Nie będzie unieważnienia wyroku sprzed ponad 75 lat dotyczącego b. żołnierza AK, skazanego wówczas na więzienie za nielegalne posiadanie broni. Sąd Apelacyjny w Białymstoku utrzymał w piątek w mocy postanowienie pierwszej instancji o oddaleniu wniosku o unieważnienie.
Postanowienie drugiej instancji, która rozpoznała zażalenie pełnomocników 98-letniego obecnie wnioskodawcy, jest prawomocne.
Postępowanie w tej sprawie dotyczyło wyroku skazującego, który zapadł w październiku 1947 roku przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Białymstoku. Kara, to siedem lat więzienia oraz 3-letni okres m.in. utraty praw publicznych. Był on następstwem zatrzymania, osadzenia w Powiatowym Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego w Bielsku Podlaskim i oskarżenia m.in. o nielegalne posiadanie i przechowywanie broni bez zezwolenia.
Po uwzględnieniu wniosku o warunkowe przedterminowe zwolnienie, wiosną 1951 roku mężczyzna opuścił więzienie.
Pion śledczy IPN chciał oddalenia wniosku, argumentował, że wyrok z 1947 roku dotyczył przestępstwa pospolitego nielegalnego posiadania broni (chodziło o niemiecki karabin) i nie miał związku z działalnością niepodległościową; jak wynikało z akt sprawy, oskarżony tłumaczył wtedy, że broń miał do polowań na dziki dokonujące szkód w uprawach.
Prawnicy domagający się unieważnienia tego wyroku odwoływali się do zapisów tzw. ustawy lutowej z 1991 roku, czyli przepisów o uznaniu za nieważne orzeczeń wydanych wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego. W ich ocenie, skazanie z 1947 roku wiązało się bowiem bezpośrednio działalnością niepodległościową, którą mężczyzna prowadził jako żołnierz AK.
Pion śledczy IPN chciał oddalenia wniosku, argumentował, że wyrok z 1947 roku dotyczył przestępstwa pospolitego nielegalnego posiadania broni (chodziło o niemiecki karabin) i nie miał związku z działalnością niepodległościową; jak wynikało z akt sprawy, oskarżony tłumaczył wtedy, że broń miał do polowań na dziki dokonujące szkód w uprawach.
W grudniu 2021 roku Sąd Okręgowy w Białymstoku wniosku o unieważnienie wyroku nie uwzględnił. Ocenił bowiem, że brak jest dowodów, by czyny, za które doszło do skazania w 1947 roku, były związane z walką na rzecz niepodległego państwa polskiego.
Postanowienie uchylił jednak Sąd Apelacyjny w Białymstoku, ale Sąd Okręgowy w Białymstoku ponownie wniosek nieprawomocnie oddalił.
Postanowienie ponownie zaskarżyli pełnomocnicy wnioskodawcy, ale tym razem sąd odwoławczy zażalenie oddalił i postanowienie prawomocnie utrzymał w mocy.
W ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Alina Kamińska zwracała uwagę, że wnioskodawca nie wykazał, że był związek między zarzutami za nielegalne posiadanie broni, a zaangażowaniem w działalność o charakterze niepodległościowym, a tylko wtedy orzeczenie mogłoby być uznane za nieważne. Podkreślała, że sąd nie może opierać istnienia takiego związku tylko na domniemaniu bądź "bliżej niesprecyzowanych informacjach podawanych przez wnioskodawcę".
Sąd zwrócił uwagę, że sam brak adnotacji w wyroku z 1947 roku o przynależności do konspiracyjnej organizacji nie przesądzał, iż takiej działalności niepodległościowej - związanej z tymi zarzutami - nie było. Często bowiem oskarżane osoby obawiały się do tego przyznać, bo groziła za to surowsza kara.
Ale sąd ocenił - odnosząc się zwłaszcza do zeznań składanych przez wnioskodawcę nie tyle w 1947 roku, ale w 1992, czyli już po transformacji ustrojowej kraju - że mężczyzna jednak i wtedy nie mówił o działalności niepodległościowej. Sąd odwoływał się też do innych dowodów, w tym zeznań świadków, uznał, że są sprzeczności w zeznaniach samego wnioskodawcy.
"Celem niniejszego postępowania nie jest dokonanie oceny moralnej całokształtu aktywności wnioskodawcy, lecz ustalenie, czy konkretny czyn, objęty określonym orzeczeniem, związany był z jego działalnością na rzecz niepodległego bytu państwa polskiego albo czy orzeczenie to wydano z powodu takiej działalności" - podkreślała sędzia Kamińska.
Mówiła też, że opinia historyka na temat funkcjonowania oddziałów podziemia niepodległościowego, do której odwoływali się pełnomocnicy wnioskodawcy w swojej skardze, "sądu zastępować nie może".(PAP)
autor: Robert Fiłończuk
rof/ jann/