Musimy pamiętać o naszych lokalnych bohaterach i musimy głośno powiedzieć: nigdy więcej śmierci za pomoc – powiedziała w czwartek szefowa Instytutu Pileckiego prof. Magdalena Gawin w Brzózie Królewskiej podczas uroczystości upamiętnienia Kazaków, którzy zginęli za ukrywanie Żydów.
Prof. Gawin podkreśliła, że jest ogromny problem społeczny zginąć za drugiego człowieka i nie mieć oparcia w swoim własnym kraju. Zwróciła uwagę, że najważniejszym jest, aby dziś mówić o tych, którzy zginęli za to, że nieśli pomoc, żeby pamięć o nich żyła także wśród najmłodszych.
„Śmierci za pomoc nie zna Europa Zachodnia. Śmierć za pomoc jest straszliwym wydarzeniem, jest ewenementem w historii Europy. Nie było tego ani przed II wojną światową, ani po jej zakończeniu. Chciałabym, żeby Europa była bezpieczna, chcielibyśmy wszyscy, żeby nie zatriumfowało zło, ale przede wszystkim musimy pamiętać o naszych lokalnych bohaterach i musimy głośno powiedzieć: nigdy więcej śmierci za pomoc” – powiedziała prof. Gawin.
Wskazała, że jest to częścią historycznej prawdy dla świata. Jak mówiła, holokaust był w całej Europie, ale zachód Europy nie zna śmierci za pomoc.
„Śmierci za pomoc nie zna Europa Zachodnia. Śmierć za pomoc jest straszliwym wydarzeniem, jest ewenementem w historii Europy. Nie było tego ani przed II wojną światową, ani po jej zakończeniu. Chciałabym, żeby Europa była bezpieczna, chcielibyśmy wszyscy, żeby nie zatriumfowało zło, ale przede wszystkim musimy pamiętać o naszych lokalnych bohaterach i musimy głośno powiedzieć: nigdy więcej śmierci za pomoc” – powiedziała prof. Gawin.
W rozmowie z PAP przypomniała, że kara śmierci była wykonywana za najmniejszy przejaw życzliwości, pomocy, a ludzie ginęli bez sądu, prokuratora, adwokata, zaś sprawcy pozostają w zasadzie anonimowi.
Zwróciła uwagę na liczną obecność wojska w czasie uroczystości. Podkreśliła, że wojsko jest gwarancją bezpieczeństwa państwa.
„Dlatego, że te straszliwe mordy, śmierć za pomoc, mogły się wydarzyć w warunkach destrukcji państwa polskiego, kiedy mieliśmy własnego wojska. Ale wojna w Europie niestety nie odeszła do przeszłości” – zaznaczyła, nawiązując do wojny, jaka toczy się w Ukrainie.
W uroczystości wzięła udział wnuczka zamordowanych Katarzyny i Sebastiana Kazaków, córka ich ocalałej córki Józefy – Krystyna Rudnicka. Przyznała, że choć społeczeństwo bało się mówić o tamtych wydarzeniach, bali się ewentualnych konsekwencji, to jej mama – Józefa opowiadała jej historię dziadków.
„Mundur Polski był, jest i pozostanie gwarancją naszego bezpieczeństwa” – podkreśliła szefowa Instytutu Pileckiego.
W uroczystości wzięła udział wnuczka zamordowanych Katarzyny i Sebastiana Kazaków, córka ich ocalałej córki Józefy – Krystyna Rudnicka. Przyznała, że choć społeczeństwo bało się mówić o tamtych wydarzeniach, bali się ewentualnych konsekwencji, to jej mama – Józefa opowiadała jej historię dziadków.
„Ona się po prostu nie bała. Przeżywała to wydarzenie, ona była świadkiem. Widziała śmierć rodziców. Swojego ojca ostatni raz widziała na podwórku przez uchylone drzwi od sieni, jaki był blady, gdy granatowy policjant z Leżajska Głowala Władysław krzyczał: co z ciebie za gospodarz? gdzie ukrywasz Żydów? Dziadek nie odpowiedział, dech w piersiach mu zaparło, ale oni wiedzieli gdzie szukać” – opowiadała Rudnicka.
Dodała, że otworzyli drzwi do obory i wyciągnęli stamtąd ukrywającą się Żydówkę, zaś dwóch Żydów zastrzelili z karabinu maszynowego. Dodała, że ci Żydzi spali i nie zdążyli zareagować, a byli uzbrojeni. Opowiadała, że jej mamie udało się uciec przez tylne drzwi. Dotarła do krewnego, gdzie spotkała się z siostrą. Później ostrzeżone przez sołtysa, że jest na nie wyrok śmierci, uciekły. Najpierw pieszo do Krakowa, a później na roboty do Rzeszy, gdzie były prawie trzy lata.
Podkreśliła, że jej mama po latach, kiedy już można było swobodnie o tych wydarzeniach rozmawiać „walczyła o to, żeby uhonorowali rodziców medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata i doczekała się”.
Przypomniała, że nastąpiło to 9 września 2008 roku.
Uroczystość upamiętnienia Katarzyny i Sebastiana Kazaków rozpoczęła czwartą odsłonę programu „Zawołani po imieniu” Instytutu Pileckiego, który od 2019 r. przypomina Polaków, którzy wykazali się heroizmem w obliczu niemieckiego terroru. Dotychczas w ramach 23 upamiętnień, uhonorowano 53 osoby, które ratowały ponad 100 Żydów.
Zaznaczyła też, że to dzięki staraniom jej mamy szczątki Żydów, zostały ekshumowane z posesji, na której zostali zastrzeleni przez Niemców, i pochowane w lipcu 2008 r. w godnym miejscu - na cmentarzu żydowskim koło Wierzawic.
Uroczystość upamiętnienia Katarzyny i Sebastiana Kazaków rozpoczęła czwartą odsłonę programu „Zawołani po imieniu” Instytutu Pileckiego, który od 2019 r. przypomina Polaków, którzy wykazali się heroizmem w obliczu niemieckiego terroru. Dotychczas w ramach 23 upamiętnień, uhonorowano 53 osoby, które ratowały ponad 100 Żydów.
W sierpniu 1942 r. Niemcy rozpoczęli likwidację ludności żydowskiej w powiecie jarosławskim. Większość ofiar została wywieziona do obozu zagłady w Bełżcu. Pozostali przy życiu Żydzi ukrywali się w lasach, na polach, a także prosząc chrześcijańskich sąsiadów o ratunek.
Katarzyna i Sebastian Kazakowie najpierw ukrywali u siebie dzieci sąsiada Pinchasa Wachsa, które jednak po kilku tygodniach wróciły do rodzinnego domu i ostatecznie tam zginęły wraz z rodzicami. Następnie pod koniec 1942 r., rodzina Kazaków przyjęła pod swój dach Żydówkę Chanę Stiller, dawną właścicielkę brzózańskiego szynku, której córka Jehudit była szkolną koleżanką najmłodszej córki Kazaków – Józefy.
Chana ukrywała się w stodole, którą opuszczała jedynie nocą, by zjeść posiłek w domu Kazaków. Niedługo później do Chany dołączyli dwaj żydowscy mężczyźni, w tym jeden znany jako Chyla Chym. U Kazaków pojawiali się nieregularnie, nocując na strychu i otrzymując pożywienie.
Rankiem 27 marca 1943 r. niemieccy żandarmi w asyście granatowych policjantów weszli do gospodarstwa Kazaków. Natychmiast rozstrzelali troje znalezionych Żydów, a następnie, otrzymawszy w telefonicznej rozmowie rozkaz, zamordowali także Katarzynę i Sebastiana. Zwłoki małżeństwa pochowano na obrzeżach lokalnego cmentarza parafialnego; ciała Żydów zakopano w miejscu egzekucji.
Córki Kazaków – Agnieszka, przebywająca wówczas na polu, oraz Józefa, której udało się wydostać z domu, uniknęły śmierci, ale musiały opuścić rodzinne strony i pozostawać w ukryciu. Obie wyjechały na roboty przymusowe do Niemiec i wróciły do Brzózy Królewskiej dopiero w 1945 r.
W 2008 r. Katarzynie i Sebastianowi Kazakom Instytut Yad Vashem przyznał tytuł „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”. W 2010 r. zarówno oni, jak i ich córki – Agnieszka i Józefa, zostali odznaczeni Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.
Program „Zawołani po imieniu” poświęcony jest osobom narodowości polskiej zamordowanym za niesienie pomocy Żydom w czasie okupacji niemieckiej. Pamięć o tych, którzy wykazali się heroizmem w obliczu niemieckiego terroru, jest pielęgnowana we wspomnieniach rodzin, często jednak historie te nie są znane ogółowi społeczeństwa. Program powstał z potrzeby zaznaczenia w przestrzeni publicznej miejsc związanych z pomordowanymi. Instytut Pileckiego podejmuje starania, aby te lokalne doświadczenia stały się częścią powszechnej świadomości historycznej (PAP)
autorka: Agnieszka Pipała
api/ pat/