W poniedziałek, w trakcie prac przy oczyszczaniu z niewybuchów i niewypałów terenu gdańskiego Westerplatte saperzy znaleźli 500-kilogramową bombę lotniczą – prawdopodobnie pozostałość z II wojny światowej. Pocisk został bezpiecznie usunięty z terenu półwyspu.
O znalezieniu bomby poinformował w poniedziałek popołudniu dyrektor Muzeum II Wojny Światowej (MIIWŚ) w Gdańsku Karol Nawrocki. Jak wyjaśnił w rozesłanym mediom komunikacie, odkrycia dokonali żołnierze z Kompanii Saperów 1 Batalionu Inżynieryjnego z 2 Pułku Saperów z Kazunia Nowego, którzy – na zlecenie MIIWŚ – sprawdzają teren dawnej składnicy wojskowej.
Nawrocki poinformował, że znalezisko to „najpewniej sowiecka bomba lotnicza z okresu II wojny światowej”. Wyjaśnił, że na pocisk natrafiono „jedynie 30 cm od współczesnego poziomu gruntu, w odległości około 35 m od głównej drogi prowadzącej pod Pomnik Obrońców Wybrzeża i jedynie 25 m od ścieżki zwiedzania prowadzącej od pomnika do bramy historycznego budynku Elektrowni”.
„Ze względu na duże niebezpieczeństwo, teren dojścia do pomnika został czasowo zamknięty przez wezwaną na miejsce policję” – wyjaśnił Nawrocki dodając, że funkcjonariusze ochraniali wydzielony teren do chwili podjęcia i wywiezienia bomby, co nastąpiło przed godz. 15.
Dyrektor przypomniał, że od 10 sierpnia br. na zlecenie MIIWŚ saperzy prowadzą kompleksowe badanie terenu Westerplatte, by oczyścić dawne pole bitwy ze wszelkich niewybuchów i niewypałów. Dodał, że prace te początkowo wykonywał pododdział wydzielony z 43 Batalionu Saperów Flotylli Obrony Wybrzeża (będącej częścią 3 Flotylli Okrętów), a od 7 września br. także żołnierze z Kompani Saperów 1 Batalionu Inżynieryjnego 2 Pułku Saperów z Kazunia Nowego.
Nawrocki poinformował, że – jak dotąd – saperzy zlokalizowali i zniszczyli m.in.: 60 pocisków artyleryjskich kaliber 88 mm, 2 pociski kaliber 152 mm, 2 pociski 122 mm, 15 granatów ręcznych i dwa moździerzowe, jedną bombę zapalającą, 53 zapalniki do pocisków artyleryjskich, 1 900 szt. amunicji strzeleckiej, 269 sztuk innych przedmiotów wybuchowych i niebezpiecznych. „Duża część tych przedmiotów zalegała jedynie kilka centymetrów pod powierzchnią terenu, stanowiąc duże zagrożenie dla osób licznie odwiedzających Westerplatte” – podkreślił dyrektor.
Dodał, że Muzeum zdecydowało się na zlecenie prac saperskich, bo „teren Westerplatte nigdy nie został kompleksowo oczyszczony z materiałów wybuchowych i niebezpiecznych pochodzenia wojskowego”. Wyjaśnił, że wstępny plan zakłada zakończenie prac saperskich na koniec września br., ale – jeśli okaże się to konieczne, poszukiwania zostaną wydłużone.
Prowadzone przez saperów badania na terenie Westerplatte mają związek z planem budowy na tym terenie Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 (oddziału MIIWŚ). Inwestycja ta stała się możliwa dzięki specustawie autorstwa posłów PiS, która weszła w życie w ub.r. Ustawa sprawiła, że – część będących dotąd własnością miasta Gdańsk terenów na półwyspie została przekazana w zarządzanie MIIWŚ.
Od 2016 r. Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 roku prowadzi też na terenie półwyspu Westerplatte prace archeologiczne - pierwsze kompleksowe badania tego terenu. Ich celem jest przebadanie możliwie największego obszaru dawnej polskiej składnicy wojskowej. W trakcie ubiegłorocznych prac archeolodzy natrafili na ludzkie szczątki. W sumie ujawniono i zabezpieczono kości pochodzące od co najmniej dziewięciu osób. Część szczątków została zidentyfikowana jako należąca do polskich obrońców Westerplatte.
1 września 1939 r. o godzinie 4.48 Westerplatte zostało zaatakowane wystrzałami z niemieckiego pancernika „Schleswig-Holstein”. Oddziały polskie przez siedem dni broniły placówki przed atakami z morza, lądu i powietrza. Według różnych źródeł, gdy wybuchły walki, w polskiej składnicy przebywało 210-240 Polaków. W walkach poległo co najmniej 15 polskich żołnierzy, około 30 zostało rannych. Liczbę zabitych po stronie niemieckiej szacuje się na 50 żołnierzy, rannych - na około 120.(PAP)
autor: Anna Kisicka
aks/ pat/