W Panteonie Górnośląskim w Katowicach w czwartek rozpoczęła się konferencja poświęcona Polakom pomagającym Żydom w okresie II wojny światowej. „Był bohaterem trzech narodów” – podkreślono zasługi Henryka Sławika.
Pretekstem do zorganizowania konferencji naukowej „Człowieczeństwo, braterstwo, poświęcenie. Pomoc Żydom w okresie II wojny światowej” stały się przypadające w 2024 roku trzy rocznice: sto trzydziesta urodzin Henryka Sławika, osiemdziesiąta – jego tragicznej śmierci, oraz pięćdziesiąta rocznica śmierci Józsefa Antalla.
Z inicjatywą zorganizowania konferencji wystąpił Michał Luty, w czasach PRL-u działacz demokratycznej opozycji, który od lat zabiega o upowszechnienie wiedzy o Henryku Sławiku.
Urodzony w Szerokiej, dzisiejszej dzielnicy Jastrzębia-Zdroju Sławik był w okresie międzywojennym działaczem Polskiej Partii Socjalistycznej na Śląsku. Po 1939 roku znalazł się na terytorium Węgier i nawiązał tam znajomość z Józsefem Antallem, urzędnikiem wyznaczonym przez rząd w Budapeszcie do opiekowania się uchodźcami z Polski.
W krótkim czasie udało się im zorganizować pomoc dla tysięcy osób, założyć polską szkołę i sierociniec. Pomagali również przedostać się na Zachów polskim Żydom, co po odsunięciu od władzy Miklosa Horthy`ego (latem 1944 roku) ściągnęło na nich represje ze strony Niemców. Antall spędził kilka tygodni w areszcie, a Sławik został osadzony w obozie koncentracyjnym Mauthausen i tam stracony.
W powojennej Polsce długo o jego zasługach nikt nie wiedział. W Katowicach, gdzie mieszkał do 1939 roku, został wprawdzie patronem pewnej ulicy, ale już po trzech dniach tabliczki z jego nazwiskiem zdjęto, gdy władze się zorientowały że był zagorzałym przeciwnikiem komunizmu.
O Sławiku pamiętano za to w Izraelu – otrzymał pośmiertnie tytuł Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata, oraz na Węgrzech, gdzie zabiegał o to Antall. Symboliczne uznanie dokonań Sławika w Polsce to kwestia ostatnich dwóch debat: prezydent Aleksander Kwaśniewski nadał mu pośmiertnie Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski, a Lech Kaczyński - Order Orła Białego. Wspólnie z Antallem Sławik został też patronem placu w okolicy katowickiego Spodka i ma tam pomnik. W Warszawie - w Dolinie Szwajcarskiej - Sławik i Antall mają swoją ławeczkę.
„Górny Śląsk może być dumny z tego, że miał takiego syna, który jest bohaterem trzech narodów: polskiego, węgierskiego i żydowskiego” – mówił podczas konferencji w Panteonie Górnośląskim Tibor Gerencsér, konsul Węgier w Krakowie. Przypomniał, że dzięki Sławikowi i Antallowi ocalało prawdopodobnie około pięć tysięcy Żydów – polskich obywateli, ale precyzyjne oszacowanie tej liczby nie jest możliwe, bo ze zrozumiałych powodów nikt podczas wojny nie prowadził dokumentacji.
„Liczby nie mają jakiekolwiek znaczenia. Ważne było to, że Sławik i Antall gotowi byli zaryzykować własne życie, żeby ratować inne” – podkreślał Tibor Gerencsér i zacytował Tolkiena:
„Nie mamy wpływu w jakich czasach żyjemy, ale mamy wpływ na to jak żyjemy”.
W trakcie katowickiej konferencji o innej, zakończonej sukcesem akcji ratowania Żydów mówiła Monika Maniewska z Instytutu Pileckiego. Opowiedziała o tzw. grupie Ładosia, czyli polskich dyplomatach z poselstwa w Bernie, z których najważniejszą rolę odegrał konsul Aleksander Ładoś. Stworzyli oni system produkcji nielegalnych (ale prawdziwych) paszportów czterech krajów, które zachowały w trakcie II wojny światowej neutralność.
Zaopatrzeni dzięki przedsiębiorczości polskich dyplomatów w paszporty Haiti, Hondurasu, Paragwaju lub Peru Żydzi mieli szansę przeżycia wojny. Tak było przynajmniej do czasu, gdy Niemcy zorientowali się w oszustwie i część Żydów z takimi dokumentami deportowano do obozu zagłady Auschwitz-Birkenau. (PAP)
Józef Krzyk