Rosja od dawna ingeruje w wewnętrzne sprawy Zachodu, przykładem są USA, Niemcy czy Polska - mówi PAP publicysta "The Economist" Edward Lucas. Jak dodaje, należy być przygotowanym, że władze w Moskwie będą próbowały wpływać na przebieg niedzielnych wyborów prezydenckich we Francji.
„To zaczęło się już dawno temu, kiedy Rosja przekazała pieniądze Marine Le Pen (przewodnicząca Frontu Narodowego we Francji – PAP), widzieliśmy to kiedy rosyjskie pieniądze wpływały do niemieckiego systemu politycznego mając na celu tzw. soft power, jak i rozbudowę silnych zwolenników politycznych wewnątrz kraju, powiązanych z energią i innymi obszarami. Można było dostrzec wykorzystanie Niemców rosyjskiego pochodzenia jako narzędzi gry politycznej” – tłumaczy. Podkreśla jednocześnie, że władze w Berlinie zareagowały jednak na te przypadki i wzmocniły swoje zdolności do działań w cyberprzestrzeni.
W rozmowie z PAP publicysta „The Economist” zwraca uwagę, że chcąc osiągnąć swe cele Moskwa stosuje „bardzo szeroki wachlarz narzędzi”.
Edward Lucas: Niesamowite jest jak wykorzystywana jest antyukraińska propaganda na niektórych, z założenia patriotycznych, polskich stronach internetowych. To bardzo uderzające, szczególnie że działa to na korzyść Moskwy, która prowadzi w Polsce grę "dziel i rządź". (...) Myślę, że w niektórych przypadkach właściciele tych stron byliby przerażeni jakby zrozumieli, że uczestniczą w grze Kremla.
„Rosjanie często tylko sączą swoją propagandę w mediach głównego nurtu, mają też swoje kanały propagandowe jak Sputnik, RT czy Voice of Russia, których wagi bym jednak nie przeceniał. Korzystają z mediów społecznościowych, na które trolle lub boty wrzucają pewne treści przez ich konta” – tłumaczy, odnosząc się do pojęć określających w pierwszym przypadku osobę zachowującą się np. antyspołecznie w internecie, a w drugim automaty do publikowania wpisów np. na forach internetowych.
„Czasami są to prawdziwi ludzie, jednak częściej są to tysiące tysięcy fałszywych kont, które są utrzymywane za pieniądze w tzw. fabrykach trolli. Są też, jak ja je nazywam, fałszywe strony, które wyglądają jak nowe witryny internetowe, ale nimi nie są. Nie mają żadnych danych kontaktowych, ani informacji, kto je finansuje. Są też strony sympatyków politycznych ekstremistów np. nacjonalistów albo przeciwników USA, które są wykorzystywane do rozsiewania prorosyjskich i antyzachodnich treści” – zwraca uwagę Lucas.
Podkreśla też, że działania Rosjan są również widoczne w Polsce i jej przestrzeni internetowej.
„Niesamowite jest jak wykorzystywana jest antyukraińska propaganda na niektórych, z założenia patriotycznych, polskich stronach internetowych. To bardzo uderzające, szczególnie że działa to na korzyść Moskwy, która prowadzi w Polsce grę +dziel i rządź+. To jedna sprawa. Antyzachodnia propaganda, w której można znaleźć hasła, że Zachód nie dba o Polskę, jest dekadencki, przerażający też gra na polskich wrażliwościach. Myślę, że w niektórych przypadkach właściciele tych stron byliby przerażeni jakby zrozumieli, że uczestniczą w grze Kremla. Oni przecież uważają, że prezentują mocny polski i patriotyczny punkt widzenia. Jednak ma to doprowadzić do osłabienia wśród opinii publicznej najważniejszych dla Polski sojuszy z Zachodem i doprowadzenia do izolacji kraju i jego bezbronności” – podsumowuje.
Lucas przyjechał do Polski na zaproszenie Instytutu Kościuszki i uczestniczył m.in. w Polskim Forum Cyberbezpieczeństwa CYBERSEC PL.
Łukasz Marciniak (PAP)
lm/ ksk/