
Pracownia twórcy tablic upamiętniających miejsca walki Polaków w czasie II wojny rzeźbiarza Karola Tchorka, wzbogacona spuścizną jego syna Mariusza, współtwórcy Galerii Foksal, i synowej, brytyjskiej artystki Katy Bentall, to jeden z ciekawych punktów na kulturalnej mapie Warszawy.
„Pracownia Karola Tchorka. Miejsce Mariusza Tchorka i Katy Bentall” znajduje się w oficynie kamienicy przy ul. Smolnej.
- Pierwotnie należała oczywiście do Karola Tchorka, który ją założył i najdłużej tam pracował. W jej nazwie chcieliśmy jednak zwrócić także uwagę, że była również miejscem pracy jego syna Mariusza Tchorka i synowej Katy Bentall, którzy dbali o nią po śmierci założyciela, wzbogacając ją także swoją spuścizną badawczą i artystyczną - powiedziała w rozmowie z PAP koordynatorka pracowni Lena Wicherkiewicz z Muzeum Warszawy.
Założycielem pracowni był Karol Tchorek, rzeźbiarz, medalier, kolekcjoner. Mieszkańcom Warszawy najbardziej znany z wykonanych z piaskowca tablic upamiętniających miejsca walki i męczeństwa Polaków w czasie II wojny, które w 2023 r. zostały wpisane do rejestru zabytków. Jest też autorem innych prac znajdujących się w przestrzeni miasta, m.in. przedstawiającej matkę i dziecko na MDM-ie, dekoracji rzeźbiarskiej w Domu Kultury na Targówku i rzeźby „Warszawska jesień” w formie klucza wiolinowego stojącej na tyłach Uniwersytetu Muzycznego.
Pracownię, gdzie przez wiele lat tworzył, otrzymał na początku lat 50. od miasta. Znajduje się w oficynie, która nie została po wojnie w pełni odbudowana. Składa się z parteru i rodzaju poddasza, które artysta dostosował do swoich potrzeb. Powstał w niej gabinet i „pracownia właściwa” z dużym oknem, świetlikiem, antresolą, piwnicą i strychem.
Zachowała się w niej obszerna spuścizna artystyczna Karola Tchorka.
- Z realizacji przedwojennych możemy zobaczyć jego pracę dyplomową z 1938 r. „Dziecko leżące”, „Kurpiankę” czy „Czas miniony” - jedną z niewielu jego rzeźb drewnianych. W pracowni znalazły się też prace i elementy wyposażenia ocalone z prowadzonego przez niego Salonu Sztuki „Nike”, który podczas okupacji i w pierwszych latach powojennych funkcjonował po prostu jako galeria. Kamienicę przy ul. Marszałkowskiej, gdzie działał, wyburzono pod budowę MDM-u, a Karol przeniósł się na Smolną - mówiła Wicherkiewicz.
- Zaadaptował nowe miejsce na cele pracowni, tworząc ją w zasadzie z ruin, które jednak nadal wyczuwa się w tej przestrzeni w postaci odkrytych murów czy piwnicy będącej zachowaną częścią przedwojenną. Miejsce to więc samo w sobie jest też swoistą pamiątką historyczną. Karol Tchorek pracował tam od 1951 r. do śmierci w 1985 r. Wśród najciekawszych eksponatów, które można zobaczyć w pracowni, są modele – tablica i monument - wykonane na ogłoszony w 1949 r. konkurs Stowarzyszenia Architektów Rzeczypospolitej Polskiej na tablice upamiętniające miejsca męczeństwa, który wygrał - relacjonowała.
W pracowni znajdują się również m.in. prace portretowe np. portret Władysława Broniewskiego czy osób z rodziny Karola Tchorka - matki Anny, syna Olafa, a także model nagrobka Władysława Strzemińskiego.
- Są też części wyposażenia pracowni, które Karol sam wykonał, np. krzesło czy drewniana konstrukcja prowadząca na antresolę, oraz wyposażenie rzeźbiarskie w postaci kawaletów, czyli postumentów do rzeźb, warsztatu stolarskiego. Mamy również eksponaty innych artystów, bo był także kolekcjonerem, są to m.in. prace Leona Kudły, rzeźbiarza związanego z kulturą ludową - wymieniała Wicherkiewicz.
Po śmierci Karola Tchorka pracownią opiekował się jego syn Mariusz, tłumacz, terapeuta i krytyk sztuki, współtwórca Galerii Foksal.
- Uporządkował archiwum ojca i samo miejsce. Staraniem jego i jego matki artystki-tkaczki Zofii Tchorek pracownia i jej zawartość się zachowały. Została też wpisana do rejestru zabytków, najpierw sam jej zasób, a w 1991 r. pracownia jako miejsce. Po śmierci Mariusza w 2004 r. zaopiekowała się nią jego żona artystka Katy Bentall i w zasadzie do pandemii gospodarowała tym miejscem, przeprowadziła remont, realizowała tu też swoje prace, które częściowo nam ofiarowała - podkreśliła koordynatorka.
W 2021 r. Bentall przekazała pracownię miastu.
- Przez rok miejscem w imieniu prezydenta opiekował się Stołeczny Konserwator Zabytków, który postanowił zaprosić nas do współpracy. Muzeum Warszawy jest opiekunem pracowni od końca 2022 r. Obecnie znajduje się tu również spuścizna Mariusza Tchorka, jego archiwum - teksty, dokumenty, listy, bo prowadził obfitą korespondencję z osobami ze świata sztuki. Także księgozbiór, który towarzyszy księgozbiorowi jego ojca. Pokazujemy też jeden z obrazów Katy nawiązujący do pracowni oraz jej artystyczne interwencje w formie napisów, komentarzy umieszczonych wprost na ścianach - wyjaśniła Wicherkiewicz.
- Po przejęciu opieki nad pracownią zajęliśmy się głównie jej inwentaryzacją, która w dużej części jest już zakończona. Było to bardzo pracochłonne, ale mamy nadzieję, że stanie się później przyczynkiem do dalszych badań. Poddaliśmy też konserwacji kilka obiektów, które tego najpilniej wymagały. Katy Bentall przekazała nam kolejny fragment spuścizny Karola, część wyposażenia, kilka rzeźb Leona Kudły i całe archiwum Mariusza, które wcześniej było w pracowni, oraz część swoich prac, które tam zrealizowała - zaznaczyła.
Jak wyjaśniła, po opracowaniu spuścizny Mariusza Tchorka muzeum chce wrócić do koncepcji Katy Bentall, która w dwóch ustawionych obok siebie wysokich szafach umieściła archiwum Mariusza i archiwum Karola, zawierające oprócz bogatej korespondencji z artystami dokumentację jego prac i stanowiące także ciekawy materiał badawczy.
- W jakiejś dalszej perspektywie byłoby dobrze, żeby oba archiwa zyskały formę cyfrową, umożliwiającą ich udostępnianie. Chcielibyśmy też zaprezentować prace Katy wykonane z tkanin czy modele gipsowe - powiedziała Wicherkiewicz. - Docelowo chcielibyśmy zaproponować także pewien program merytoryczny związany z tym miejscem. Chcemy nawiązać do tego, co się działo w pracowni za czasów Katy Bentall, czyli współpracy z artystami i swoistego dialogu, który tworząc prowadziła z tym miejscem, aranżując obiekty w określony sposób. Chcielibyśmy, by pojawiły się interwencje artystyczne stanowiące pewien komentarz do tej przestrzeni - dodała.
Wyjaśniła, że jest przygotowywany program merytoryczny na przyszły rok, m.in. spotkań i interwencji artystycznych. W planach jest też kontynuowanie inwentaryzacji i konserwacji.
Pracownia od końca lutego jest dostępna dla zwiedzających przez dwa dni w tygodniu: we wtorki w godz. 10-18 i w soboty w godz. 10-16.
- Liczba biletów jest nieco ograniczona z uwagi na rozmiar miejsca i znajdujące się tam eksponaty. Jednorazowo może ją oglądać do 15 osób. Można też zwiedzać pracownię z przewodnikiem z naszego Działu Edukacji. To położone niemal w samym centrum, niezwykle ciekawe miejsce będzie dostępne dla zwiedzających przez całe wakacje - dodała Wicherkiewicz. (PAP)
autorka: Anna Kondek-Dyoniziak
akn/ wus/ lm/