To miejsce – Liebenau – jest ważnym świadkiem przeszłości. Zachowuje historię wojny i losy jej ofiar – powiedział ambasador RP w RFN Dariusz Pawłoś, przemawiając w sobotę podczas otwarcia Miejsca Pamięci i Edukacji byłej Fabryki Prochu Liebenau.
Podczas II wojny światowej w fabryce pracowało ok. 20 tysięcy robotników, w tym kilka tys. robotników przymusowych z Polski.
"Moja obecność w Liebenau związana jest z oficjalnym otwarciem - po naprawdę wielu, wielu latach starań i walki o zachowanie pamięci o ofiarach tych miejsc przymusowej pracy i kaźni obozowej przez miejscowego nauczyciela i działacza społecznego Martina Guse - Miejsca Pamięci i Edukacji byłej Fabryki Prochu Liebenau" - przekazał PAP ambasador Dariusz Pawłoś.
W swoim wystąpieniu podczas uroczystości polski dyplomata podkreślił: "To miejsce - Liebenau - jest ważnym świadkiem przeszłości. Zachowuje historię wojny i losy jej ofiar".
W fabryce wykorzystywano jeńców wojennych, robotników przymusowych z różnych krajów, więźniów wychowawczego obozu pracy (Arbeitserziehungslagers Liebenau, w którym Gestapo więziło też kilka tysięcy więźniów, także Polaków), "było tam także wielu moich rodaków. Około 2000 osób zmarło i zostało pochowanych na cmentarzu Steyerberg na obrzeżach fabryki" - powiedział ambasador RP. Zginęli z wycieńczenia, niedożywienia, w wypadkach przy pracy z materiałami wybuchowymi, zostali pobici na śmierć lub straceni przez strażników. "Do tej pory udało nam się odnotować 199 nazwisk polskich robotników przymusowych pochowanych na cmentarzu wojennym Steyerberg-Deblinghausen".
Podczas II wojny światowej niemieccy narodowi socjaliści "zmusili do pracy przymusowej miliony ludzi - trzy miliony samych Polaków. Moi dziadkowie również byli robotnikami przymusowymi III Rzeszy" - mówił ambasador.
Wykorzystywanie pracowników przymusowych w nazistowskich Niemczech przez dziesięciolecia opisywano jako efekt uboczny wojny i okupacji, "a tym samym bagatelizowano je", zwrócił uwagę Dariusz Pawłoś. "Przez dziesięciolecia rządy i firmy odmawiały wypłaty odszkodowań byłym robotnikom przymusowym. Dopiero długo po zakończeniu wojny publiczna debata, która trwa w Polsce do dziś, na temat odszkodowań dla byłych robotników przymusowych przywróciła pamięć o tych dawno zapomnianych ofiarach" - powiedział ambasador podczas otwarcie miejsca pamięci w Liebenau.
Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)
bml/ zm/