George Shultz, szef dyplomacji USA za prezydentury Ronalda Reagana, zmarł w sobotę w wieku 100 lat – informuje w niedzielę think tank Hoover Institution, gdzie pracował były dyplomata.
Shultz zmarł w swoim domu na terenie kampusu Uniwersytetu Stanforda w Kalifornii, gdzie pełnił funkcję profesora emeryta, ucząc doktorantów ekonomii.
"Zapamiętany jako jeden z najbardziej wpływowych sekretarzy stanu w naszej historii, Shultz był kluczowym graczem obok prezydenta Reagana w zmianie kierunku historii przez użycie narzędzi dyplomacji do zakończenia zimnej wojny" - napisał w komunikacie Hoover Institution, będący częścią uniwersytetu.
Urodzony w 1920 roku polityk i ekonomista służył jako doradca i członek administracji trzech republikańskich prezydentów, Dwighta Eisenhowera, Richarda Nixona i Ronalda Reagana. Zajmował w nich m.in. stanowiska szefa resortów finansów i pracy, jednak największą sławę zyskał jako 60. szef dyplomacji USA w latach 1982-1989. Był najdłużej pełniącym tę funkcję politykiem po II wojnie światowej.
Jako sekretarz stanu Shultz był zwolennikiem podjęcia rozmów z ZSRR w sprawie redukcji arsenału jądrowego i wynegocjował m.in. traktat INF o całkowitej likwidacji pocisków rakietowych pośredniego zasięgu. Pełnił też ważną rolę w rozmowach pokojowych dotyczących wojny domowej w Libanie oraz w negocjacjach izraelsko-palestyńskich.
Poza polityką był m.in. prezesem Bechtel Group, jednej z największych w USA firm budowlanych. Po odejściu z dyplomacji Shultz był nieformalnym doradcą prezydenta USA George'a W. Busha (2001-2009), zaś jako ekspert Hoover Institution opowiadał się m.in. za legalizacją marihuany, walką ze zmianami klimatu i rezygnacją z broni jądrowej. (PAP)
osk/ ap/