W stulecie zakończenia akcji niesienia pomocy dzieciom z Syberii z udziałem przedstawicieli Japonii i polskich władz upamiętniono uratowanych i niosących pomoc. „Polacy do dziś są wdzięczni Japonii i Japończykom” – napisał w liście do uczestników uroczystości premier Mateusz Morawiecki.
Wtorkowa uroczystość w Hotelu Marriott była zwieńczeniem trwających od 2019 r. obchodów ewakuacji polskich sierot z Syberii do Japonii. Na zaproszenie Ambasady Japonii w Warszawie w obchodach wzięli udział potomkowie rodzin dzieci syberyjskich.
Jak zauważyła biorąca udział w uroczystościach pierwsza dama Agata Kornhauser–Duda, pamięć podtrzymywana przez rodziny jest dowodem wdzięczności dla narodu Japonii, który sto lat temu pomógł polskim dzieciom. „Jesteście państwo depozytariuszami pamięci przekazywanej z pokolenia na pokolenie” — podkreśliła. Małżonka prezydenta dodała, że współpraca przy ratowaniu dzieci to „wspaniały przykład przyjaźni łączącej oba narody”. „Ta historia niesie krzepiące przesłanie. Losy dzieci syberyjskich przepięknie mówią, że odległości, odmienności kulturowe i okoliczności działania są niczym wobec potęgi współczujących serc, siły międzyludzkiego braterstwa, empatii i życzliwości” – powiedziała Agata Kornhauser-Duda.
W liście do uczestników obchodów premier Mateusz Morawiecki napisał, że przed stu laty Japonia była wśród krajów, które niosły pomoc odradzającej się Polsce i jej obywatelom. „Historia dzieci syberyjskich była pełna tragizmu, ale przez swój finał niesie nam także wielka dawkę nadziei” – podkreślił szef rządu. Przypomniał, że akcja ratowania polskich dzieci toczyła się w niezwykle trudnych warunkach w pogrążonej w chaosie Rosji i mimo wysiłku wielu Polaków nie byłaby możliwa bez udziału państwa japońskiego, które jako jeden z pierwszych krajów uznało niepodległość Polski w 1919 roku. „Pamięć o dzieciach Syberii powinna być pielęgnowana jako świadectwo ponad stuletniej dobrej relacji naszych państw. Polacy do dziś są wdzięczni Japonii i Japończykom” – napisał premier.
Ambasador Japonii Akio Miyajima określił akcję ratowania polskich dzieci w latach 1919-23 jako „źródło przyjaźni obu narodów”. „Ogromnie się cieszę, że ta przyjaźń spaja przeszłość z teraźniejszością, a teraźniejszość z przyszłością” – dodał. Przypomniał, że w 2002 r. para cesarska Japonii podczas wizyty w Polsce usłyszała podziękowania od trójki żyjących uratowanych z Syberii. Dodał, że dziś misję podtrzymywania pamięci spełniają ich potomkowie. „To właśnie wy jesteście świadectwem tej przyjaźni między naszymi krajami. Proszę abyście dzielili się opowieściami usłyszanymi od rodziców i dziadków, tak aby jak najwięcej osób mogło je usłyszeć” – powiedział zwracając się do rodzin dzieci-zesłańców. Porównał także pomoc udzielaną polskim dzieciom do wsparcia udzielanego Ukrainie przez Polskę i Japonię.
W 1918 r. polscy zesłańcy syberyjscy, wciąż pozostający w pogrążającej się w chaosie rewolucji i wojny domowej powołali we Władywostoku Polski Komitet Ratunkowy Dzieci Dalekiego Wschodu. Jego celem było umożliwienie sierotom, dzieciom i potomkom polskich zesłańców powrotu do Polski. Na jego czele stanęła Anna Bielkiewicz, nauczycielka, córka zesłańca syberyjskiego.
Najpierw dzieci zakwaterowano w amerykańskich koszarach, dzięki pomocy Amerykańskiego Czerwonego Krzyża. Kiedy odział Amerykańskiego Czerwonego Krzyża we Władywostoku został zlikwidowany, Anna Bielkiewicz pojechała do Tokio, gdzie w Ministerstwie Obrony i Ministerstwie Spraw Zagranicznych Japonii poprosiła o przewiezienie dzieci do Japonii i ich zakwaterowanie. Otrzymała dokument zobowiązujący wszystkie japońskie służby do udzielania wszelkiej pomocy.
Dzięki współpracy z japońskim Czerwonym Krzyżem, w latach 1920-22 do Japonii trafiło około 765 dzieci. Tymczasowo zamieszkały m.in. w ośrodku pomocy społecznej Fukudenkai w Tokio. Następnie zostały przetransportowane statkami Japońskiej Marynarki Handlowej do Polski. Specjalnie dla nich Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej powołało w 1923 roku Wejherowski Zakład Wychowawczy Dzieci Syberyjskich. Dziś jedna z ulic w Wejherowie nosi nazwę Dzieci Syberyjskich. Część ocalałych dzieci znalazła się także pod opieką zgromadzenia zakonnego założonego Urszula Ledóchowska.(PAP)
Autor: Michał Szukała
szuk/ pat/