Na wigilijnych stołach w polskich domach w USA królują tradycyjne potrawy, a podczas pasterki kościół czasami "pęka w szwach" - mówią Polacy mieszkający w Nowym Jorku. Zaznaczają jednak, że Boże Narodzenie w Ameryce obchodzi się inaczej niż Polsce, nie ma drugiego dnia świąt, a prezenty odgrywają bardzo dużą rolę.
"W Wigilię w polskich domach w Ameryce królują oczywiście wszystkie znane potrawy" - mówi Karolina Janik, Polka mieszkająca w Nowym Jorku.
Podczas świąt u Elżbiety Skawińskiej jest ich aż 12. "Siadamy wspólnie do wigilijnego stołu zgodnie z pierwszą gwiazdką na niebie i wszyscy cieszymy się świętami Bożego Narodzenia" - opowiada.
Polonia chętnie bierze udział w pasterce, która jest organizowane o różnych porach. "Akurat w mojej parafii jest wieczorem o 21.30. Kościół czasami pęka w szwach" - mówi ks. Sławomir Sobiech z parafii Św. Róży z Limy w Nowym Jorku.
Silny jest także zwyczaj świątecznych wizyt duszpasterskich, czyli chodzenia po kolędzie. "Wygląda to tutaj trochę inaczej. Ogłasza się, że rozpoczyna się czas kolędy, kto wyraża wolę i ochotę, żeby księdza zaprosić, czyni to osobiście" - opowiada ksiądz. Zaznacza, że nie sposób odwiedzić więcej niż dwie rodziny jednego dnia. "To jest bardzo uroczyste, oni się przygotowują tydzień czasu, gotują obiady. Chcą przyjąć księdza jak najgodniej" - mówi.
Przedstawiciele Polonii zaznaczają jednocześnie, że święta w Ameryce różnią się od polskich. Są na pewno krótsze, bo nie ma drugiego dnia świąt. "Tutaj jest raczej tak, że kolacja czy obiad 25 grudnia, prezenty, no i rozchodzimy się, ewentualnie przyjeżdża rodzina. Takie biesiadowanie jak w Polsce, te śledziki, kolędowanie, to jest zupełnie unikalne" - mówi Maja Łatyńska.
Polka podkreśla, że w USA dużą rolę odgrywają prezenty. "Przeciętny Amerykanin wydaje 500 dolarów na prezenty dla rodziny. Ludzie dorabiają sobie w domach towarowych w weekendy przez cały listopad i grudzień, żeby właśnie mieć te pieniądze na prezenty (...), im więcej, tym lepiej" - dodaje. (PAP)
ksk/ hgt/