Jak można pragnąć zniszczyć cały naród? Dlaczego i za co? Nigdy nie zdołamy tego zrozumieć ani zapomnieć - oświadczył prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w sobotę, kiedy obchodzony jest Dzień Pamięci Ofiar Wielkiego Głodu. Stalinowska zbrodnia pochłonęła życie kilku milionów ludzi.
Co roku w ostatnią sobotę listopada Ukraińcy wspominają ofiary Wielkiego Głodu, określanego przez nich jako Hołodomor. Upamiętniają je m.in. minutą ciszy i zapalając świece.
"Czcimy naszych przodków, wspominamy o czarnych kartach historii i latach, które oszpeciły szramami serce naszego narodu" - oznajmił Zełenski, który wraz z pierwszą damą złożyli kompozycje z kłosami zboża i kaliną przed pomnikami upamiętniającymi ofiary Wielkiego Głodu.
"Jak można pragnąć zniszczyć cały naród? Dlaczego i za co? Nigdy nie zdołamy tego zrozumieć. Nigdy nie zdołamy tego zapomnieć. Nigdy nie zdołamy tego wybaczyć" - podkreślił Zełenski.
"Skutkiem Hołodomoru, który jest uznany za ludobójstwo wobec naszego narodu ze strony totalitarnego stalinowskiego reżimu, były miliony ofiar wśród Ukraińców. To straty, porównywalne do tych, które poniosła Ukrainy podczas II wojny światowej" - oznajmił szef państwa.
Prezydent odniósł się do powstającego w Kijowie Narodowego Muzeum Hołodomoru-Ludobójstwa, zaznaczając, że jest to "bardzo ważny" projekt dla historii i przyszłości Ukrainy. Jak wskazał, "były pewne problemy z finansowaniem tego projektu", ale zapewnił, że "na pewno będzie zakończony". Biuro prezydenta poinformowało, że w poniedziałek rząd ma przygotować rozporządzenie, które da możliwości dofinansowania projektu.
"Tragedia Hołodomoru nie jest abstrakcyjna. Jest osobista. To mozaika połamanych losów w pełni prawdziwych ludzi. I odpowiedzialność za nią nie jest abstrakcyjna. Ma konkretne nazwiska" - oznajmił minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba, cytowany przez biuro prasowe jego resortu. Szef dyplomacji zaapelował o kontynuację walki o szerzenie w świecie prawdy o Wielkim Głodzie i uznanie go za ludobójstwo ukraińskiego narodu - napisano w komunikacie.
Cześć pamięci ofiar Wielkiego Głodu oddał też w sobotę ambasador RP w Kijowie Bartosz Cichocki, składając przed pomnikiem ich pamięci kompozycję z kłosami zboża.
Przed ambasadą Rosji w Kijowie tego dnia nacjonalistyczna partia Korpus Narodowy ustawiła 33 krzyże (odwołanie do 1933 roku) i rozwiesiła transparenty z napisami: "Pamiętamy, kto jest naszymi wrogami", "Zabijali wtedy. Zabijają teraz". Zgromadzeni podpalili pod koniec akcji race.
W czasach komunizmu Ukrainę dotknęły trzy fale głodu: na początku lat 20., potem w latach 30. i w latach 1946-1947. Najtragiczniejszy w skutkach był Wielki Głód z lat 1932-1933, w którego najgorszym okresie umierało dziennie do 25 tys. ludzi.
Wielki Głód nastąpił w jednym z najżyźniejszych krajów Europy w czasie pokoju, gdy ZSRR eksportował ogromne ilości zboża. Na Ukrainie zboże, a następnie cała żywność były konfiskowane przez władze.
W 1932 roku w ZSRR wprowadzono prawo o ochronie własności państwowej, które pozwalało na rozstrzelanie człowieka nawet za zabranie tylko jednego kłosa z należącego do kołchozu pola. Obowiązywał także dekret o całkowitej blokadzie wsi z powodu rzekomego sabotowania obowiązkowych dostaw zbóż.
W ocenie historyków głód wywołano sztucznie, by złamać opór chłopstwa wobec kolektywizacji. Na Ukrainie opór ten był największy.
Szacuje się, że w czasie Wielkiego Głodu na Ukrainie zmarło co najmniej 3,5 mln ludzi. Wśród ofiar byli też Polacy.
Polska w 2006 roku uznała Wielki Głód na Ukrainie za ludobójstwo.
Z Kijowa Natalia Dziurdzińska (PAP)
ndz/ kgod/