Leszek Moczulski i Andrzej Czuma były to jedyne osoby, które można określić jako nieformalnych liderów ROPCiO; dość szybko rozpoczęła się pomiędzy nimi rywalizacja o to, który z nich będzie miał do powiedzenia „ostatnie słowo” - mówi PAP prof. Antoni Dudek z UKSW. Jak dodaje, do tych konfliktów dołożyły się działania Służby Bezpieczeństwa, mającej od początku w Ruchu swoją agenturę.