Niech ofiara życia tych dzieci nie będzie daremna – mówił podczas modlitwy w intencji ofiar niemieckiego obozu dla dzieci polskich ks. Artur Partyka. W czwartek ulicami Łodzi już po raz dziewiąty przeszedł Marsz Pamięci o dzieciach z hitlerowskiego obozu przy ul. Przemysłowej.
Uroczystość upamiętniająca ofiary założonego przez Niemców i działającego w latach 1942-45 Obozu Prewencyjnego dla młodych Polaków Policji Bezpieczeństwa w Łodzi, zwanego obozem na Przemysłowej, tradycyjnie odbyła się w pierwszy czwartek oktawy Wszystkich Świętych. Jej inicjatorem jest b. metropolita łódzki abp Marek Jędraszewski. Po raz dziewiąty w obchodach upamiętniających ofiary nazistów uczestniczyli uczniowie łódzkich szkół, duchowni, władze miasta i województwa, kombatanci oraz świadkowie tamtych wydarzeń. Obchody rozpoczęły się mszą św. w intencji ofiar w kościele pw. Opatrzności Bożej, którą celebrował biskup pomocniczy archidiecezji łódzkiej ks. Ireneusz Pękalski.
W homilii duchowny podkreślił, że historia jest w życiu bardzo ważna, ponieważ – jak mówił - uczy nas nie popełniać błędów naszych przodków, poznawać wielkich Polaków oraz uczy o postawach ludzi bez sumienia. "Takich ludzi wspominamy dzisiaj, którzy nieśli ogrom cierpienia dzieciom w obozie przy ulicy Przemysłowej w Łodzi" – wskazał. Bp Pękalski zwrócił uwagę, że obóz przy ul. Przemysłowej to przykład działań ludzi bez sumienia, którzy dręczyli niewinne dzieci, a później wracali do swoich domów i żyli, jak gdyby nigdy nic. Po eucharystii uczestnicy wydarzenia przeszli pod pomnik Pękniętego Serca, który przypomina o działającym w tym miejscu obozie. Młodzież niosła fotografie ze wizerunkami małoletnich więźniów.
"Pragniemy modlić się za polskie dzieci, sieroty wojenne i te wyrywane od swoich najbliższych i przemocą poprowadzone drogą płaczu, cierpienia i śmieci. (…) Niech ofiara życia tych dzieci nie będzie daremna, a raczej niech stanie się posiewem lepszego jutra dla Twojego Kościoła i świata całego" – mówił w odprawionej modlitwie proboszcz parafii Opatrzności Bożej w Łodzi ks. Andrzej Partyka.
Pod rzeźbą w kształcie serca złożono kwiaty oraz zapalono znicze.
Dokładna liczba dzieci, które przeszły przez obóz, a także liczba ofiar nie jest znana. Różne szacunki mówią o 3-4 tysiącach uwięzionych i kilkuset zmarłych. Gdy 19 stycznia 1945 r. zakończyła się niemiecka okupacja w Łodzi, w obozie przebywało ponad 800 małoletnich więźniów.
Utworzony 1 grudnia 1942 r. obóz przy ul. Przemysłowej został wyodrębniony z żydowskiego getta. Przeznaczony był dla dzieci i młodzieży polskiej od 2 o 16 roku życia, ale w praktyce więźniami były także młodsze, nawet kilkumiesięczne dzieci.
Umieszczano w nim m.in. dzieci pochodzące z rodzin, które odmówiły podpisania volkslisty, dzieci osób zesłanych do obozów lub więzień, a także młodzież podejrzaną o uczestnictwo w ruchu oporu.
Dzieci przetrzymywane były w prymitywnych warunkach, pracowały przy remontach i budowie baraków oraz wykonywały prace na potrzeby obozu i wojska, robiąc m.in. kosze wiklinowe na amunicję i szyjąc chlebaki. Na młodych więźniach przeprowadzano badania rasowe, których efektem było przeznaczenie niektórych z nich do germanizacji.
Dokładna liczba dzieci, które przeszły przez obóz, a także liczba ofiar nie jest znana. Różne szacunki mówią o 3-4 tysiącach uwięzionych i kilkuset zmarłych. Gdy 19 stycznia 1945 r. zakończyła się niemiecka okupacja w Łodzi, w obozie przebywało ponad 800 małoletnich więźniów.
Po zakończeniu II wojny światowej pamięć o niemieckim obozie pracy dla polskich dzieci w Litzmannstadt Ghetto zaczęła słabnąć, a niemal wszelkie pozostałości po nim uległy zniszczeniu. Z początkiem lat 60. ub. wieku, wraz z budową osiedla mieszkaniowego, zatarto jego granice. Przetrwał jedynie budynek dawnej komendy przy ul. Przemysłowej.
W maju 1971 r. dla uczczenia pamięci dzieci więzionych i zamordowanych w obozie w Parku im. Szarych Szeregów odsłonięto pomnik Pękniętego Serca. Ośmiometrowa rzeźba przypomina pęknięte serce, do którego przytula się mały, chudy chłopczyk. W sercu widoczna jest pusta przestrzeń mająca kształt dziecka.
W czerwcu ub.r. minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński wspólnie z Rzecznikiem Praw Dziecka oraz IPN powołali Muzeum Dzieci Polskich - ofiar totalitaryzmu. Placówka ma działać w Łodzi i upamiętniać najmłodsze ofiary niemieckich zbrodni z czasów II wojny światowej. Jego aktywność wystawiennicza, kulturalna, naukowa i edukacyjna ma na celu upowszechnianie wiedzy o tragicznym losie dzieci osadzonych w niemieckim nazistowskim obozie dla polskich dzieci przy ul. Przemysłowej. (PAP)
autor: Bartłomiej Pawlak
bap/ aszw/