W paryskim muzeum Marmottan Monet otwarto we czwartek wystawę „Cezanne i Mistrzowie. Marzenie Włoskie". Zebrano na niej dzieła Cezanne'a, które zestawiono z pracami wielkich Włochów z XVI i XVII w., jak i z kilkoma obrazami Francuza Nicolasa Poussina i innych.
Po to, by ukazać inspirację, jaką włoskie obrazy były dla francuskiego malarza, ustawiono je w pary - dzieła innych malarzy obok prac Paula Cezanne’a.
W drugiej części wystawy znajdują się prace artystów dwudziestowiecznych, u których widać wyraźny wpływ Cezanne’a. Jak powiedział komisarz wystawy Alain Tapie, „stawia to wielkiego Francuza w szeregu obok twórców włoskich – od renesansu poprzez barok, do nowoczesnej awangardy”.
Na tę ekspozycję Marmottan Monet wypożyczyło od muzeów i kolekcji prywatnych na całym świecie zarówno dzieła Cezanne’a jak i jego włoskich mistrzów – Tintoretta, Jacopa Bassano, El Greca, Nicolasa Poussina, Salvatora Rosy i Cristoforo Munariego.
Cezanne nigdy nie był we Włoszech. Dawnych mistrzów poznawał w Luwrze, gdy w młodości mieszkał w Paryżu. Włoskie obrazy widział też w muzeum w Aix-en-Provence, skąd pochodził. Jego wiedza wywodzi się również z oglądania reprodukcji na pocztówkach i w pismach.
W pierwszym okresie największy wpływ na Cezanne’a wywarło malarstwo weneckie, w którym świat obrazu budowany jest uderzeniami pędzla, co będzie stałą cechą sztuki twórcy z Aix. U Tintoretta, podobnie jak u El Greca z okresu weneckiego, Cezanne widzi uczuciowość, romantyzm, oddane środkami malarskimi.
Choć nigdy nie kopiował obrazów, to analogie są niewątpliwe i - jak to sformułowała druga komisarz wystawy Marianne Mathieu - „niewątpliwie umyślne”. Widać to najlepiej, gdy porównamy Portret Dziewczyny El Greca, zawieszony obok Kobiety w Gronostajach Cezanne’a.
Cezanne, wciąż impresjonistyczny, ale już zapowiadający ekspresjonizm, w obrazach Zabójstwo i Uduszona Kobieta powtarza kompozycje Tintoretta ze Zdjęcia z Krzyża i z Opłakiwania Chrystusa.
Mistycyzm, jaki odnaleźć można w portretach Cezanne’a – na tej wystawie widoczny w portrecie matki – przywodzi na myśl neapolitańskich malarzy barokowych.
Po powrocie do Aix-en-Provence przeważają podobieństwa do malarzy rzymskich, a wśród nich do pracującego tam Francuza Nicolasa Poussina. „Wystarczy, bym wyjrzał przez okno, a już mam przed sobą krajobraz Poussina” – pisał Cezanne w liście do przyjaciela. W Marmottan pokazano zarówno Pejzaż z Bachusem i Ceres Poussina obok Pastorałki Cezanne’a.
Życzeniem organizatorów wystawy było sprawienie, aby zwiedzający starych mistrzów oglądali tak, jak widział ich Cezanne. Natomiast w drugiej części ekspozycji chodzi o uchwycenie tego, jak włoscy malarze początków novocenta (XX w.) stali się spadkobiercami Cezanne’a.
Przeciętnemu zjadaczowi chleba trudno jest zapewne wcielić się w malarza i malarskim okiem oglądać teksty i podteksty tej wystawy. Doskonały dobór obrazów ich jakość i ewidentne pokrewieństwa z Cezanne'em, powodują, że ekspozycja dostępna jest dla każdego, nawet niewyrobionego odbiorcy sztuki.
Z Paryża Ludwik Lewin (PAP)
llew/ jo/ dki/