
Instytut Pamięci Narodowej liczy na to, że w przyszłości uda się ustalić miejsca pochówku i ostateczną liczbę ofiar obławy augustowskiej. Śledztwo jest zawieszone z powodu braku pomocy prawnej ze strony Białorusi i Rosji. „Żaden reżim nie trwa wiecznie” - podkreślił wiceprezes IPN Karol Polejowski.
W tym roku przypada 80. rocznica obławy augustowskiej. IPN zainaugurował w środę (7 maja) obchody upamiętniające ofiary.
Między 12 a 18 lipca 1945 roku oddziały NKWD i Smiersz przeprowadziły na Suwalszczyźnie operację wojskową, której celem była likwidacja podziemia niepodległościowego działającego w rejonie Puszczy Augustowskiej. Aresztowaniami objęto ponad 7 tys. osób, z których ok. 600 zaginęło bez wieści. Wciąż nie wiadomo, ile dokładnie osób zamordowano i gdzie są ich groby. Do tej pory udało się zidentyfikować jedną osobę.
Wieloletnie śledztwo pionu śledczego IPN w Białymstoku dotyczy zbrodni komunistycznych przeciwko ludzkości. Przyjęto w nim, że w lipcu 1945 roku w nieustalonym dotychczas miejscu zginęły co najmniej 592 osoby zatrzymane w powiatach: augustowskim, suwalskim i sokólskim. Zatrzymali ich żołnierze sowieckiego Kontrwywiadu Wojskowego „Smiersz” 3. Frontu Białoruskiego Armii Czerwonej, przy współudziale funkcjonariuszy polskich organów Bezpieczeństwa Publicznego, MO oraz żołnierzy I Armii Wojska Polskiego.
We wrześniu 2022 roku śledztwo zostało zawieszone. Prokuratorzy IPN ocenili bowiem, że w sprawie wykonano wszystkie możliwe czynności procesowe, z wyłączeniem takich działań na terenie Rosji i Białorusi. A te nie są możliwe bez międzynarodowej pomocy prawnej; władze obu tych krajów na wnioski strony polskiej od lat nie odpowiadają.
Pion śledczy Instytutu chciałby m.in. przeprowadzić kwerendy w archiwach białoruskich i rosyjskich. Za niezbędne uznaje też przeprowadzenie na Białorusi prac archeologicznych, aby ustalić, czy we wskazanych miejscach znajdują się jamy grobowe ze szczątkami ofiar. Biegli z zakresu kartografii, którzy analizowali powojenne zdjęcia lotnicze, wskazali takie miejsca na Białorusi - większość w okolicach miejscowości Kalety.
„Żaden reżim nie trwa wiecznie. Za naszą wschodnią granicą pewnie nastąpi taki moment, że będzie można nawiązać normalne, partnerskie relacje i z Białorusią, i z Rosją, także w przypadku polityki historycznej, dochodzenia do prawdy, odkrywania tych miejsc i tych zdarzeń, które dla nas wciąż pozostają nie do końca wyjaśnione” - mówił w środę na konferencji prasowej w Białymstoku wiceprezes IPN Karol Polejowski.
Pytany przez PAP przyznał, że archiwalia białoruskie czy rosyjskie byłyby "istotną pomocą" i pozwoliłyby rozstrzygnąć wiele kwestii związanych z obławą. Zwrócił przy tym uwagę, że do niedawna niemożliwe były prace ekshumacyjne w Ukrainie, a jednak udało się je przeprowadzić w Puźnikach. „Głęboko wierzę, że taki moment nadejdzie, że będziemy mogli wejść za granicę białoruską i przy poparciu, współpracy władz białoruskich odnaleźć ofiary obławy augustowskiej” - dodał.(PAP)
rof/ miś/