
Pierwszym polskim pilotem, który przeleciał samolotem nad Warszawą, był Michał Scipio del Campo. Dokonał tego w sierpniu 1911 r. Lot nad Warszawą odbył się nielegalnie, gdyż pilot nie miał na niego zgody od władz zaborczych.
13 sierpnia 1911 r. o godzinie 19 Scipio del Campo wystartował z lotniska na Polu Mokotowskim do lotu pokazowego. Po wykonaniu kilku kółek nad lotniskiem zdecydował się na dalszy lot. Ruszył nad Warszawę i na wysokości 400-500 m latał nad miastem przez 18 minut. Przeleciał wzdłuż ulicy Marszałkowskiej, nad Ogrodem Saskim, Starym Miastem, Krakowskim Przedmieściem, Nowym Światem i Alejami Jerozolimskimi. Jego lot wzbudził ogromną sensację i był szeroko komentowany.
Lot nad Warszawą odbył się nielegalnie, gdyż pilot nie miał na niego zgody władz zaborczych. Zdawał sobie sprawę, że gdyby o taką zgodę wystąpił, i tak by jej nie otrzymał. Władze rosyjskie dbały, aby takie medialne wyczyny były przypisywane pilotom rosyjskim. Gdy Scipio del Campo startował z mokotowskiego lotniska, znajdowało się na nim kilku rosyjskich pilotów ze swoimi maszynami. Ogromny sukces tego wyczynu spowodował, że nie wyciągnięto w stosunku do pilota żadnych konsekwencji, poza upomnieniem.
Na prezentowanej fotografii wykonanej przez Stanisława Jakubowskiego w Katowicach 27 stycznia 1982 r. widać Michała Scipio del Campo trzymającego w ręku model samolotu z 1911 r., którym odbył słynny lot nad Warszawą. Dzień przed wykonaniem tej fotografii Scipio del Campo obchodził 95. urodziny.
Na okładce miesięcznika "Lotnik i Automobilista" z września 1911 r. widnieje zdjęcie Michała Scipio del Campo i informacje o jego locie nad Warszawą. W środku znalazła się relacja z tego wyczynu: "W roku bieżącym wspaniały lot gościa przypadkowego Warszawy, naszego rodaka, hr. Scipio del Campo, przekonał Warszawę, iż latać rzeczywiście można". Podkreślono również, że polski pilot przytarł nosa Rosjanom: "Koledzy – Rosjanie, nie chcąc pozostać w tyle, wzięli na ambit, i oto Warszawa przez parę dni z podziwem spoglądała na majestatycznie spokojne ptaki-olbrzymy, szybujące ponad syrenim grodem. Plotka warszawska głosi, iż ptaki owe obraziły się na owego śmiałego towarzysza, że bez uprzedniego zawiadomienia ich odważył się przelecieć nad najeżonym kamiennymi olbrzymami gniazdem".
Pierwsze w historii pokazy lotnicze w Warszawie obyły się jesienią 1909 r. Po wielu próbach samolot Voisin z 25-konnym silnikiem Anzani przeleciał w prostej linii ok. 1,5 km. Kilka tygodni później zorganizowano kolejną imprezę lotniczą, podczas której taki sam samolot utrzymał się w powietrzu nad mokotowskim lotniskiem przez 2 min. Pierwsze uznawane wówczas za udane wzloty Warszawa mogła oglądać dopiero pod koniec czerwca 1910 r. Rosyjski pilot Utoczkin odbył wówczas kilka 6-7-minutowych lotów. Miesiąc później z inicjatywy księcia Stanisława Lubomirskiego zorganizowano w Warszawie "Tydzień lotniczy", do którego zaproszono lotników: Catersa, Tycka, Gorrissena, Granda, Fischera, Barriera, Supniewskiego, Piotrowskiego i Utoczkina. Rekordowy lot na tej imprezie - Utoczkina - trwał 62 min i odbył się na wysokości 40 m.
Wiosną 1911 r. warszawska firma Aviata (pierwsza polska firma, która podejmowała próby budowy samolotów oraz szkolenia pilotów) ogłosiła, że będzie organizować wzloty pokazowe na Polu Mokotowskim. W czasie kilku imprez odbyły się tam loty trwające po kilka minut na wysokości poniżej 50 m.
13 sierpnia 1911 r. zaproszono do udziału w pokazie Michała Scipio del Campo. "Zaproszony, z okazji swej bytności w Warszawie, przez organizatorów wzlotów, hr. Scipio del Campo wziął udział w popisach. Siadłszy po raz pierwszy w życiu na samolot etrichowski, lotnik ten na próbnym wzlocie wzniósł się na wysokość 500 m, wykonując rozmaite ewolucje. Pierwszego dnia popisów hr. Scipio dokonał owego pierwszego wzlotu nad Warszawą, który na długo pozostanie w pamięci mieszkańców naszego miasta. Wzniowszy się na wysokość 400 m, lotnik po kilku minutach, ku zdumieniu zebranej na torze publiczności, skierował się ku miastu, niknąc na parę chwil za sylwetami domów. Po pięciu minutach, które dla widzów zdawały się godziną, lotnik ukazał się znowu na widnokręgu i wylądował wśród entuzjastycznych okrzyków widzów. Czas lotu wyniósł 18 minut" – napisano w miesięczniku "Lotnik i Automobilista".
Michał Scipio del Campo urodził się 26 stycznia 1887 r. w Rajkach pod Berdyczowem. Jego przodkowie przybyli do Polski w XVI w. z królową Boną i szybko się spolszczyli. W 1904 r. zdał maturę w Kijowie i podjął studia na tamtejszej politechnice. Rok później wyjechał do Francji. Studia politechniczne nie bardzo mu szły, po kilku niezdanych egzaminach, z nakazu ojca, wrócił do domu. Odbył służbę wojskową i ponownie wyjechał na studia. Ostatecznie ukończył je w Belgii w 1908 r. Uzyskał dyplom inżyniera mechanika o specjalności budowa maszyn. Z zapałem uprawiał wiele sportów, m.in. myślistwo, łyżwiarstwo, pływanie, wyścigi motocyklowe i automobilowe.
Lotnictwem zainteresował się w 1909 r. po obejrzeniu filmu o wzlocie jednego z braci Wright. Rozpaliło to w nim nową pasję. Przygodę z lotnictwem rozpoczął w Reims. Latem 1910 r. uzyskał dyplom pilota i zaczął brać udział w różnych imprezach lotniczych w Europie.
W sierpniu 1911 r. przyjechał do Warszawy, gdzie namówiono go do udziału w pokazie lotniczym. Po pamiętnym przelocie nad Warszawą Michał Scipio del Campo objął obowiązki szefa pilotów warszawskiej Aviaty, w ramach których prowadził działalność szkoleniową i pokazową od sierpnia 1911 r. do marca 1912 r., kiedy zlikwidowano szkołę i wytwórnię.
W drugiej połowie 1913 r. sprzedał samolot i skończył karierę pilota. We Francji zastał go wybuch I wojny światowej. Następnie zaczął pracę w szwedzkim koncernie jako inżynier termotechnik specjalizujący się w budowie pieców przemysłowych. Po zakończeniu I wojny objął kierownictwo jego biura w Berlinie. Potem przez trzy lata kierował biurem koncernu w Mediolanie, po czym wyjechał do Paryża. Został tam dyrektorem naczelnym centrali szwedzkiego koncernu. Odnowił licencję pilota i w latach 1923-1926 wykonywał loty na podparyskim lotnisku Orly swoją nowo zakupioną awionetką. Następnie wyjechał do Rio de Janeiro.
W 1932 r. wrócił do Polski. W Warszawie przeżył powstanie. Po wyzwoleniu w 1945 r. osiedlił się w Katowicach. Podjął pracę zawodową jako inżynier termodynamik przy budowie instalacji przemysłowo-cieplnych. W 1952 r. przeszedł na emeryturę. Ponieważ znał biegle dziesięć języków obcych (rosyjski, angielski, francuski, niemiecki, włoski, hiszpański, portugalski, duński, szwedzki, norweski), został tłumaczem przysięgłym i tak dorabiał do emerytury.
Po 1956 r. działał aktywnie w Aeroklubie Śląskim. Brał udział w licznych spotkaniach z miłośnikami lotnictwa i ludźmi zawodowo związanymi z tą dziedziną, podczas których opowiadał o swych przeżyciach z pionierskich lat lotnictwa. W swojej karierze wylatał na 12 typach samolotów około 1000 godzin.
Michał Scipio del Campo został nagrodzony Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. Zmarł 7 marca 1984 r. w Katowicach.
Archiwum fotograficzne Polskiej Agencji Prasowej liczy kilkadziesiąt milionów zdjęć i wciąż wzbogaca się o nowe kolekcje. Swymi zasobami sięga lat 20. XX wieku. Stanowi ważną część dziedzictwa narodowego. Zatrzymane w kadrach obrazy rejestrują każdy aspekt życia społecznego, politycznego, gospodarczego, kulturalnego i religijnego na przestrzeni ostatnich 100 lat.
Profesjonalna digitalizacja zasobów fotograficznych PAP umożliwia szeroki do nich dostęp przez stronę PAP (https://fotobaza.pap.pl/). Nad prawidłową identyfikacją oraz szczegółowym opisem zdjęć pracuje zespół specjalistów, przeglądając materiały źródłowe w czytelniach i archiwach. Klienci są na bieżąco informowani o nowych zdjęciach w Bazie Fotograficznej PAP.
Tomasz Szczerbicki (PAP)
szt/ miś/