W środę w Landesarchiv Schleswig-Holstein otwarta została wystawa "Wola 1944: Auslöschung", która daje wgląd w sprawę sądową przeciwko Heinzowi Reinefarthowi. Organizacja wystawy była możliwa dzięki badaniom szefowej Instytutu Pileckiego w Berlinie Hanny Radziejowskiej oraz rozbudowanemu programowi archiwalnemu Instytutu Pileckiego.
Wystawa Instytutu Pileckiego pokazywana w landowym archiwum Szlezwiku-Holsztyna nosi tytuł "Wola 1944: Auslöschung. Bilder aus dem Ermittlungsverfahren gegen Heinz Reinefarth" (Wola 1944: Wymazywanie. Obrazy ze śledztwa przeciwko Heinzowi Reinefarthowi)".
"Do powstania wystawy przyczyniło się wiele osób, ale nie byłoby jej bez wieloletnich, bardzo intensywnych badań dyrektor Instytutu Pileckiego w Berlinie Hanny Radziejowskiej, która dotarła do zupełnie nowych dokumentów" - mówi PAP rzecznik berlińskiego oddziału Instytutu Pileckiego Patryk Szostak.
Trzeba też podkreślić rolę prof. Magdaleny Gawin jako inicjatorki projektu wespół z Janem Ołdakowskim.
Wystawa Instytutu Pileckiego - prezentowana także w Warszawie w Muzeum Powstania Warszawskiego, które współtworzyło projekt - za pomocą licznych zdjęć dokumentuje losy ludności polskiej i daje wgląd w sprawę sądową przeciwko Reinefarthowi. W toku kwerend udało się dotrzeć do akt śledztwa w sprawie Reinefartha, przechowywanych w Landesarchiv Schleswig-Holstein, zawierających wiele niepublikowanych dotąd zdjęć i dokumentów.
Ponadto landowe archiwum Szlezwiku-Holsztyna korzysta z oryginalnych źródeł, aby pokazać karierę Reinefartha w Szlezwiku-Holsztynie - informuje Instytut Pileckiego w Berlinie.
Między 5 a 7 sierpnia 1944 r. doszło do masakry ludności cywilnej, nazywanej później Rzezią Woli. Akcja była odpowiedzią na wybuch Powstania Warszawskiego. Jednym z dowódców, którym powierzono zadanie stłumienia powstania, był generał SS Heinz Reinefarth. Pod jego dowództwem niemieccy żołnierze i oddziały policyjne wymordowały na Woli dziesiątki tysięcy mężczyzn, kobiet i dzieci.
W wywiadzie dla PAP w ubiegłym roku Hanna Radziejowska powiedziała: "Kiedy mówimy o Woli w kontekście powstania i w ogóle polskiego doświadczenia, to skupiamy się na postaci Heinza Reinefartha. Takich zbrodniarzy, którzy potem zrobili karierę po wojnie, było dużo, ale Reinefarth jest symboliczny, bo on był burmistrzem na wyspie Sylt. A wyspa Sylt to takie niemieckie Saint Tropez czy Sopot, drogi i piękny kurort nadmorski".
Przypomniała, że "wybrano go do parlamentu Szlezwiku-Holsztyna. Był bardzo szanowanym obywatelem. Kiedy skończył karierę polityczną, wrócił do swojego zawodu adwokata. Umarł, otoczony szacunkiem, jako bardzo porządny obywatel, przedstawiciel elity. Mamy w związku z tym sytuację skrajną. Zbrodniarz, jako szanowany i zamożny obywatel, dożywa spokojnie swoich dni, a potomkowie ofiar i ci, którzy ocaleli, żyją na zgliszczach miasta i na zgliszczach psychologicznych doświadczenia ruiny duchowej".
"Temat wystawy jest niezwykle istotną częścią składową relacji polsko-niemieckich. Chcemy docierać do niemieckiej opinii publicznej z takimi ciężkimi, bolesnymi tematami we współpracy z ważnymi niemieckimi instytucjami" - podkreślił w wypowiedzi dla PAP Patryk Szostak.
Wystawa będzie pokazywana także w innych miejscach w Republice Federalnej Niemiec.
Ekspozycja powstała we współpracy z Wolskim Centrum Kultury, Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego RP, Landesarchiv Schleswig-Holstein.
Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)
bml/ mal/