Na 9 lutego warszawski sąd okręgowy wyznaczył termin wydania orzeczenia w procesie cywilnym, który wytoczyła prof. Barbarze Engelking i prof. Janowi Grabowskiemu, współautorom książki „Dalej jest noc. Losy Żydów w wybranych powiatach okupowanej Polski”, bratanica dawnego sołtysa opisanego w tej publikacji.
Według Filomeny Leszczyńskiej, która pozwała naukowców, jej stryj, sołtys wsi Malinowo Edward Malinowski został fałszywie pomówiony w spornej książce o ograbienie Żydówki i współpracę z Niemcami podczas II wojny światowej. Powódka domaga się od historyków przeprosin, 100 tys. zł zadośćuczynienia, erraty i zakazu dalszej publikacji.
We wtorek przed Sądem Okręgowym w Warszawie, w trybie zdalnym odbyła się ostatnia rozprawa w tym procesie, podczas której na pytania odpowiadali pozwani profesorowie. Prof. Engelking ponownie zapewniała, że dochowała najwyższej staranności i rzetelności naukowej w pracy nad tą publikacją. "W najmniejszym stopniu nie mieliśmy intencji, które są nam przypisywane. Wprost przeciwnie, opisaliśmy w bardzo obiektywny i sprawiedliwy sposób sytuację Żydów w tych powiatach" - powiedziała Engelking. Dodała, że celem publikacji było przedstawienie różnorodności losów Żydów.
"Celem naszym było pokazanie odważnych postaw Żydów. Poświęciliśmy bardzo dużo miejsca w tej książce na opisywanie przypadków udzielania pomocy przez Polaków. I również drugiej stronie, niestety bardzo jest przykro o tym czytać i wiedzieć, ale niestety były takie wypadki, że Polacy donosili na Żydów i sami ich często zaprowadzali na posterunki. Zawsze to dla nas jest bardzo bolesne i bardzo trudne do czytania i opisywania" - podkreśliła profesor.
Engelking powiedziała też, że zarzuty, co do nierzetelności w pracy nad książką "Dalej jest noc" traktuje jako bardzo niesprawiedliwe. "Nie uważam, żebyśmy w czymkolwiek uchybili zasadom pracy naukowej" - zaznaczyła.
Również drugi pozwany prof. Jan Grabowski, który zajmował się redakcją naukową tej książki, nie miał zastrzeżeń, co do procesu weryfikacji informacji. "Uważam, że prof. Engelking zrobiła to, co każdy historyk mógłby w jej sytuacji zrobić. Nie ma w tym żadnego uchybienia podstawom naszej dziedziny i dyscypliny" - powiedział naukowiec.
We wtorek wygłoszono także mowy końcowe. Jak wskazała mec. Monika Brzozowska, pełnomocniczka strony pozywającej, powódka oczekuje prawdy historycznej i powiedzenia "jak było" w świetle dowodów przedstawionych przed sądem.
"Niewątpliwe, że wskazanie kogoś jako kolaboranta niemieckiego, jako współwinnego śmierci Żydów, to jest ogromne naruszenie dóbr osobistych. Ten człowiek nie może się bronić. On się bronił w latach 50., natomiast teraz bronić się nie może" - zaznaczyła Brzozowska.
Adwokat podkreśliła przy tym, że nie ma żadnych dokumentów i twierdzeń na to, by stryj powódki został w jakikolwiek sposób wskazany przez Żydówkę jako współwinny śmierci Żydów.
Z kolei pełnomocnik pozwanych profesorów mec. Michał Jabłoński wniósł o oddalenie pozwu i powiedział, że strona powodowa stara się zbudować sprawę o naruszenie dóbr osobistych z rzekomych drobnych uchybień edytorskich, np. braku przypisu. Jego zdaniem celem pozwu jest uzyskanie prawa do ochrony krystalicznie czystej i niepodlegającej krytyce biografii krewnego, którego - jak dodał - nie ma w polskim prawie. "Chodzi tak naprawdę o przepisanie pracy naukowej na nowo, chodzi o wymuszenie określonego wyniku pracy naukowej wyrokiem sądu" - zaznaczył Jabłoński.
Według mec. Jabłońskiego autorzy książki działali w ramach wolność badań naukowych i dołożyli należytej staranność także wobec spornego fragmentu pracy. "Dołożyli należytej staranności, która zwalnia ich z ewentualnej odpowiedzialności za naruszenie dóbr osobistych, bo właśnie działali w ramach wolności badań naukowych, a także wolności debaty historycznej o sprawach, które wywołują do dziś głębokie podziały w społeczeństwie i ogromne kontrowersje" - dodał.
Książka "Dalej jest noc. Losy Żydów w wybranych powiatach okupowanej Polski" pod redakcją m.in Engelking i Grabowskiego została wydana w 2018 r. Obszerna, 1700-stronnicowa publikacja ukazuje strategię przetrwania ludności pochodzenia żydowskiego na terenie kilku wybranych powiatów okupowanej Polski. Książka wywołała duże kontrowersje w środowisku historyków. Publikację krytycznie ocenił m.in. IPN. Według prezesa tej instytucji Jarosława Szarka, skala manipulacji na źródłach, której dokonali autorzy jest zatrważająca.
Proces w tej sprawie rozpoczął w się w październiku 2019 r. W sprawę zaangażowała się Fundacja Reduta Dobrego Imienia, która wspiera powódkę. Jej prezes Maciej Świrski podkreślił po jednej z rozpraw, że z akt sądowych sprawy z lat 50. wynika, iż Edward Malinowski w czasie okupacji nie donosił na Żydów, ale ich ukrywał i pomagał im przez całą II wojnę światową. Jego zdaniem, publikacja prof. Engelking i prof. Grabowskiego stanowi pomówienie dobrego imienia dawnego sołtysa Malinowa i jest sprzeczna z ideami rzetelnej pracy naukowej. (PAP)
Autor: Mateusz Mikowski
mm/ jann/