
W Gietrzwałdzie pod Olsztynem rozebrano starą stodołę, na której przed kilkoma laty Arkadiusz Andrejkow namalował chłopca na koniu. Deskale to nowa, ale bardzo popularna atrakcja we wsi, która słynie z jedynych zatwierdzonych w kraju objawień maryjnych.
Przewodniczka i jedna z inicjatorek malowania w Gietrzwałdzie i okolicach deskali i murali Izabela Karpińska powiedziała PAP, że właściciele rozbierają stodołę z powodu jej złego stanu technicznego. – Już podczas powstawania tego deskala wiedziałyśmy, że jego żywot będzie najkrótszy, bo stodoła była w słabym stanie technicznym. Teraz zaczęła się załamywać jej konstrukcja, więc właściciele podjęli decyzję o rozbiórce, ale zapewnili nas, że nie będzie to oznaczało końca deskala. Deskal ma się znaleźć na nowej stodole – powiedziała PAP Karpińska.
Deskal, który jest rozbierany, przedstawiał chłopca siedzącego na oklep na koniu. Chłopcem tym był mąż właścicielki stodoły – Brunon Bleks.
Fotografia, na podstawie której powstał deskal, została wykonana ok. 1970 r. we wsi Naglady. Brunon przed 1990 r. przeprowadził się do Gietrzwałdu, tu założył rodzinę, a zawodowo realizował się jako cukiernik. Zmarł w 2017 r.
– Rodzina ma sentyment do tego deskala. Zapewniła nas, że chce, by wizerunek Brunona na koniu nadal był na ich podwórku. Sami, z własnej inicjatywy, zabezpieczają rozebrane deski, bo potem chcą umieścić je na nowej ścianie – powiedziała Karpińska.
Deskale i murale w Gietrzwałdzie i okolicy przedstawiają dawnych mieszkańców wsi i Warmii. Postaci ze starych zdjęć przenosi na ściany Arkadiusz Andrejkow, który zasłynął robieniem deskali na starych stodołach w Bieszczadach. Obecnie jego prace można oglądać w całej Polsce.
Pierwsze deskale w Gietrzwałdzie powstały w 2022 roku z okazji 670 lat lokowania wsi. Inicjatorkami ozdobienia drewnianych stodół wizerunkami mieszkańców były miejscowe społeczniczki, które nazwały się grupą G7 (G jak Gietrzwałd, 7 – bo wówczas działało w sprawie malunków siedem pań – PAP). Z czasem Andrejkow malował nie tylko deskale, ale i murale. Dziś w Gietrzwałdzie można oglądać m.in. deskal z chłopcem Klausem Jachem na rowerze, konia Kubę, który ciągnie wóz z woźnicą Czesławem Kondratem i roześmianymi dziećmi, warmińską poetkę Marię Zientarę-Malewską czy dziewczynki w ludowym stroju pod kościołem w Gietrzwałdzie. W ocenie Karpińskiej ten ostatni deskal także jest zagrożony z powodu stanu technicznego budynku, ale nie tak bardzo, jak deskal z Brunonem na koniu.
– Malowanie na starych deskach jest obarczone ryzykiem nietrwałości. Mamy tego świadomość. Murale są pod tym względem bardziej trwałe – przyznała Karpińska.
Gietrzwałdzkie deskale i murale zyskały tak wielką popularność, że zaczęto je malować w innych wsiach w okolicy – Nagładach i Worytach. Obecnie trwa zbiórka na deskal w Worytach, który ma przedstawiać Warmiaka stojącego przy płocie i palącego fajkę. W planach jest też namalowanie deskala z wizerunkiem prymasa Wyszyńskiego i ikonicznego dla Warmii duchownego – ks. Wojciecha Zinka. Zink po internowaniu prymasa Wyszyńskiego sprzeciwił się odczytaniu w kościele paszkwilu na temat prymasa, za co był represjonowany.
Gietrzwałd to wieś leżąca 20 km na zachód od Olsztyna przy drodze krajowej nr 16. Dotąd znana była przede wszystkim jako jedyne w Polsce zatwierdzone przez Kościół katolicki miejsce objawień Matki Bożej. Podczas ostatniej wizyty w Watykanie prezydent Andrzej Duda zapraszając do Polski papieża Leona XIV stwierdził, że przypadająca za 2 lata 150. rocznica objawień maryjnych w Gietrzwałdzie byłaby dobrym pretekstem przyjazdu papieża do Polski. (PAP)
jwo/ dki/