Badacze z Fundacji „Niezłomni” wznowią poszukiwania miejsc pochówku ofiar terroru komunistycznego w podkieleckim Zgórsku. Do tej pory w tamtejszym lesie odnaleziono ciała ośmiu osób, z których siedem udało się zidentyfikować.
Jak poinformował w poniedziałek PAP Wojciech Łuczak, prezes fundacji prace poszukiwawcze zostaną wznowione w ciągu dwóch miesięcy.
"Na tych 200 hektarach jest jeszcze wiele miejsc, w których można się spodziewać ukrytych pochówków. Z kwerendy przygotowywanej na podstawie ksiąg cmentarnych, różnych archiwów - w tym wyroków śmierci, na które skazano więźniów więzienia kieleckiego, szacujemy, że w zgórskich lasach może spoczywać 46 osób" – powiedział Łuczak.
Prace poszukiwawcze w Zgórsku mogą potrwać jeszcze kilka lat. Jak dotąd odnaleziono tam ciała ośmiu osób, z których siedem udało się zidentyfikować.
Prace poszukiwawcze w Zgórsku mogą potrwać jeszcze kilka lat. Jak dotąd odnaleziono tam ciała ośmiu osób, z których siedem udało się zidentyfikować.
Byli to żołnierze AK i Zrzeszenia "Wolność i Niezawisłość": kpt. Aleksander Życiński "Wilczur", por. Karol Łoniewski "Lew", Czesław Spadło "Mały", Józef Figarski "Śmiały". Zostali oni straceni w tej samej egzekucji 24 września 1948 r. W 2016 r. odbyły się ich uroczyste pogrzeby. W 2018 roku na cmentarzu w Mójczy koło Kielc pochowano Romana Mojeckiego, ps. Róg. Był on związany z ZWZ i AK został schwytany przez sowieckie służby w 1948 roku. 7 sierpnia wyrokiem Sądu Wojskowego w Kielcach został skazany na śmierć. Wyrok wykonano 26 sierpnia 1948 r.
W 2019 roku na cmentarzu w Cedzynie koło Kielc pochowano dwóch kolejnych żołnierzy Armii Krajowej i Narodowych Sił Zbrojnych. Byli to Jan Wosiński (ur. w 1922 roku) Piotr Pecel (ur. w 1927 roku). Obaj zostali skazani na śmierć wyrokiem kieleckiego sądu z października 1948 roku. Zastrzelono ich w lesie w Zgórsku 28 stycznia 1949 roku i tam pogrzebano w jednej jamie grobowej.
Łuczak dodał, że fundacja będzie prowadzić badania także w dwóch innych miejscach na terenie woj. świętokrzyskiego i Małopolski. "Te prace również będą dotyczyły poszukiwania ukrytych mogił partyzantów. W jednym przypadku byli oni zamordowani przez Niemców, w drugim przez komunistów w latach 1947 i 1949" – powiedział.
Poszukiwania miejsc pochówku ofiar komunistów prowadzą także badacze z Instytutu Pamięci Narodowej. Dzięki ich pracy udało się znaleźć na terenie cmentarza na kieleckich Piaskach szczątki sześciu osób związanych z podziemiem antykomunistycznym. Badaczom udało się zidentyfikować Ludwika Machalskiego "Mnicha" oraz Bronisława Klimczaka ps. Sokół.
Poszukiwania miejsc pochówku ofiar komunistów prowadzą także badacze z Instytutu Pamięci Narodowej. Dzięki ich pracy udało się znaleźć na terenie cmentarza na kieleckich Piaskach szczątki sześciu osób związanych z podziemiem antykomunistycznym. Badaczom udało się zidentyfikować Ludwika Machalskiego "Mnicha" oraz Bronisława Klimczaka ps. Sokół.
W poniedziałek na nekropolii odbyły się uroczystości upamiętniające ofiary reżimu komunistycznego w związku Narodowym Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Przedstawiciele władz samorządowych, IPN i służb mundurowych złożyli kwiaty przed pomnikiem poświęconym pamięci żołnierzy AK, NSZ, WiN pomordowanych przez Urząd Bezpieczeństwa. Pamięć żołnierzy wyklętych uczczono także przed kieleckim pomnikiem Armii Krajowej na Skwerze Żeromskiego.
Dorota Koczwańska-Kalita, naczelnik kieleckiej delegatury IPN zwróciła uwagę, że przywracania pamięci o członkach podziemia antykomunistycznego to skomplikowany proces.
"Przykre jest, że dziś historia staje się polityką i nie widzi się w niej wartości, które mogłaby być ważne dla młodego pokolenia. Żołnierze wyklęci walczyli w obronie Polski suwerennej" - powiedziała. Dodała, że na podstawie tych wartości "powinniśmy budować swoją tożsamość i wspólnotę".
"Przykre jest, że dziś historia staje się polityką i nie widzi się w niej wartości, które mogłaby być ważne dla młodego pokolenia. Żołnierze wyklęci walczyli w obronie Polski suwerennej" - powiedziała Dorota Koczwańska-Kalita, naczelnik kieleckiej delegatury IPN. Dodała, że na podstawie tych wartości "powinniśmy budować swoją tożsamość i wspólnotę".
Zdaniem Piotra Wawrzyka wiceministra spraw zagranicznych, walka żołnierzy wyklętych stała się symbolem największego poświęcenia dla ojczyzny. "Prowadzona była w niezwykle trudnych warunkach, dlatego ten heroizm musi być tym bardziej doceniany" – powiedział.
Zauważył, że przedstawiciele lewicy starają się podważać zasługi podziemia antykomunistycznego. "Niestety mają tutaj znaczenie własne życiorysy polityczne tych osób. Dzisiejsza lewica ma swoje korzenie w PRL. Trudno im się od nich oderwać" - dodał Wawrzyk.
Jak wynika z szacunków historyków IPN w latach 1944–56 wskutek terroru komunistycznego w Polsce śmierć poniosło ponad 50 tys. osób, straconych na mocy wyroków sądowych, zamordowanych i zmarłych w siedzibach Urzędów Bezpieczeństwa i Informacji Wojskowej, więzieniach i obozach, zabitych w walce lub w trakcie działań pacyfikacyjnych. Znaczną część ofiar stanowili członkowie antykomunistycznego ruchu oporu, kontynuujący walkę zbrojną do początku lat pięćdziesiątych.
Zbigniew Koniusz, wojewoda świętokrzyski mówił, że - mimo starań komunistów - pamięć o bohaterach przetrwała. "Nie udało się wyprzeć z pamięci społecznej ludzi, którzy ośmielili się zanegować istniejącą, powojenną rzeczywistość. Była ona nie do przyjęcia dla polskiego narodu. Żołnierze Wyklęci w kategoryczny sposób powiedzieli" +nie+ zniewolonej i rządzonej przez komunistów Polsce. Należy otwarcie mówić o ich bohaterstwie" – powiedział.
Jak wynika z szacunków historyków IPN w latach 1944–56 wskutek terroru komunistycznego w Polsce śmierć poniosło ponad 50 tys. osób, straconych na mocy wyroków sądowych, zamordowanych i zmarłych w siedzibach Urzędów Bezpieczeństwa i Informacji Wojskowej, więzieniach i obozach, zabitych w walce lub w trakcie działań pacyfikacyjnych. Znaczną część ofiar stanowili członkowie antykomunistycznego ruchu oporu, kontynuujący walkę zbrojną do początku lat pięćdziesiątych. (PAP)
Autor: Wiktor Dziarmaga
wdz/ pat/