W paryskim muzeum im. Maillola otwarto wystawę zatytułowaną po angielsku „POP ART - Icons that matter”. (Obrazy, symbole, które się liczą), co jest aluzją do hasła „Black lives matter” (życie czarnych się liczy).
Pokazano 60 dzieł twórców Pop Artu najbardziej znanych i charakterystycznych. Niektórzy docenieni zostali dopiero wiele lat po eksplozji tego nurtu na światowym rynku sztuki.
Wszystkie eksponaty pochodzą z nowojorskiego Whitney Museum of American Art, które paryską wystawę zorganizowało. Whitney Museum of American Art jest kontynuacją Whitney Studio, galerii założonej w 1914 r. przez rzeźbiarkę i mecenaskę sztuki Gertrude Vanderbilt Whitney. Jej celem była promocja awangardowych artystów amerykańskich. Gdy w 1929 r. nowojorskie Metropolitan Museum of Art. (miejskie muzeum sztuki, MoMA) nie przyjęło daru 500 współczesnych dzieł zebranych przez rzeźbiarkę, Whitney założyła własne muzeum. Działa ono do dziś. Jego zbiory stanowią prawdziwą antologię sztuki amerykańskiej XX w., a wystawa w Muzeum im. Maillola jest rzadką okazją ujrzenia w Europie miarodajnego wyboru jednego z najważniejszych prądów II połowy tego stulecia.
Pop Art łączy się przede wszystkim z Ameryką. Nie tylko dlatego, że najbardziej znani przedstawiciele tego prądu Roy Lichtenstein i Andy Warhol byli nowojorczykami. Przede wszystkim dlatego, że czerpał głównie z popularnej kultury amerykańskiej, której wtedy – koniec lat 50 XX wieku – nie ośmielano się jeszcze nazwać kulturą.
To był szczyt powojennego szczęścia i ekspansji „społeczeństwa konsumpcyjnego”, kina z panoramicznym ekranem i magazynów na błyszczącym papierze. Ludzie żyli dobrze, przekonani, że ich dzieciom będzie jeszcze lepiej.
Eksplozję Pop Artu tłumaczono jako afirmację, parodię lub protest przeciw powierzchowności skomercjalizowanego stylu życia, spłycanego dobrobytem, ograniczającego horyzonty do materialnego sukcesu. Choć czołowi artyści tego ruchu bardzo szybko zdobyli sukces komercyjny, krytyce wiele czasu zabrało odkrycie głębi Pop Artu.
Paryską ekspozycję otwiera „Dziewczyna w Oknie” Roya Lichtensteina, prawdziwa ikona Pop Artu, wielokrotnie powielana, reprodukowana i pastiszowana. Rysunek wygląda jakby przekalkowany był z komiksu. Wrażenie potęgują płasko nałożone kolory, których jednostajne plamy pokrywają powierzchnię obrazu.
Gdy w 1963 r. artysta przedstawił tę pracę wydawała się ona całkowitym zerwaniem z tradycją zarówno klasyczną, jak i z „ekspresjonizmem abstrakcyjnym”, królującym wtedy w malarstwie. Obecnie zauważa się, że poszukiwania Lichtensteina bynajmniej nie ograniczały się do reklam, szyldów i komiksów. Krytycy zauważyli z opóźnieniem, że motyw dziewczyny w oknie rzadko tylko pojawiał się w historyjkach obrazkowych, często natomiast wykorzystywany był przez siedemnastowiecznych malarzy flamandzkich. A rzeźba „Słoik ze złotymi rybkami”, to bezpośrednie nawiązanie do ulubionego tematu Henri Matisse’a.
Robert Rauschenberg mówił, że stara się malować tę nieokreśloną przestrzeń między sztuką a życiem, ponieważ ani życia, ani sztuki nie da się wyrazić. Wcielał tę ideę litografiami, udającymi gazetowe fotografie, które były ich wzorem. W latach 50, używając techniki kalkomanii, zaczął malować ilustracje do Piekła Dantego. Wrócił do tematu w 1965 r. przy okazji 700 rocznicy urodzin autora Boskiej Komedii w 1965 r. Dyptyk z tej serii sprzedany został w tym roku na licytacji za ponad 2,5 mln dolarów.
Europejski widz odkrywa na paryskiej wystawie mniej znanych, a zasługujących na poznanie, twórców tego nurtu, a wśród nich George’a Segala, Rosalyn Drexler, May Stevens, Johna Wesleya...
Artyści Pop Artu całymi garściami czerpali z komiksów, kina i reklam. Na paryskiej wystawie widać, że dług ten dawno spłacili, bo ich motywy, techniki i tematy przejmowały wielokrotnie – i do dziś przejmują – reklama, kino i nawet bardzo poważna literatura, co doskonale widać w książkach Michela Houellebecqa, najbardziej znanego w świecie spośród francuskich pisarzy współczesnych.
Autor: Ludwik Lewin
Edytor: Paweł Tomczyk