonik urwał się i spadł kilka metrów. Budowa była realizowana częściowo w zimie. Wówczas była bardzo sroga zima z temperaturami do minus 20 stopni C. W szczytowym momencie prac, na placu budowy było tysiąc osób.
Właścicielem PKL, w tym kolejki na Kasprowy Wierch, jest Polski Fundusz Rozwoju SA (PFR), który w kwietniu 2019 r. odkupił 99,77 proc. akcji spółki od funduszu Mid Europa Partners.
Polskie Koleje Linowe zostały w 2013 r. za rządów PO-PSL sprzedane w procesie prywatyzacji. Akcje PKL kupiła wówczas spółka Polskie Koleje Górskie (PKG) powołana specjalnie do tego celu przez cztery samorządy podhalańskie, na czele z Zakopanem. Pieniądze na zakup, czyli 215 mln zł, zapewnił jednak fundusz inwestycyjny Mid Europa Partners. Następnie fundusz przekazał swoje akcje specjalnie powołanej do tego celu spółce Altura, zarejestrowanej w Luksemburgu, która stała się posiadaczem 99,77 proc. akcji.
Sprzedaż należących do PKP kolejek linowych budziła wiele kontrowersji. Powrót kolejek linowych na Kasprowy Wierch "w polskie ręce" zapowiadali przed wyborami 2015 r. politycy PiS. Sprawę prywatyzacji PKL nadal bada Prokuratura Okręgowa w Krakowie. Postępowanie jest prowadzone w kierunku przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych w związku z zawarciem 22 maja 2013 roku umowy sprzedaży akcji PKL S.A. Śledztwo prowadzone jest w sprawie. Dotychczas nikomu nie przedstawiono zarzutów. (PAP)
autor: Szymon Bafia
szb/ lena/