Polka Renata Rynkiewicz z Wileńszczyzny kontynuuje trwającą od 1861 r. rodzinną tradycję wicia palm. Departament Mniejszości Narodowych przy rządzie Litwy odznaczył ją Srebrną Odznaką Honorową „Za zasługi”. Przed dwoma laty odznaczenie to otrzymała jej mama Stanisława, a przed rokiem siostra Alina.
Odznaczenie Renacie Rynkiewicz przyznano „za całokształt działalności na rzecz umacniania kultury mniejszości narodowych na Litwie, kultywowanie i przekazywanie tradycji wicia palm wileńskich, a także za aktywną działalność społeczną i edukacyjną”.
„To wyróżnienie ma dla mnie szczególne znaczenie, jest osobistym uhonorowaniem, ale też uznaniem dla wielopokoleniowej działalności kulturalno-narodowej mojej rodziny. To nie tylko zaszczyt, ale również zobowiązanie do dalszego tworzenia, dzielenia się wiedzą i doświadczeniem, popularyzowania oraz pielęgnowania tradycyjnego rzemiosła wicia palm” – mówiła Renata Rynkiewicz w rozmowie z PAP. „Czuję głęboką odpowiedzialność za zachowanie tej unikalnej tradycji i przekazanie jej kolejnym pokoleniom” - dodała.
Tradycja wicia palm wileńskich – wałeczka uwitego z suszonych roślin: kocanek piaskowych, suchotników, dziewięćsiłów, krwawnika, mchu… i zakończonego tymotką, przypominającego zwinięty kobierzec w romby, zygzaki lub dzwonki z pióropuszem – w rodzinie Rynkiewiczów z podwileńskiej wsi Wojewodziszki sięga co najmniej 1861 roku.
„W rodzinnym archiwum zachowało się zdjęcie mojej praprababci Marii Paszulewicz z palmą wielkanocną: jałowcowymi gałązkami udekorowanymi papierowymi kwiatami” – wyjaśniła twórczyni sztuki. – „Zdjęcie zostało wykonane w 1861 roku i tę datę uważamy za początek palmiarskiej tradycji naszej rodziny, chociaż zapewne jest ona jeszcze starsza”.
Początki tradycji wicia wileńskich palm wielkanocnych trudno ustalić. Najstarsze źródła ikonograficzne są nieliczne. W 1847 roku powstał obraz Kanuta Rusieckiego „Litwinka z palmami”, a polski etnograf Oskar Kolberg w połowie XIX wieku pisał o palmach miejskich – z papierowych kwiatków – i o palmach wiejskich – z mchu, borówek, widłaka, wierzby i innych roślin.
„Rodzinną tradycję wicia palm zapoczątkowała moja praprababcia, kontynuowały ją jej córka Maria Wiszniewska-Zygmunt, następnie moja babcia Weronika Markowska. Umiejętność przejęła nasza mama Stanisława Rynkiewicz, no i my z siostrą wijemy palmy od dzieciństwa, od ponad 45 lat. Pomagają i wspierają nas nasi mężczyźni, przede wszystkim ojciec (Stanisław Rynkiewicz - PAP), a także mężowie i synowie” – mówiła palmiarka.
Stanisława Rynkiewicz. Fot. Archiwum rodzinne Rynkiewiczów
„Palma towarzyszyła mi od najmłodszych lat. Początkowo widziałam ją w rękach mamy, babci, prababci. Była obecna w zapachu suszonych ziół, który wypełniał cały dom, w kolorach kwiatów. Wszystko w naszym domu kręciło się i nadal kręci wokół palmy, nawet pory roku są jej podporządkowane” - wyjaśniła.
Aby uwić palmę, należy w kwietniu zasiać kwiaty, zioła i trawy. Lato i jesień to czas zbiorów. Renata tłumaczy, że zbiera się nie tylko zasiane rośliny, ale też kłosy zbóż i jęczmienia oraz rośliny z okolicznych łąk: kocanki piaskowe, krwawnik, dziurawiec, trzcinę i wiele innych. Potem rośliny są suszone, jedne w słońcu, inne w cieniu lub na strychu.
Lato i jesień to czas zbiorów. Fot. archiwum rodzinne Rynkiewiczów
Jesienią zaczyna się barwienie, po czym ponowne suszenie, sortowanie i przygotowywanie kwiatów i ziół. Zima to czas wicia palm, a najbardziej intensywny czas to luty i marzec, tuż przed Jarmarkiem Kaziukowym (4 marca) i Niedzielą Palmową.
„Wtedy pracujemy do późnych godzin nocnych, by zdążyć na czas” – zdradza palmiarka.
Swoją pierwszą palmę Renata Rynkiewicz uwiła, mając pięć albo sześć lat. „Była trochę krzywa, ale bardzo kolorowa. Chociaż układając wałeczek, zmarnowałam sporo kwiatów i nici, mama z babcią pochwaliły mnie, a po kilku dniach powiedziały, że ktoś ją kupił. Byłam bardzo dumna. To były moje pierwsze zarobione pieniądze” – wspomina.
Wicie palm wielkanocnych w Wojewodziszkach, a także w okolicznych podwileńskich wsiach: Krawczunach, Nowosiołkach, Ciechanowiszkach, Płacieniszkach było kiedyś dodatkowym źródłem dochodu.
„W rodzinie zachowały się wspomnienia, jak nasza prababcia uczyła sąsiadki tego rzemiosła, dzieliła się z nimi suszonymi kwiatami i ziołami, by mogły, sprzedając palmy przed Palmową Niedzielą, dorobić sobie” – powiedziała.
Dzisiaj palma to symbol Wileńszczyzny, znak promocyjny rejonu wileńskiego. Od 2019 r. wileńska palma jest na liście niematerialnego dziedzictwa kulturowego Litwy, a przed kilkoma miesiącami złożono wniosek o wpisanie tradycji wicia palm Wileńszczyzny na reprezentacyjną listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego ludzkości UNESCO. Sygnatariuszami wniosku podpisanego przez ministra kultury Litwy Szarunasa Birutisa są m.in. rodzina Rynkiewiczów oraz Stowarzyszenie „Arystokracja Palm”, którego założycielką i prezeską jest Renata Rynkiewicz.
Alina, Stanisława, Renata z dowodami uznania. Fot. Archiwum rodzinne Rynkiewiczów
„Wicie palm nie jest moim ani mojej siostry zajęciem podstawowym” – mówiła twórczyni. Renata Rynkiewicz jest adwokatką, a jej siostra Alina menedżerką logistyki. „Wicie palm mamy jednak we krwi, jest nieodłączną częścią naszego życia, naszej tożsamości, naszego dziedzictwa, czymś, co spaja naszą rodzinę. Jesteśmy strażniczkami tajemnic tego stuletniego dziedzictwa” – wyjaśnia.
Stanisława Rynkiewicz i jej córki są członkiniami Związku Twórców Ludowych Litwy oraz Twórców Sztuki Regionu Wileńskiego, laureatkami wielu wyróżnień. Za „pielęgnowanie rodzinnej tradycji, dzielenie się swoją wiedzą poprzez edukację i wystawy, zachęcanie świata do odkrywania skarbów dziedzictwa kulturowego regionu wileńskiego” Stanisława i Stanisław Rynkiewiczowie zostali nominowani do nagrody Osobowość Roku Polonii Świata 2025. Rodzice Renaty Rynkiewicz są też laureatami tegorocznej nagrody samorządu Rejonu Wileńskiego przyznawanej m.in. za promowanie rejonu w kraju i za granicą.
Palmy rodziny Rynkiewiczów charakteryzujące się precyzją wykonania w formie tradycyjnego wałeczka, ale też w kształcie „Korony św. Kazimierza”, „Serca Kaziuka”, „Serca Walentego”, „Ptasiego pióra” lub „Pióra Anioła” oraz bardziej nowoczesnych: „wieży”, „balonika”, „rumianka”,„grzybka” – są znane na Litwie, ale również w Polsce, na Łotwie, w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych.
Stanisława, Renata, Alina wiją palmy. Fot. Archiwum rodzinne Rynkiewiczów
„Jedna z naszych palm została przekazana papieżowi św. Janowi Pawłowi II. Inna trafiła nawet do Indii, gdzie posłużyła jako dekoracja ślubna – symbol tradycji i piękna Wileńszczyzny. Nasze palmy nabywali prezydenci Litwy Valdas Adamkus, Dalia Grybauskaitė, Gitanas Nausėda, została sprezentowana także prezydentowi Aleksandrowi Kwaśniewskiemu” – wymienia rozmówczyni PAP.
W rodzinnym domu Rynkiewiczów w Wojewodziszkach, leżących kilometr od Wilna, jest dzisiaj siedziba Stowarzyszenia „Arystokracja Palm”. Tu powstają palmy, ale też odbywają się zajęcia edukacyjne, warsztaty, podczas których przekazywana jest wiedza botaniczna, etnograficzna, artystyczna, prezentowane filmy o tym rzemiośle, a dla chętnych także wycieczki po zasianych kwiatami i ziołami terenach, po dwóch hektarach ojcowizny.
„Odwiedźcie nas i stwórzcie swoją palmę, poznajcie jej historię, historię naszej rodziny, zanurzcie się w piękny świat podwileńskich kwiatów i ziół” – zachęca Renata Rynkiewicz, palmiarka w piątym pokoleniu, mistrzyni tradycyjnego rzemiosła i prezeska Stowarzyszenia „Arystokracja Palm”.
Z Wilna Aleksandra Akińczo (PAP)
aki/ wus/ amac/