Lepiej mieć urodę interesującą, niż być po prostu ładnym i w przypadku Warszawy tak właśnie jest; ma urodę interesująca - mówi PAP wicedyrektor Muzeum Warszawy i historyk sztuki Jarosław Trybuś. Jak dodaje, o sile stolicy stanowi to, że jest młoda.
Jarosław Trybuś przyznaje, że pod względem różnorodności Warszawa przypomina inne duże miasta, nawet jeśli nie znajduje się w pierwszej lidze światowych metropolii. "Jest miastem różnorodnym zarówno pod względem pochodzenia tych, którzy tu mieszkają, którzy tu pracują - co znajduje odzwierciedlenie w rozmaitych obyczajach, czy to kulinarnych, czy to w architekturze" - przekonuje.
Jak podkreśla, jest to także różnorodność młoda. "Warszawa jest młoda pod wieloma względami – stanowi to o sile tego miasta i jego niezwykłej atrakcyjności" - zapewnia.
Trybuś odniósł się do otwartej pod koniec maja wystawy "Rzeczy warszawskie" w odnowionej głównej siedzibie Muzeum Warszawy. Zgromadzone są na niej tysiące przedmiotów przedstawiających życie Warszawy, ale także dane dotyczące miasta.
"Obie te części wystawy głównej znakomicie pokazują, jak młodym i otwartym miastem jest Warszawa, nie tylko dziś, ale również była nim w przeszłości. Znajdziemy tu wiele obcych nazwisk" - tłumaczy. Jego zdaniem wskazuje to na fakt, że do Warszawy przybywali ludzie zewsząd, nie tylko z Polski, ale również z innych części Europy. "Po to, by budować swoją karierę, a tym samym wzmacniać miasto" – wyjaśnia.
Wicedyrektor muzeum podkreślił, że z danych zebranych przez pracowników placówki wynika, iż od końca XIX wieku niewiele się zmieniło, jeśli chodzi o stopień otwartości Warszawy. "Procent ludzi urodzonych w Warszawie nieznacznie przekracza 50 i tak jest od początku badań, od początku spisów, które są prowadzone od 1882 roku" - wyjaśnił.
Różnorodność przejawia się nie tylko w strukturze demograficznej, ale i w strukturach łatwiej zauważalnych, a więc w budynkach, architekturze. Zdarza się, że powstające w Warszawie nowe konstrukcje wywołują mieszane uczucia estetyczne, także Jarosława Trybusia, który jest krytykiem architektury.
Ale wicedyrektor Muzeum Warszawy zwraca uwagę, że różnorodność nie musi być chaosem, nie musi być też bałaganem. Może być – jak mówi - po prostu różnorodnością. "Często o Warszawie mówi się, że jest miastem chaotycznym, ale osobiście tego chaosu nie dostrzegam. Widzę w niej młodą różnorodność" - zapewnia i dodaje: "Myślę, że lepiej mieć urodę interesującą, niż być po prostu ładnym i w przypadku Warszawy tak właśnie jest. Ona ma urodę interesującą".
Na pytanie, czy krytykowane dziś nowe budowle mają szansę w przyszłości spotkać się z inną oceną, a nawet stać się znakami rozpoznawczymi miasta, odpowiada, że przyszłość jest nieprzewidywalna. "Wskazuje na to bardzo wiele przykładów. Paryska wieża Eiffla, nienawidzona przez paryżan, przeznaczona do szybkiej rozbiórki, stała się z czasem symbolem tego miasta" - tłumaczy. Jak dodaje Warszawa także ma taką Eiffla. "Pałac Kultury również był niechcianym darem i przez długi czas był - a przez niektórych wciąż jest - nielubiany, a mimo to stał się symbolem tego miasta. Zobaczymy, co będzie dalej" - mówi. (PAP)
mni/ hgt/