Sprzeciwiam się oficjalnej hierarchii naukowej, która jest koncesjonowanym dystrybutorem wojennej propagandy - powiedział PAP dr hab. Hieronim Grala, historyk z Uniwersytetu Warszawskiego odnosząc się krytycznie do stanowiska konferencji rektorów rosyjskich uczelni, dotyczącego wojny w Ukrainie.
Rektorzy napisali m.in.: "Decyzją Rosji jest ostatecznie zakończyć 8-letnią konfrontację Ukrainy i Donbasu, osiągnąć demilitaryzację i denazyfikację Ukrainy, i tym samym zabezpieczyć się przed narastającą groźbą wojny” (…). Szczególnie ważnym jest w tych dniach popierać nasz kraj, naszą armię, która występuje w obronie naszego bezpieczeństwa, poprzeć naszego prezydenta, który podjął przypuszczalnie najtrudniejszą w swym życiu, zrodzoną w cierpieniu, ale konieczną decyzję".
W ramach protestu dr hab. Hieronim Grala w mediach społecznościowych wydał oświadczenie, w którym zaznaczył m.in., że "w tej sytuacji nie mogę i nie chcę być dłużej związany w jakikolwiek sposób z instytucjonalną nauką Federacji Rosyjskiej". "Rezygnuję tym samym publicznie z tytułu d. hc. Południowego Uniwersytetu Federalnego w Rostowie n. Donem (SFedU) i profesury honorowej w Moskiewskiej Akademii Ekonomiki i Prawa. Rezygnuję także niniejszym z udziału we wszystkich radach i kolegiach redakcyjnych rosyjskich periodyków, których byłem członkiem, oraz z udziału w towarzystwach naukowych. Wycofuję wszystkie moje publikacje i projekty. Składam także wszystkie rosyjskie odznaczenia państwowe" – napisał badacz.
W rozmowie z PAP historyk wyjaśnił, że "protest nie jest wymierzony w środowisko rosyjskich uczonych i humanistów jako takie, ale jest wymierzone w tę część środowiska naukowego, które jest zinstytucjonalizowane i znieprawione przez rząd, który ukradł po prostu Rosję Rosjanom". "Sprzeciwiam się oficjalnej hierarchii naukowej, która jest dzisiaj koncesjonowanym dystrybutorem wojennej propagandy" - zaznaczył.
W jego ocenie stanowisko konferencji rektorów rosyjskich uczelni nacechowane jest propagandą. "Od samego początku przypomina mi ono oficjalny entuzjazm na grobie +wersalskiego bękarta+, jak o międzywojennej Polsce mówili przedstawiciele stalinowskiej elity, oraz retorykę wyzwolenia Białorusi i Ukrainy +spod polskiego buta+ w 1939 roku. Przypomina mi to również retorykę i pierwsze salwy propagandy sowieckiej po agresji na Finlandię" – wskazał Grala.
Badacz ocenił również, że stanowisko rektorów nie wynika z niedoinformowania, niewiedzy czy nieposiadania pełnego obrazu sytuacji. "To jest kwestia wyborów moralnych. Ci ludzie świetnie poruszają się w mediach elektronicznych, i w istocie rzeczy nie mają żadnych złudzeń co do tego, czym jest wojna w Ukrainie" – powiedział PAP prof. Grala.
Jak zastrzegł historyk, "nawet pierwsza wojna czeczeńska, czyli początek wojny Rosji z własnym społeczeństwem, nie przyniósł tak cynicznej i kłamliwej propagandy, jak ta, która teraz się leje ze środków masowego przekazu". "Teraz tę propagandę swoimi nazwiskami firmują również często zadomowieni na zachodnich uczelniach i realizujący zachodnie granty badacze. To dla nas, naukowców, jest bardzo bolesne" – podkreślił w rozmowie z PAP Hieronim Grala. "Jak można udzielić legitymacji takiemu stanowisku rektorów w sytuacji, kiedy widzimy, jak wygląda ten +Russkij mir+?" – dodał badacz.
Prof. Hieronim Grala wyjaśnił, że stanowisko rektorów rosyjskich uczelni jest o tyle społecznie szkodliwe i niebezpieczne, że "w Rosji głos elit nadal się liczy, ciągle jeszcze istnieje wiara w autorytet uczonych i przekonanie, że to oni są depozytariuszami wielkiej tradycji cywilizacyjnej". "Przecież najbogatsi i najbardziej wpływowi ludzie w Rosji cały czas próbują flirtować z kulturą i nauką. Kupują doktoraty, sponsorują kulturę. Dlaczego tak się dzieje? Bo one wciąż się liczą, są ważne" – podkreślił historyk.
"Nauka powinna być drogowskazem w tej sytuacji, tymczasem ona pokazuje drogę, ale w zupełnie inną stronę. Kiedy czytam, to co piszą moi rosyjscy koledzy, o pokoju, który ma zapanować, to przypomina mi się fragment z +Don Carlosa+ Friedricha Schillera. W jednej ze scen król Filip mówi do markiza Posy, o tym, że przyniósł pokój, tymczasem chodzi o pacyfikację Flandrii, gdzie płoną hiszpańskie stosy. Posa odpowiada, że jest to pokój, ale pokój cmentarzyska. To, co zrobili rosyjscy rektorzy jest właśnie drogą na cmentarz" – ocenił Grala.
Badacz zaznaczył, że w Rosji ukazał się również drugi apel, tym razem wydany przez prezydium Rosyjskiej Akademii Nauk. "Można go nazwać zgniłym kompromisem, językiem tchórzliwym. Jednak on przynajmniej nawołuje do powstrzymania napaści, przypomina o pewnych wartościach, prosi o litość dla nauki. Można było się zachować przynajmniej tak" – powiedział prof. Grala. "W sieci mamy apele tysięcy rosyjskich uczonych, moich kolegów i przyjaciół, którzy jasno sprzeciwiają się tej wojnie. To jest właśnie moja Rosja, z nimi zawsze będzie mi po drodze" – zapewnił.(PAP)
Autorka: Anna Kruszyńska
akr/ dki/