Musimy zrobić wszystko, by katastrofa smoleńska była ostatnią tragedią w naszych dziejach – oświadczył w niedzielę premier Mateusz Morawiecki w 12. rocznicę katastrofy samolotu Tu-154.
"Polska za wybór wolności zawsze płaciła cenę krwi. Musimy zrobić wszystko, by katastrofa smoleńska była ostatnią tragedią w naszych dziejach. Suwerenność to nie tylko siła armii czy potęga gospodarcza - to też siła woli i determinacja, a te wymagają świadomości własnych dziejów i ich sensu" - napisał premier na Twietterze.
Premier wskazał, że w historii są takie momenty, które mogą zawrócić jej bieg, a katastrofa smoleńska była jednym z nich. "Nie mogliśmy wybrać miejsca, w które rzucił nas los. Ale możemy nawet w najtrudniejszych warunkach wybrać, jaki los czeka nas w przyszłości" - napisał.
Morawiecki opublikował też na Facebooku wspomnienia z dnia katastrofy. Napisał, że tak jak wielu Polaków, o największej narodowej tragedii w dziejach współczesnej Polski, dowiedział się z radia. "Pierwsze przekazy jakie podawano, dawały nadzieję, że ktoś przeżył. Niestety, w kolejnych informacjach, ta nadzieja gasła. Szok, niedowierzanie, jakieś obrazy w pamięci, przywołujące ofiary, z których miałem okazję poznać. Jak Ola Natalli-Świat, Władek Stasiak, mój starszy kolega ze studiów, jak Sławek Skrzypek, działacz podziemia niepodległościowego z lat osiemdziesiątych" - czytamy.
Premier wskazał, że w historii są takie momenty, które mogą zawrócić jej bieg, a katastrofa smoleńska była jednym z nich. "Nie mogliśmy wybrać miejsca, w które rzucił nas los. Ale możemy nawet w najtrudniejszych warunkach wybrać, jaki los czeka nas w przyszłości" - napisał. "Odpowiadamy nie tylko przed ofiarami katastrofy smoleńskiej. Odpowiadamy wobec przyszłych pokoleń. Jaką Polskę im zostawimy? Czy będą mogli żyć w Polsce wolnej i bezpiecznej? Czy jednak będą żyć w lęku o przyszłość?" - zapytał na Fecebooku premier.
Zaznaczył, że katastrofa smoleńska nie może zakrzepnąć w pomnikach, a jej wspomnienie nie może stać się pustym rytuałem. To nasze wielkie zobowiązanie. "Zobowiązanie do pamięci, do prawdy i do czynu" - napisał.
10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154, wiozącego delegację na uroczystości 70. rocznicy zbrodni katyńskiej, zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego żona Maria, najwyżsi dowódcy wojska i ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski.(PAP)
autor: Ewa Wesołowska
ewes/ mark/